Paring: SeKai, pobocznie XiuHan i HunHan
Bohaterowie: Kim Jongin (Kai), Oh Sehun, Park Chanyeol, Byun Baekhyun, Luhan, Kim Minseok (Xiumin)
Typ: AU, romans, fluff, szkolne
Ostrzeżenia: czasami występują przekleństwa
Dopisek: Myśli i retrospekcje bohaterów zapisane są kursywą i wydaje mi się, że nie będzie problemów z odróżnieniem ich od siebie.
Boże. Zostało mi 15 minut i właśnie to dodaje i chyba ryczę. Tak się cieszę, ze zdążyłam to napisać, ale niestety nie sprawdziłam, więc mogą być błędy. Więc, proszę, wybaczcie mi to. Na prawdę jestem zadowolona z tego ff! Niestety nie będzie mnie przez dwa następne tygodnie, wiec kolejna rzecz pojawi się dopiero gdzieś za trzy! Miłego czytania!
Edit. Błędy już są naprawione.
Edit. Błędy już są naprawione.
☮☮☮
Cienka jest linia pomiędzy miłością, a nienawiścią.
☮☮☮
„Gdzie
jesteś, gdzie jesteś, gdzie do cholery jesteś jebana koniczyno”.
Powtarzał
Sehun w głowie dosłownie czołgając się po tym małym kawałku
zieleni, który znajdował się niedaleko jego szkoły. Chłopak sam
nie wiedział ile to już czasu spędził poszukując pewnej rośliny, co zawdzięczał swojemu najlepszemu przyjacielowi – Byun Baekhyunowi.
Jak podczas każdej przerwy obiadowej Sehun, Baekhyun i Chanyeol
siedzieli przy stoliku, który niecałe dwa lata wcześniej zajęli
kiedy po raz pierwszy wpadli do stołówki. Byun trajkotał o swoim
ulubionym zespole, Girls Generation, i nawet nie ruszył swojego
jedzenia. Sytuację wykorzystywał Park, który co chwila wykradał
mu coś z talerza. Jednak Sehun był pewny, że nie przyniesie to
wielkich strat temu psychicznemu fanatykowi Taeyeon, ponieważ pewnie, jak zawsze, zauważy dopiero kilka minut przed dzwonkiem, że przerwa
się kończy, a on nadal nic nie zjadł. Oh zazwyczaj nie był
głodny. Pogrzebał coś w swoim jedzeniu. Zjadł trochę ryżu,
jakieś warzywa. Nie obchodziło go to tak długo jak miał dobry
widok na siedzącego kilka stołów dalej Luhana. Nie trudno się
domyślić, że był on całkowicie zadurzony w starszym o rok od
siebie koledze, który słynął ze swoich umiejętności
piłkarskich. Sehun zauważył, że grzywka jego miłości była już
trochę za długa, przez co co chwilę zarzucał głową w tył aby kosmyki
włosów nie wpadały mu do oczów. Był to tak niesamowicie uroczy
widok, że Oh nie mógł przestać wpatrywać się w starszego i
nawet nie słyszał jak Byun kilka razy powiedział jego imię:
- Czasem jesteś naprawdę uciążliwy Oh Sehunie – BaekHyun
walnął go z całych sił w ramię wyraźnie niezadowolony z faktu,
że chłopak skupił się na obserwacji swojego obiektu westchnień.
- Nie mam pojęcia o co Ci chodzi – mruknął Hun udając, że
najbardziej na świecie interesuje go jego ryż.
- Nie udawaj niewiniątka – poparł Byuna Chanyeol przy okazji
wykradając mu z talerza kolejny smakołyk – Wszyscy dobrze
wiedzą, że lecisz na Luhana.
Byun tylko pokiwał głową w geście aprobaty dając tym samym
znać Sehunowi, że nie powinien nawet zaprzeczać, bo i tak przegra.
Dyskusja z dwoma idiotami była bezsensowna, bo jeden popierał
drugiego nawet gdy nie mieli racji. Jednak w tym wypadku bardzo
dobrze wiedzieli o czym mówią, bo sam Oh nie potrafił już
zaprzeczać, że tego co czuje do Luhana nie można zaklasyfikować pod
zakładkę: „przyjaźń” lub "koleżeństwo".
- Wiesz co? - mruknął Byun przysuwając się bliżej Sehuna –
Słyszałem ostatnio od dziewczyn z naszej klasy coś bardzo
ciekawego – Oh tylko odwrócił swoją głowię w jego stronę, a
właśnie na to czekał Baek. Chciał całkowicie skupić jego uwagę
na swojej osobie – Niedaleko szkoły jest polana.
- I co w związku z tym?
- Oh, ty zjebany idioto, pozwól mi łaskawie dokończyć –
skrzywił się Byun i gdy tylko Sehun pokiwał głową na znak zgody
zaczął kontynuować – Mówiły, że osoby, które znajdowały
tam czterolistne koniczyny zaczynały potem spotykać się z
osobami, w których były zakochane.
Tym razem przerwał mu Park, który niemal dusząc się śmiechem
zaczął:
- Myślisz, że Sehun jest taki głupi, ze pusxknjx mubxsjh nbcdh
Wypowiedzenie tych słów uniemożliwił mu Baekhyun, który
zakrył mu usta swoją ręką:
- Więc może sam spróbujesz szczęścia?”
Już wtedy chłopak powinien domyślić się, że coś tu nie gra.
Z każdą kolejną sekundą Sehun był coraz bardziej wkurzony i już
nawet zaczął obmyślać plany zemsty skierowane w stronę Baekhyuna. Czy wylanie mu zepsutego mleka na głowę nie będzie
zbyt lekkie? Pasztet z Byuna? To też brzmiało zachęcająco. A może napuści na niego bandę szkolnych rozrabiaków. Każdy plan wydawał się wręcz perfekcyjny, a Sehun był nawet gotowy użyć ich wszystkich razem.
Mimo że mógł wstać i po prostu pójść do domu, Sehun stwierdził, że jak już zmarnował połowę popołudnia na tej polanie, to może zostać do wieczora. Jednak minuty mijały i Oh coraz bardziej tracił nadzieję, że znajdzie koniczynę, która ma cztery, a nie trzy liście i zapewni mu gwiezdną przyszłość z Luhanem.
Mimo że mógł wstać i po prostu pójść do domu, Sehun stwierdził, że jak już zmarnował połowę popołudnia na tej polanie, to może zostać do wieczora. Jednak minuty mijały i Oh coraz bardziej tracił nadzieję, że znajdzie koniczynę, która ma cztery, a nie trzy liście i zapewni mu gwiezdną przyszłość z Luhanem.
Sehun już naprawdę miał ochotę rzucić to wszystko w pizdu, gdy
nagle przed oczami mignęło mu coś, co przypominało obiekt jego
poszukiwań. Z mocno bijącym sercem zaczął powoli szukać jej wzrokiem po trawie. Już wyobrażał sobie jaką minę zrobi Byun, kiedy ten
pokaże mu swoją zdobycz. Z jego oczu prawie zaczęły płynąć łzy
szczęścia, gdy zauważył roślinę pośród tych innych. Wydawało się jakby słońce oświetlało tylko ją, a ona czekała na to aż Oh w końcu ją znajdzie. Nie można
też się dziwić, że nie mógł uwierzyć, gdy nagle na miejsce
gdzie znajdowała się koniczyna nadepnęła stopa, a dokładnie
biały Air Force.
- Widzę, że już tak Ci się rzuca na mózg, że nawet czołgasz się
po ziemi.
Ten głos. Ten znienawidzony przez Sehuna głos należał tylko do
jednej osoby. Chłopak, jak w tych wszystkich filmach, powoli
podniósł swoją głowę do góry aby zobaczyć twarz Kim Jongina,
która wpatrywała się w niego pełna pogardy. Ten debil zawsze
pojawiał się w najmniej odpowiednich momentach i Sehun był pewny,
że ten znalazłby go nawet na innym kontynencie aby uświadomić mu
jak brzydko ułożone ma włosy.
- Jeżeli to skutek tego, że na ostatnim w-f dostałeś ode mnie
piłką w głowę, to jest mi bardzo przykro – udał skruszoną
minę i przyłożył obie ręce do serca chcąc pokazać wielką
skruchę, która oczywiście była udawana tak jak cała jego osoba – Chociaż … jednak wcale nie jest mi smutno z tego
powodu – uśmiechnął się do niego w ten swój typowy sposób,
który niewiarygodnie denerwował chłopaka.
Sehun dałby sobie uciąć rękę, że temu człowiekowi ktoś
zapłacił za to aby utrudniał mu życie. Od pierwszego dnia szkoły ten
dupek się go uczepił i niemal codziennie musiał rzucić jakąś
niezbyt miłą uwagę w jego stronę. A jeżeli nie był dla niego
upierdliwy, to dawał wyraźnie do zrozumienia, że to co mówi wcale
nie oznacza komplementu. Nic więc dziwnego, że od niemal dwóch lat
Sehun skrycie rzucał w jego zdjęcie lotkami, a kiedy już było
zbyt przedziurawione, by utrzymać się na tarczy, spalał do
popiołu.
- Ty jebany lamusie – zaczął Oh podnosząc się z ziemi –
Właśnie zdeptałeś moje szczęście.
Kai tylko zilustrował go od góry do dołu, a zanim odszedł jeszcze
rzucił:
- To Twój problem, a ja mam to w dupie.
Kiedy tylko Kim odszedł swoją stronę, Oh, stwierdził z
przykrością, że czterolistna koniczyna gdzieś przepadła, a wraz
z nią zaginął gdzieś cały zapał Sehuna, który trzymał go
ponad dwie godziny na tej polanie. Stwierdził, że wróci do domu i
pożerając lody będzie rzucał w nowe zdjęcie Jongina, które
dodatkowo przyozdobi pisakami.
Mijając szkołę dostał olśnienia, że przecież wszystkie
dodatkowe zajęcia już się pokończyły, więc dlatego spotkał
Jongina. Ledwo co zapomniał o całej sytuacji, a znowu zrobił się
z jej powodu cały czerwony na twarzy. No bo jaki normalny człowiek
nie byłby zły gdyby ktoś zdeptał mu koniczynę, której wyszukał
się dwie godziny czołgając po ziemi. Sehun miał ochotę
wyciągnąć ze skarbonki swoje oszczędności i zlecić komuś
całkiem przypadkowe zabójstwo tego chłopaka. Kim zawsze przeginał,
a dzisiaj przekroczył linie o wiele za bardzo.
Kai był arogancki, niemiły, lansiarski, powalony na mózg, głupi i
niemożliwy. Dlatego dziwiło go, że taka osoba jak on może
przyjaźnić się z kimś takim jak Luhan. Blondyn był jak
ucieleśnienie dobra, a Jongin jak jakiś diabeł, który pląta mu
się między nogami.
Kim Minseok, Kim Jongade, Luhan i Kim Jongin. Święta czwórka znana
w całej szkole jako hot towar do wzięcia. Cała sprawa robiła się
coraz bardziej szalona, ponieważ każdy z nich był singlem, więc
rywalizacja między dziewczynami, a czasem nawet chłopakami, stawała
się z każdym dniem coraz bardziej zawzięta. Oh uwielbiał Lulu,
Chen i Xiumin byli mu całkowicie obojętni, natomiast Kaia
nienawidził całym swoim sercem. Jeżeli stałby nad przepaścią i
miałby uratować tylko jedną osobę, Jongina lub nauczyciela od
matematyki, bez wahania pozwoliłby spaść w dół Jonginowi.
Powoli myśli Sehuna powędrowały
w stronę swojego zauroczenia. Luhan pod każdym względem wydawał
mu się idealny. Posiadał anielską twarz, ciepłe oczy i burze
niesfornych loków, które parę miesięcy temu zafarbował na blond,
a Oh nadal miał spazmy gdy tylko skupił się na nich trochę
bardziej. "Jeżeli nie
mogę wyjść za Luhana, to chcę chociaż wyjść za jego włosy." Takim właśnie
stwierdzeniem podsumował całą sprawę chłopak.
Jego miłość nie była tylko idealna pod względem wyglądu. Gdyby
Oh dostał kartkę i kredki, a poleceniem było narysowanie duszy
Lulu, to biała przestrzeń pod wpływem czasu pokryłaby się
kwiatami. Chłopak był uczuciowy i delikatny. Zawsze upominał Kaia,
kiedy ten posyłał w jego stronę jakieś kąśliwe uwagi. Za każdym
razem stanowczo wypowiadał jego imię i chociaż nie przynosiło to
oczekiwanego efektu, Sehun nie mógł wyjść z podziwu kiedy myślał
o tym jak bardzo wytrwały jest w tym co robi.
Dodatkowo chłopak był wspaniałym
graczem. Dla zabawy uczęszczał do klubu piłki nożnej. Sehun
słyszał kiedyś (od Baekhyuna, ten dzieciuch potrafił dowiedzieć
się o kimś niemal wsystkiego), że jednak Lu nie wiąże ze sportem
przyszłości i ma zamiar skupić się na bardziej naukowym
wykształceniu. Zawsze podkreślał, że gra tylko dla zabawy i
utrzymania formy, a to właśnie oceny są dla niego najważniejsze.
Bowiem chłopak od początku nauki w liceum zajmował pierwsze
miejsce, a ambitni uczniowie już dawno pogodzili się z tym, że pokonanie go jest po prostu niemożliwe.
W tym całym zawirowaniu Luhan znajdował też dużo czasu dla
przyjaciół i znajomych. Miał z ludźmi bardzo dobry kontakt, a
Sehun często słyszał o wypadach i imprezach, w których
uczestniczył. Oh marzył aby dostać kiedyś zaproszenie na chociaż jedno takie wydarzenie, ale należał on do tej normalnej części
młodzieży, która nie była w takich miejscach mile widziana. Jedyną rzeczą, która wyróżniała go na tle innych
było to, że Kim Jongin po prostu nie potrafił odczepić się od
jego tyłka.
Ponowne rozmyślanie o swojej
miłości tylko sprawiło, że w brzuchu Sehuna zaczęły latać
motyle. Chłopak uśmiechnął się sam do siebie i podsumował
wszystko myślą: "Luhan
jest niesamowity."
- Naprawdę? - zza jego pleców dobiegł cichy głos, a Oh zdał sobie
sprawę z tego, że wcześniej wspomniane słowa wypowiedział na
głos.
Brunet powoli odwrócił się w stronę osoby, która zaskoczyła go
pytaniem. Okazało się, że parę kroków za nim stał Luhan z lekko
zaczerwienionymi policzkami. Jak Sehun mógł nie poznać tego głosu?
Fatycznie już dawno z nim nie rozmawiał, ale nie usprawiedliwiało
go to pod żadnym względem. Oh przysiągł sobie, że ukaże siebie w
domu za tę zbrodnię, a potem nieco zawstydzony popatrzył w bok i
odpowiedział:
- Ewww … no tak.
Policzki blondyna zaczerwieniły
się trochę bardziej i ten też odwrócił wzrok w bok nie wiedząc
jak dalej kontynuować tę niezręczną sytuację. Luhan dobrze
wiedział, że maszerowanie parę kroków za chłopakiem nie było w
porządku, a przez fakt, że on sam już nie pamiętał kiedy
rozmawiał z nim sam na sam, powinien go zaczepić. Jednak wstrzymywał
się z tym, bo Sehun wyglądał naprawdę uroczo, a jego myśli
najprawdopodobniej wybrały się w jakąś wędrówkę i trudno
byłoby go obudzić z tego transu. Lulu nadal nie mógł wyjść z
podziwu, że po ziemi stąpa tak przystojna osoba i był naprawdę
zdziwiony, że Oh nie miał zbyt dużego powodzenie u płci
przeciwnej. Potem przypomniał sobie, że wszystkie zaślepione są w
niego i jego przyjaciół, więc najprawdopodobniej nawet go nie
zauważają. "A powinny
żałować." Stwierdził
w swojej głowie z pewnością, że nie popełni takiej gafy jak
Sehun i nie wypowiedział tych totalnie wyrwanych z kontekstu słów
na głos.
- Ciekawi mnie, dlaczego tak uważasz? - zaczął po chwili kiedy
znalazł odpowiednie słowa
- Po prostu … - Sehun nie miał pojęcia co powiedzieć, jeżeli
zrobiłby bład wszystko mogłoby wyjść na zewnątrz, a Oh nie był
jeszcze gotowy na wyznanie. Nie miał pojęcia, czy kiedykolwiek
będzie w stanie – Wydaje mi się, że każdy chciałby mieć
takiego chłopaka jak ty.
Wiosenny wiatr lekko otulał ich twarze, a Oh miał nadzieję, że
szum liści maskuje to jak szybko bije jego serce. Wszystko wisiało
na włosku. Jednak Sehun powiedział „każdy” zamiast „ja”,
więc według jego logiki Lulu nie powinien mieć żadnych podejrzeń
względem niego.
Chłopak obserwował jak jego twarz jeszcze bardziej się czerwieni,
a potem jak patrzy prosto w jego oczy i uśmiecha się do niego.
Luhan był w tym mistrzem i właśnie taki jeden uroczy uśmiech posłany
w jego stronę uwiódł go, kiedy się poznali. To zdecydowanie była miłość
od pierwszego wejrzenia, która z każdym dniem pogłębiała się
coraz bardziej, a Oh coraz mniej chciał z niej rezygnować.
Blondyn wyglądał jakby nad czymś myślał, ale najwyraźniej
podjął szybko decyzję i powiedział do niego:
- Dziękuję Ci Sehun. Ja już muszę spadać. Do zobaczenia jutro w
szkole!
Oh mógł tylko obserwować jak ten odwraca się i zaczyna biec w
stronę, z której przyszedł. Sehun był naprawdę szczęśliwy i
dopiero po chwili poczuł, że na jego twarzy pojawiają się
rumieńce. Zawstydzony spuścił głowę w dół i mruknął do
siebie:
- Naprawdę Cie kocham Luhan hyung.
Byun z ekscytacji nie mógł aż wysiedzieć na własnym krześle.
Cały czas podskakiwał i tylko poganiał Sehuna aby ten mówił
szybciej, bo chciał wiedzieć już wszystko, co się wydarzyło. Oczywiście razem z
Parkiem wyśmiali go i nazwali idiotą, kiedy tylko usłyszeli, że
ten naprawdę poszedł szukać koniczyny. Jednak iskierka w sercu
Baekhyuna od razu zapłoneła, gdy tylko Oh wspomniał o tym, że
niestety natchnął się na Jongina, a potem na Luhana. Chłopak
zauważył, że Sehun od początku dnia był jakoś dziwnie
rozpromieniony i nawet zignorował uwagę na temat jego włosów,
którą chwile po przestąpieniu progu szkoły rzucił w jego stronę
Jongin. Zrezygnował również z opowiadania o nowych zdjęciach
Taeyeon z lotniska, ponieważ czuł, że jednak zrobił dobrze
podpuszczając Sehuna z tą koniczyną.
Nawet Park zaczął przysłuchiwać się temu, co mówił Oh, a już
za normę było uznane to, że ten automatycznie się wyłączał,
gdy usłyszał imię Kaia. Jeżeli Sehun był pierwszą osobą, która
najbardziej nienawidzi Jongina, to Chanyeol zdecydowanie był drugą.
Ciągłe wysłuchiwanie o nim burzyło jego wizję spokojnych dni, a
on tylko niepotrzebnie denerwował się raz na Sehuna, a raz na tego
drugiego. Ich sprzeczki prawie zawsze wyglądały tak samo, więc
ciągłe wysłuchiwanie w kółko jak Kim skrytykował włosy jego przyjaciela wyprowadzało go z równowagi.
Oh z wyczuwalną złością zaczął opowiadać o tym jak Jongin
zdeptał koniczynę, a potem jak zawsze rzucił w jego stronę coś
niemiłego. Jego głos zrobił się o wiele delikatniejszy gdy doszedł do części, w której okazało się, że parę kroków za nim
szedł Luhan i usłyszał jego słowa. Byun nie zapomniał dodać, że
jest idiotą oraz napomnieć mu o tym, że najlepiej będzie jak
rozmyślaniem o blondynie zajmie się w domu. Sehun nie
zaczął nawet dokładnie mówić o temacie ich rozmowy, gdy nagle
Park przerwał ich rozmowę:
- Kim Jongin dosłownie zdeptał Twoje szczęście, Sehun.
Oh nie miał pojęcia o co mu chodzi i podążył za wzrokiem
przyjaciela aby zobaczyć obraz, który złamał jego serce na
kilkaset małych kawałeczków. Luhan i Minseok kierowali się w
stronę własnego stolika trzymając się za ręce. Nie trzeba było
być wybitnie mądrym aby zrozumieć, że ta dwójka zaczęła się
ze sobą spotykać.
Byun również zauważył nową szkolną parę, a z jego ust wydobył
się cichy pomruk. Potem mocno chwycił dłoń bruneta i kilka razy
wyszeptał słowa otuchy.
Mina Sehuna nie wyrażała nic. Po prostu przybrał swoją typową
poker face i wpatrywał się w idących chłopaków. Po chwili
zauważył go Luhan, który zaczął machać w jego stronę.
Wyglądało na to, że nie spodobało się to Xiuminowi, jednak
blondyn uderzył go łokciem i szepnął coś na ucho całkowicie
zapominając o tym, że kilka sekund wcześniej patrzył na Sehuna.
Park tylko bezradnie podparł podbródek na swojej ręce i wpatrywał
się w przyjaciela, który nadal był w szoku oraz na Byuna, który
niemal ze łzami w oczach starał się go jakoś pocieszyć.
Nad Sehunem dosłownie zawisły ciemne chmury. Chłopak poruszał się
niczym duch, a od przerwy obiadowej jego twarz pozostała w jednym i
tym samym wyrazie. Przyjaciele wiedzieli, że jest zdruzgotany, ale
fakt, że Oh całkowicie ukrywał swoje uczucia sprawiał, że nie
wiedzieli jak mogą mu pomóc. Z troską patrzyli jak ten szura
butami po podłodze i bezmyślnie wpatruje się w niebo. Byun
zdecydowanie wolał aby Sehun zaczął płakać jak dziecko, a oni
razem urwali się z lekcji. Usiedli by pod jakimś drzewem, a Oh
leżałby na jego kolanach i szlochał w materiał spodni. To byłoby
o wiele lepsze niż ta kupka gówna, którą miał przed oczami.
Sehun nie myślał i wciąż nie przyswoił faktu, że jego miłość
zaczęła się z kimś umawiać. Jedyne o czym marzył to powrót do
domu i rzucenie się na łózko. Oh miał ochotę po prostu odciąć
się od całego świata.
Jego super sytuacji nie pomagał też fakt, że dzisiejsze lekcje
kończyli w-f, a nauczyciel postanowił, że wyjdą na zewnątrz i
zagrają mecz piłki nożnej przeciwko klasie a, do której chodził
nie kto inny jak Kim Jongin.
Brunet nigdy nie był zbyt dobry w tej dyscyplinie sportu. Dodatkowo
całkowicie nie mógł się skupić na piłce, więc jego gra była
jeszcze bardziej beznadziejna niż zawsze, a Kai musiał mu to co
chwilę napominać.
Sehun zdecydowanie nawalił kiedy jego klasa rozpoczęła atak na
bramkę przeciwników. Oh nie miał pojęcia kiedy nagle znalazł się
niedaleko niej, a pełny nadziei Junmyeon skierował piłkę w jego
stronę. Brunet mocno zamachnął nogą i ją kopnął, lecz ta
poleciała w całkowicie innym kierunku niż miała sprawiając, że
ich drużyna wciąż przegrywała jednym punktem. Kai, który
wyraźnie był przestraszony sytuacją zatrzymał się niedaleko
Sehuna i z tym swoim typowym uśmiechem przeczesał włosy ręką:
- Stanowilibyście dla nas jakąś konkurencję gdyby nie grał z wami
Oh – powiedział tak głośno aby każdy mógł usłyszeć jego
słowa
Na boisku zaczęły się szmery. Jedni piorunowali wzrokiem Jongina,
drudzy darzyli go aprobatą, a trzecia grupka rzucała obelgi w
stronę Sehuna. Baekhyun podbiegł do przyjaciela i zapytał się,
czy nic sobie nie zrobił, a potem warknął:
- Odwal się Kai.
- Czyżby Twój przyjaciel nie potrafił mówić? - podniósł jedną
brew do góry w pytającym geście.
Nikt nie zwracał uwagi na nauczycieli, którzy wołali by Ci zaczęli
dalej grać. Podczas gdy Kim i Byun piorunowali się wzrokiem, Park
upewniał się, że Oh nie stanął źle i wszystko z nim w porządku.
Dobrze widział jak chłopak mocno nią zamachnął, a w jego stanie
nietrudno było o kontuzję. Sehun patrzył raz na przyjaciela, a raz
na Jongina kiedy po czasie westchnął:
- Daj spokój Baekhyun – położył mu rękę na ramieniu
Chłopak widocznie chciał zaprzeczyć i dalej kontynuować tą
nieprzyjemną wymianę zdań, ale dał sobie z tym spokój kiedy
zobaczył zrezygnowany wyraz twarzy bruneta. Kai z trumfem spoglądał
jak Ci z powrotem ustawiają się na swoich pozycjach.
"Gdzie on jest?" Sehun grzebał
po swojej torbie w poszukiwaniu telefonu. Chciał zadzwonić do Byuna
i zapytać się czy już poszli, czy może jeszcze znajdzie ich w
szkole i będą mogli wrócić razem do domu. Oh za karę musiał
zostać po lekcjach i pomóc nauczycielowi posprzątać sprzęt
sportowy. Mimo wszystko brunet niczego nie żałował. Nie czuł
żadnych wyrzutów sumienia z powodu tego, że celowo kopnął
Jongina w nogę. "Należało mu się." Stwierdził mocno zaciskając dłonie ze złości. Z chęcią
uderzyłby go jeszcze z tuzin razy gdyby tylko mógł, a kara, która
mogła z tego płynąc wcale go nie przerażała.
Od całego wydarzenia na boisku nie potrafił myśleć o niczym innym
jak Jonginie. Sehun nawet zapomniał o tym, że Luhan zaczął
umawiać się z Minseokiem. Teraz pełen złości tuptał nogami po
szkolnej podłodze, a jego myśli wirowały wokół osoby Kaia. Miał
ochotę aby za każde jedno słowo, które skierował w jego stronę,
ktoś go dźgnął. Umierałby powoli, czując to wszystko, co
przeżywał Oh od pierwszego dnia szkoły.
- Kogo my tu mamy? - z rozmyślań o idealnym sposobie zabijania
wyrwał go głos Jongina.
Podpierał się o ścianę i widocznie na kogoś czekał. Jego
włosy były jeszcze trochę mokre od prysznica, który zapewne
wziął po skończonych lekcjach. Jego koszula nie była dokładnie
zapięta, a marynarkę zarzucił na ramię. Odepchnął się i
podszedł bliżej Sehuna, który obmyślał plan ucieczki, ponieważ
nie miał ochoty na kolejną konfrontację z nim:
- Moja noga boli - powiedział z wyrzutem i wskazał ręką na kończynę, którą wcześniej skopał brunet.
Nogawka była podwinięta i można było zauważyć bandaż, który był owinięty wokół bolącego miejsca. Sehun był pewny, że ten gdyby tylko zaciął sobie palec, owinąłby sobie całą dłoń. "Cienias."Mruknął do siebie w myślach i przybrał fałszywy uśmiech zanim powiedział w stronę chłopaka:
- Przepraszam, myślałem, że to piłka.
- Moja noga boli - powiedział z wyrzutem i wskazał ręką na kończynę, którą wcześniej skopał brunet.
Nogawka była podwinięta i można było zauważyć bandaż, który był owinięty wokół bolącego miejsca. Sehun był pewny, że ten gdyby tylko zaciął sobie palec, owinąłby sobie całą dłoń. "Cienias."Mruknął do siebie w myślach i przybrał fałszywy uśmiech zanim powiedział w stronę chłopaka:
- Przepraszam, myślałem, że to piłka.
Oboje zdawali sobie sprawę z tego, że nie było to prawdą.
Brunetowi wcale nie było przykro, a nogę trudno pomylić z piłką,
więc wychodziło na to, że kopnięcie w nią było celowe.
Kim wpatrywał się w niego
świdrującym spojrzeniem zastanawiając się co takiego mu
powiedzieć. Zapewne miał dużo pomysłów, ale nie mógł się
zdecydować na jeden. Oh postanowił, że po prostu go wyminie i
pójdzie w swoją stronę, ponieważ nie miał zamiaru spędzić
kolejnego popołudnia na bezsensownych kłótniach z tym idiotą.
- Coś dzisiaj źle wyglądasz – dobiegło jego uszów kiedy już
był parę kroków za nim.
I nagle Sehun przypomniał sobie o wszystkich wydarzeniach
dzisiejszego dnia. Był tak skupiony na Jonginie, że totalnie
zapomniał o tym, że Luhan zaczął się spotykać Minseokiem.
Mocno zacisnął usta zdenerwowany, że myśli o tym w obecności
takiego palanta jak Kai i miał zamiar bez słowa odejść. Prawie
zebrał się na to, by wykonać kolejny ruch kiedy usłyszał:
- Biedny i porzucony Sehun – powiedział Jongin z nutką zabawy w
głosie sprawiając, że brunet mocno przełknął ślinę i nie
mógł ruszyć się z miejsca – Miłość jest okropna,
nieprawdaż? - zatrzymał się na chwilę, a Oh mógł sobie
wyobrazić jak ten udaje zastanowienie – Może gdybyś się
pospieszył, to …
Chłopak nie zdążył dokończyć ponieważ Sehun z szybko bijącym
sercem odwrócił się i cisnął w jego stronę swoją torbą
krzycząc przy okazji by się zamknął. Jednak brunet zapomniał o
tym, że nie zapiął jej po tym jak szukał w niej telefonu w wyniku
czego, chwilę później, na ziemie wysypała się prawie cała
zawartość plecaka. Wykorzystując moment oszołomienia Jongina, Oh,
szybko wpakował byle jak wszystkie swoje rzeczy z powrotem i
czmychnął w kierunku drzwi upewniwszy się, ze Kai nie idzie za nim
tylko odprowadza go wzrokiem z twarzą pełną zdziwienia.
Po wyjściu ze szkoły chłopak odetchnął z ulgą. Jego policzki
były całe zarumienione, ponieważ zdawał sobie sprawę, że tamten
debil mówił o nim i Luhanie. Sehun nie miał pojęcia skąd ten o
tym wie i nawet nie chciał się dowiedzieć. Poprzednia sytuacja
utwierdziła go w przekonaniu, że Kim Jongin, pseudonim Kai, jest
osobą, której nienawidzi najbardziej na świecie.
Oh dokładnie pamiętał jak pierwszy raz się na niego natknął.
„Było tuż po zakończeniu ceremonii rozpoczęcia roku
szkolnego. Razem z Baekhyunem i Chanyeolem postanowili, że pójdą
na karaoke i lody. Rozpoczynali pierwszy rok nauki w liceum, nowy
rozdział w życiu i byli pewni nadziei, że wszystko zmieni się na
lepsze. Jak to mówią – nadzieja matką głupich. Teraz Oh Sehun
wiedział, że nic się nie poprawiło, a nawet było jeszcze gorzej.
Przed szkołą był niezły ruch i wszyscy przepychali się między
sobą. Brunet chciał jak najszybciej wydostać się z tego tłumu,
bo był pewny, że jego przyjaciele czekali już na niego pod bramą.
Był już w połowie drogi gdy nagle mocno zderzył się z kimś
ramieniem. Sehun miał zamiar to zignorować i po prostu iść dalej,
ale usłyszał za sobą:
- Czy jesteś idiotą i nie potrafisz chodzić?
Oh odwrócił się w stronę głosu nieznajomego i wtedy pierwszy
raz w życiu stanął twarzą w twarz z tym chłopakiem. Jego
brązowe włosy były całe zwichrzone, ale wciąż prezentowały
się znakomicie. Tego samego koloru oczy świdrowały w jego ciele
dziury, a z wyrazu jego twarzy można było odczytać, że nie jest
zadowolony. Stał opierając jedną dłoń na swoim biodrze i
widocznie czekał na jego odpowiedź. Mimo wszystko Sehun poczuł,
że może być z niego fajny gość. Był to pierwszy, a zarazem
ostatni raz kiedy tak o nim pomyślał.
- Nie wiem jak ty, kolego, ale wydaje mi się, że to ty we mnie
wpadłeś – mruknął do niego Oh, który chciał jak najszybciej
znaleźć się ze swoimi przyjaciółmi
Nieznajomy tylko jeszcze raz zilustrował go wzrokiem i odwrócił
się. Sehun zdołał jeszcze usłyszeć jak ten mówi do siebie:
- Kutas z chujowymi włosami.
Tak więc Kim Jongin od początku jego nauki w liceum był
nieodłącznym elementem życia Oh Sehuna. Następnego dnia, kiedy
mijali się na korytarzu, Kai, jeszcze raz rzucił w jego stronę
jakąś kąśliwą uwagę i poszedł dalej. Nie trudno się domyślić,
że zostało tak aż do teraz.
Kiedy tydzień później brunet dowiedział się jak nazywa się
jego prześladowca miał ochotę zapisać jego imię i nazwisko w
Notatniku Śmierci oraz zaoferować mu najbardziej brutalny i niemiły
sposób śmierci."
Sehun miał nieodparte wrażenie, że ludzie interesują się nimi
dzisiejszego ranka zbyt bardzo. Co chwila ktoś wskazywał na nich
palcem, a inni szeptali między sobą. On, Baek i Yeol parę razy
sprawdzali, czy nie mają przypadkiem czegoś na plecach. Sehuna
coraz bardziej irytowały chichoty dziewczyn i pomruki chłopaków
kierowane w ich stronę. Cała sytuacja była nienaturalna, ponieważ
nigdy nie zwracano na nich większej uwagi, chyba że chodziło o kolejną kłótnię z Jonginem. Wszyscy zgodnie orzekli, że dopytają
się znajomych z klasy, czy nie wiedzą o co dokładnie poszło.
Podczas drogi do klasy chemicznej zawsze musieli przejść przez
centrum szkoły, w którym znajdowała się tablica z ogłoszeniami.
Panujący tam harmider w ogóle nie zdziwił żadnego z nich i nie
zamierzali poświęcać mu więcej uwagi. Dlatego też nie zauważyli,
że było o wiele więcej ludzi niż zazwyczaj i niemal zabijali się
aby dostać się pod samą ścianę.
- Jak myślicie. Czy to okej aby podkochiwać się w osobie, która
już kogoś ma? - po korytarzu rozległo się echo głosu Jongina.
Większość obecnych osób skierowała głowę w jego stronę. Stał
on niedaleko Sehuna, jak zwykle, oparty o ścianę i mocno się w
niego wpatrywał.
Brunetowi dosłownie zakręciło się w głowie. Był pewny, że
słowa chłopaka były skierowane do niego. Nie myśląc zbytnio chwycił w nadgarstku dłoń Baekhyuna i mocno ją ścisnął z
powodu zalewających go nerwów. Przyjaciel cicho jęknął na znak,
że jego uścisk go boli. Sehun poluźnił uchwyt, ale wciąż
trzymał jego rękę mocno.
Kai jak zawsze był opanowany. Dokładnie śledził reakcje bruneta
na jego słowa, a w międzyczasie na jego usta wypłynął ten
irytujący uśmieszek.
"On wie, on wie, on wie." Krzyczał
w głowie Sehun z przerażeniem wpatrując się we wroga. Słowa
plątały mu się w głowię, a mózg całkowicie odmówił
posłuszeństwa, więc jedyne co mógł zrobić to tępe wpatrywanie
się w Jongina. Jego serce coraz bardziej zaczynało bić i chłopak
miał wrażenie, ze wszyscy w około wiedzą co dzieje się w jego
wnętrzu. Wszystko wirowało, a Oh nadal nie ma pojęcia jakim cudem
świat, który widział przed oczami był prosty i niezmieniony.
Byun, który od razu zauważył, że jego przyjaciela zamurowało
kopnął go w kostkę tak, że brunet na jednym wdechu powiedział:
- Nie mam pojęcia o co Ci chodzi.
Sehun zauważył kątem oka jak Park nerwowo przygryza wargę, a
Baekhyun lekko spuszcza głowy zapewne zawiedziony. Samemu brunetowi
wydawało się, że to co powiedział wcale nie brzmiało
przekonująco, a w tym przekonaniu utwierdził go śmiech, który
wydostał się z ust Jongina. Oh nie zapomniał pomyśleć o tym, że
jest to najgorszy dźwięk na świecie, który może dobiec czyichś
uszów.
Chwilę później Kai przeczesał dłonią swoje włosy i spojrzał w
stronę tablicy ogłoszeń dając do zrozumienia Sehunowi aby zrobił
to samo.
Jego serce naprawdę zatrzymało się na kilka sekund kiedy zobaczył
co wisi w miejscu, w które pokierował je Jongin. Trochę ponad
głowami ludzi znajdowało się zdjęcie jego i Luhana, które
zrobili podczas szkolnej wycieczki w tamtym roku. Całość
podkreślał gruby czarny napis "Love" wykonany zapewne niezmywalnym
pisakiem. Obok niego miejsce znalazło serduszko, które miało
potwierdzać trafność tego słowa.
Oczy Sehuna niemal wyleciały mu z orbit, a chwilę później
napłynęły do nich łzy. Chłopak jednak powstrzymał je, ponieważ
rozbeczenie się przed całą szkołą zrobiłoby z niego już
totalnego cieniasa. W tym celu mocno zacisnął usta i puścił
nadgarstek Byuna. Ruszył z miejsca niczym torpeda i zaczął
przeciskać się między ludźmi, którzy patrzyli na niego
rozbawionym spojrzeniem. Nie wyglądało na to aby ktoś mu
współczuł. Nic dziwnego. Wszystko zrobił Kim Jongin, a przecież
każde jego działanie jest fajne i nikt nie ma nic przeciwko temu.
Brunet czuł coraz bardziej narastającą irytację i ze złością
zerwał zdjęcie, w które wpatrywał się w tak liczny tłum.
Zignorował nawet wołanie Byuna i pobiegł w tylko sobie znanym
kierunku. Czuł się niesamowicie upokorzony.
Baekhyun zrobił skwaszoną minę i obrzucił karcącym spojrzeniem
Kaia.
- Jesteś frajusem Jongin – rzucił przez ramię i pociągnął za
sobą Chanyeola.
Nie musieli długo szukać swojego przyjaciela. Od razu skierowali
się na trzecie piętro i skręcili w prawo aby dojść do samego
końca korytarza. Baek uchylił drzwi i wszedł do środka od razu
gdy usłyszał cichy szloch dobiegający z pomieszczenia:
- Znowu schowek na miotły Sehun? - rzucił Chanyeol i nie minęły
nawet dwie sekundy aż została wymierzona mu kara.
Byun walnął go z całej siły w brzuch i popatrzył na niego z
ukosa dając mu do zrozumienia żeby pomyślał pięćdziesiąt razy
zanim coś powie. Kiedy już tylko uzyskał zgodę na milczenie
rzucił się w kierunku skulonego pod ścianą bruneta. Baekhyun
ostrożnie usiadł obok niego. Park po chwili zrobił to samo. W
normalnej sytuacji każdy zacząłby się śmiać z nieporadności
Chanyeola. Ponieważ było ciemno, chłopak, cały czas potykał się
o jakieś przedmioty. Jednak teraz najważniejszy był Sehun i
nikogo nie obchodziło to, że Yeol robi z siebie kompletnego debila.
Baekhyun powoli objął ramieniem postać bruneta i usadowił go tak
aby głową leżał na jego kolanach. Chłopak mocno ściskał w ręce
fotografię, którą wcześniej zerwał z tablicy. Oh szlochał mu w
spodnie, a Byun jedynie głaskał go po głowie niczym bezbronne
dziecko. Dobrze wiedział, że Sehun już dawno powinien się
wypłakać, ponieważ dopiero jak pozbędzie się tej pierwszej fali
uczuć będzie w stanie racjonalnie myśleć. Nie ma pojęcia ile
czasu minęło aż chłopak się uspokoił i tylko czasem pociągał
nosem. Dopiero po chwili Baekhyun zaryzykował i powiedział w jego
stronę:
- Nie ma wątpliwości, że to Kai jest sprawcą całego wydarzenia,
ale skąd on wziął to zdjęcie.
Sehun się zastanawiał. Pamiętał jak od razu po przyjeździe z
wycieczki szkolnej poleciał wywołać to zdjęcie. Nosił je zawsze
przy sobie, bo nie miał pojęcia kiedy najdzie go ochota aby
popatrzeć na Luhana. Potem naszły go wspomnienia z poprzedniego
dnia i wyszeptał:
- Chyba wiem.
Tak jak zawsze Baekhyun zaczął go popędzać aby wszystko i
powiedział jak najszybciej. Chociaż się starał, nawet w tej
sytuacji nie potrafił poskromić swojej ciekawości. Sehun zaczął
im opowiadać o tym, że zawsze nosił to zdjęcie ze sobą oraz o
poprzednim dniu. Kiedy przeszedł do części, w której rzuca w
Jongina torbą, a wszystkie rzeczy wysypują się z niej, z ust Byuna
wypadł cichy okrzyk, bo reszty można było się domyślić z
łatwością. Oh był tak bardzo roztargniony, że zbierając swoje
rzeczy nie zauważył zdjęcia, które również wypadło z plecaka,
a kiedy Kai odzyskał świadomość zauważył jego zgubę i
postanowił to wykorzystać. Cała trójka zgadzała się w kwestii,
że Kim Jongin był jednym z największych chujów jakich ta ziemia
widziała na oczy.
Było już zdecydowanie za późno aby wrócić na lekcje, a
przesiedzenie całego dnia w schowku na miotły też niezbyt bardzo
się do nich uśmiechało. Dodając, że w każdym momencie ktoś
mógł wejść do środka i ich nakryć. Po chwili namysłu Byun
stwierdził, że postawi Sehunowi największą Bubble Tea jaka tylko
będzie w sklepie i powoli zaczęli się zbierać do wymknięcia ze
szkoły. Zanim wyszli Chanyeol zapytał się Sehuna, czy to on
napisał Love z serduszkiem na fotografii. Oh od razu zaprzeczył, a
Baekhyun po raz drugi wymierzył mu karę w postaci uderzenia w
brzuch.
Baekhyun i Chanyeol stali oparci o ścianę.
- Musimy coś z tym zrobić – mruknął Byun, który ze
zrezygnowaniem kreślił nogą kółka na chodniku.
Od całego wydarzenia minęły już ponad dwa tygodnie. Powoli
wszystko wracało do normy. Ludzie już prawię w ogóle nie
pamiętali o zdjęciu wiszącym na tablicy ogłoszeń, Kai rzucał
coraz częściej w stronę Sehuna uwagi dotyczące jego włosów, a
Minseok nie przyszedł go pobić za to, że ten podkochuje się w
jego chłopaku. Teraz jednak Baek zastanawiał się, czy ta wiadomość
w ogóle dotarła do ich uszów, bo brunet wciąż był traktowany
tak samo, a już na następny dzień po całej sprawie nie budził
zbyt dużego zainteresowania. Jednak z Oh Sehunem był problem. Z nim
wcale nie było lepiej.
Chłopak cały czas zapewniał swoich przyjaciół, że wszystko jest
w porządku. Chociaż zachowywał się normalnie dostrzegli oni, że
brunet jest zwyczajnie przygnębiony. Coraz częściej się zamyślał.
Na przerwach obiadowych całą swoją uwagę poświęcał ryżowi. W
rozmowach udzielał się coraz mniej. Dziwne by było, że przy tak
bliskich relacjach nie zauważyli by w jakim stanie jest Sehun. Oh
ledwo co trzymał się kupy i było to całkowicie zrozumiałe.
Jednak najbardziej niepokoił ich
fakt, że z każdym kolejnym dniem z chłopakiem było coraz gorzej.
Wory pod oczami wskazywały na to, że prawie w ogóle nie śpi, a
oceny gwałtownie poleciały w dół. Baek chciał aby Sehun mówił
im o wszystkich jego uczuciach, ale brunet zamknął się w sobie i
nic nie mogło go przekonać aby podzielił się nimi z przyjaciółmi.
Ani razu nie wspomnieli o sytuacji, która zdarzyła się w schowku
na miotły. Dla wszystkich było to niezręczne, a rozdrapywanie
młodych ran wcale nie było dobrym pomysłem.
Jednak Byun nie mógł zostawić tego wszystkiego w spokoju i po
dwóch tygodniach postanowił wcielić w swój plan, którego nie
miał, Park Chanyeola. Dopiero po półgodzinnym rozmyślaniu jego
partner odezwał się:
- Wiesz co Baek? Chyba wiem co moglibyśmy zrobić.
To już był kolejny dzień z rzędu,
w którym odesłali Oh Sehuna samego do domu. Cały plan był idealny
dopóki nie napotkali małej przeszkody, która opóźniała jego
realizację każdego dnia. Baekhyun stał za słupem i wyglądał zza
niego czekając aż w jego polu widzenia pojawi się postać Luhana.
Chłopak przybierał z nogi na nogę i czuł, że zaczyna pocić się
z nerwów. "Dłużej nie możemy czekać." Byun
zdawał sobie sprawę z tego, że nie mają czasu na zbyt długą
zabawę w kotka i myszkę, ponieważ czym wcześniej pogadaliby z
blondynem, tym wcześniej Sehun stanie na nogi. Tym razem mieli
zamiar go porwać nawet jeśli towarzyszyć mu będzie przeszkoda w
postaci Kim Minseoka.
Właśnie Xiumina nie uwzględnili w swoim planie oraz tego, że
normalne pary zazwyczaj wracają ze szkoły razem. Dlatego za każdym
razem gdy po zakończonych lekcjach zaczajali się na blondyna
okazywało się, że towarzyszy mu jego chłopak. Mimo wszystko
Baekhyunowi i Chanyeolowi wydawało się, że lepiej będzie jak
załatwią całą sprawę tak aby nie wiedział o niej Minseok.
Nawet nie zdajecie sobie sprawy jak bardzo ucieszył się Byun kiedy
przed oczami mrugnęła mu blond czupryna, która samotnie kierowała
się w stronę wyjścia ze szkoły. Kiedy był już dostatecznie
blisko, Baekhyun, pomachał w stronę Parka i oboje wyłonili się
parę kroków przed Luhanem:
- Musimy z Tobą porozmawiać – powiedział Chanyeol, który
pierwszy dotarł do niego
Chłopak dokładnie zilustrował ich swoim spojrzeniem jakby nie mógł
skojarzyć kim byli. Rzeczywiście nigdy wcześniej nie rozmawiali ze
sobą, a nawet gdyby raz zdarzyła się taka rzecz, to trudno było
wymagać aby blondyn pamiętał wszystkich ludzi, z którymi zamienił
choć słowo. Dopiero po chwili zdał sobie sprawę z kim ma do
czynienia:
- Ah, przyjaciele Sehuna? - zadał pytanie i kontynuował swoją
wypowiedź kiedy Ci pokiwali swoimi głowami – Przepraszam, ale
mój chłopak na mnie czeka.
- Zajmiemy Ci tylko pięć minut – powiedział szybko Baekhyun,
który za nic nie zamierzał wypuścić takiej okazji z rąk – To
bardzo ważne, a nie można Cię spotkać bez Xiumina.
Luhan tylko przytaknął na znak zgody czując, że nie pozwolą mu
tak odejść. Najwyżej powie swojemu chłopakowi, że jakiś
nauczyciel złapał go na korytarzu i za nic nie chciał wypuścić:
- To chyba normalne, że pary … - zaczął swoją wypowiedź
- Nieważne – uciął krótko Chanyeol – Nie chcemy z Tobą
pogadać o Twoim związku – widać było, że on również nie
chce marnować czasu.
Blondyn znowu badawczo przyjrzał się się dwójce, która go
zatrzymała. Powoli zaczął się domyślać o co dokładnie im
chodziło, ale postanowił, że poczeka aż Ci przedstawią mu to co
mieli do powiedzenia.
Z każdą kolejną sekundą, kiedy Baekhyun wpatrywał się w twarz
Luhana utwierdzał się w przekonaniu, że Sehun zakochał się w
jednej z najgorszych osób jakią mógł sobie wybrać. Chłopak był
zbyt miły, co powodowało, że tylko bardziej ranił innych. Byun
miał ochotę przydusić go do ściany aby ten zdradził mu sekret
swojej cery, ale powstrzymał się stwierdzając, że jeszcze będą
inne okazję by porozmawiać o kosmetykach o ile w ogóle ten
anielski chłopak jakichkolwiek używa.
- Chcielibyśmy abyś pogadał z Sehunem – zaczął Chanyeol, który
najwyraźniej nie skupił się zbyt bardzo na nieskazitelnej twarzy
Luhana
- Ale o czym mam z nim pogadać? - zapytał blondyn robiąc pytającą
minę
Zdecydowanie Luhan był najgorszą osobą, na którą mógł trafić
Sehun. Chłopak działał według własnych zasad i widać było, że
niechętnie słuchał rad innych. Byun nie znał go zbyt dobrze, ale
mógł stwierdzić, że nie lubi jak ktoś wtrąca się w jego
sprawy. Jednak teraz Baekhyuna nie obchodziło to, czy blondyn coś
lubi, czy nie, ponieważ najważniejszy był Sehun.
- Błagam Cię – Byun rzucił mu poirytowane spojrzenie –
Doskonale zdajesz sobie sprawę z tego, że jest on w Tobie
zakochany po uszy.
Jego mina widocznie zbladła i widać było, że Baekhyun naruszył
terytorium, które było oznakowane jako nieprzeznaczone do
zwiedzania. Miał pojęcie o tym, że Luhan tak naprawdę może
zrobić z tym fantem co chce, a cała sprawa dotyczy tylko jego i
Sehuna. Jednak tym samym wydawał się diabłem skoro nie miał
zamiaru przedstawić brunetowi jasno relacji, która panuje między
nimi. Inna sprawa jeżeli ten nie zdawałby sobie sprawy z uczuć
młodszego. Jednak teraz trzecioklasista był w pełni świadomy
uczuć Sehuna, a Byun był przekonany, że mimo wszystko w całej tej
sytuacji należą mu się chociaż jakieś wyjaśnienia.
- I co mam mu powiedzieć? - założył ręce na siebie oczekując aby
Ci dokładnie powiedzieli mu co ma robić.
- Nie wiem – mruknął Byun – Po prostu zachowaj się jak ten
mężczyzna, o którym mówisz, że jesteś.
Wydawało by się, że to tylko tyle mieli mu przekazać, ale
Baekhyun prawie zapomniał o rzeczy, która chcąc, czy nie chcąc
zmusiłaby blondyna do rozmowy z Sehunem. Zdawał sobie sprawę z
tego, że to nie jest czyste zagranie, ale jak to mówią – na
wojnie i w miłości wszystkie chwyty dozwolone, a ta cała sytuacja
podpinała się pod zakładkę: „miłość”:
- Słyszałem, że Xiumin jest bardzo o Ciebie zazdrosny, a zwłaszcza
o Sehuna – mruknął Byun patrząc jak na twarz blondyna wkracza
lekki grymas – Jeżeli nie załatwisz tego szybko dowie się on o
tym jak słodko całowaliście się na wycieczce szkolnej. Nie
zapomnę mu też wspomnieć o tym, że zrobiłeś to z własnej
woli. Idziemy pierwsi – to był jeden z tych razów kiedy Baekhyun
był szczęśliwy z tego powodu, że dosłownie jest uszami tej
szkoły
Chłopak szybko odwrócił się i pociągnął za sobą Chanyeola aby
uniknąć pocisków, które zapewne strzelał Luhan oczami w jego stronę i
skierował się w stronę szkolnej bramy.
Baekhyun nie spodziewał się, że w tak zaskakująco szybkim tempie
osiągnie efekty wczorajszej akcji. Po skończonych lekcjach w końcu
mieli wracać do domu we trójkę. Sehun podejrzewał, że ci zaczęli
się umawiać, co Byun skomentował głośnym śmiechem. On nadal
czekał na to aż Taeyeon zwróci na niego należytą mu uwagę.
Kiedy tylko wyszli ze szkoły w oczy rzucił mu się opierający się
o słup Luhan. Baekhyun w duchu dziękował architektowi za to, że
ten w planie szkoły umieścił tyle słupów, ponieważ były one
niesamowicie użyteczne. Kiedy upewnił się, że to właśnie na
Sehuna czeka blondyn, Byun, szturchnął Chanyeola i razem wypchnęli
bruneta w jego stronę. Ten zdezorientowany spotkał spojrzenie
Luhana, które zatrzymało go na dłużej, a kiedy odwrócił się w
poszukiwaniu przyjaciół zauważył, że Ci odeszli już daleko
chichotając między sobą. Oh ponownie spojrzał na blondyna, który
trzymał w rękach piłkę:
- Słyszałem ostatnio, że dalej masz problemy z piłką nożną i
postanowiłem dać Ci lekcję.
Luhan nie miał pojęcia jak zacząć. Znalazł wymówkę, poczekał
na Sehuna i zaprowadził go na szkolne boisko, ale właśnie w tym
momencie jego plan się kończył. Nie zamierzał tego zrobić od
razu następnego dnia, ale Minseok musiał wyjść wcześniej, a blondyn nie wiedział, czy udałoby mu się go spławić jakoś w następnych dniach. On również uważał, że
Xiumin nie powinien nic wiedzieć. Oh wcale go nie dotyczył, a
niejasna sytuacja między nimi wynikała tylko i wyłącznie z
zaniedbania Luhana. Chłopak nigdy nie mógł zebrać się na to by
wyjaśnić parę spraw między sobą, a nim.
Brunet się denerwował. To był pierwszy raz kiedy rozmawiał z
Luhanem od czasu gdy ten zaczął spotykać się z Minseokiem. Sehun
nie miał pojęcia, czy powinien mu pogratulować, czy w ogóle nie
wspominać nic na ten temat. Nerwy zżerały go tak bardzo, że nawet
ze zwykłym kopaniem piłki w stronę blondyna miał niemały
problem. Miedzy nimi panowała cisza, ponieważ żaden nie miał
pojęcia jak zacząć.
„Był chyba drugi tydzień roku szkolnego kiedy Sehun po raz
pierwszy spotkał Luhana. Brunet jak na razie całkowicie pochłonięty
był jego nowym wrogiem – Kim Jonginem. Właśnie tego dnia czuł
niewyobrażalną ulgę, ponieważ z niewiadomych przyczyn, Kai, nie
pojawił się na zajęciach. Nie obchodziło go to wcale.
Najważniejsze było to, że mógł się rozkoszować smakiem
licealnego życia bez jego zbędnych komentarzy.
Pogoda dopisywała, więc razem z przyjaciółmi postanowił
pooglądać mecz piłki nożnej, który rozgrywał się między
drużynami z klas drugich, a trzecich. Baekhyun jak zawsze chciał
być z przodu, więc przyciągnął ich na boisko szkolne bardzo
wcześnie, tak, że bez problemu zajęli miejsce w drugim rzędzie
trybun skąd był doskonały widok. Byun był niesamowicie
podekscytowany i już obstawiał z nimi wyniki.
- Wydaje mi się, że będzie 3:1 dla drużyny klas trzecich –
skwitował Baekhyun swoje rozważania
Sehun nadal nie ma pojęcia skąd poczuł potrzebę podważenia
jego teorii:
- Ja stawiam też na 3:1, ale dla młodszych.
Byun tylko pokiwał głową na znak, że totalnie nie zgadza się
ze swoim przyjacielem. Tak jakby fakt, że są o rok starsi dawał im jakąś przewagę.
Zawodnicy przywitali się i mecz się zaczął. Pierwsze
dwadzieścia pięć minut obfitowało w niezliczone akcje, ponieważ
wszyscy chłopacy byli pełni sił. Sędzia dwa razy wygwizdał
spalonego i wystawił nawet jedną żółtą kartkę. Zapowiadało
się ciekawie.
- O mój boże! - wykrzyknął Baekhyun wstając ze swojego miejsca
Sehun nie zdawał sobie sprawy, że aż tak się zamyślił, że
nie zauważył jak drużyna uczniów klas drugich strzeliła
pierwszego w całym spotkaniu gola. I wtedy właśnie Oh po raz
pierwszy zauważył Luhana. To zdecydowanie była miłość od
pierwszego wejrzenia.
Koledzy przytulali go i klepali po ramionach. Jakieś dziewczyny
niedaleko nich krzyczały coś w stylu: „Brawo Luhan oppa”. Sehun wtedy zdał sobie sprawę, że to właśnie on zdobył punkt dla swojej
drużyny.
Chłopakowi zakręciło się w głowię, a po ciele przeszedł go
przyjemny dreszcz. W brzuchu pojawiły mu się motyle kiedy tylko
uważniej przyjrzał się twarzy Lulu. Była ona nieskazitelnie biała
i v kształtna. Mały nosek idealnie do niej pasował. Jego oczy
tańczyły radośnie porywając w wir muzyki każdego kto w nie
spojrzał. Natomiast malinowe usta wykrzywiały w jeden z
najpiękniejszych uśmiechów jakie kiedykolwiek widział. Na czoło
opadały mu brązowe włosy obcięte na grzybka. Luhan wyglądał
naprawdę uroczo.
Resztę meczu Sehun spędził na wpatrywaniu się w swoje nowe
zauroczenie. Obserwował jak ten ponownie strzelił gola powiększając
prowadzenie. Widział także rozczarowanie jak przeciwna drużyna
cisnęła piłką w ich bramkę. Oh stwierdził, że Han wygląda
najlepiej jak się cieszy. Tak jak wtedy, gdy kolega z drużyny parę
minut przed końcem drugiej połowy zdobył punkt.
I wtedy Sehun zdał sobie sprawę z tego, że całe spotkanie
zakończyło się wynikiem 3:1 dla drugoroczniaków.”
- Wiesz co? - zaczął niepewnie Luhan – Podobałeś mi się kiedyś.
Blondyn powiedział to bardzo spokojnie, ale wiedział, że cały aż
się gotuje w środku. Jednak nie mógł czekać zbyt długo, bo z
każdą kolejną sekundą coraz bardziej się rozmyślał. Nie chciał
też aby Sehun, który zapewne denerwował się jeszcze bardziej
wyczuł to z jego strony.
- Wtedy na wycieczce … też – blondyn mruknął i odwrócił swój
wzrok.
„Oh chciał się wyszaleć. Dlatego też zgodził się na to aby
zagrać w butelkę, na którą zaprosił go Yixing, który chodził z
nim do klasy. Bakehyun i Chanyeol grzecznie podziękowali, ponieważ
stwierdzili, że wolą czatować na nowy teledysk SNSD.
Jednak Sehun całkowicie nie miał pojęcia, że w całej zabawie
postanowił też wziąć udział Luhan. Przez zwykły przypadek
zaczęli się kolegować. Blondyn postanowił pomóc mu z piłką
nożną przez co zaczęli ze sobą rozmawiać nawet poza boiskiem
szkolnym.
Butelka kręciła się i kręciła, a wraz z nią pokój
wypełniało coraz więcej śmiechu. W końcu zdecydowali, że
następni którzy zostaną wskazani przez przedmiot będą mieć za
zadanie pocałowanie się. Jednak dodali, że bez konsekwencji będzie
można z tego zrezygnować.
Serce Sehuna zabiło mocniej kiedy butelka zaczęła zwalniać, aż
w końcu jeden jej koniec zatrzymał się wskazując na niego. Wydaje
mu się, że na jego twarzy wyskoczyły rumieńce kiedy zobaczył, że
drugą wylosowaną osobą ma być Luhan.
Wszyscy czekali na ich decyzję. Niektórzy szeptali między sobą,
a drudzy zachowując cisze wpatrywali się to raz na niego i raz na
blondyna. W końcu po chwili odezwał się:
- Przyjmuje wyzwanie.
Przez pokój przebiegła fala pisków i oklasków, a Luhan wlepił
swój wzrok w Sehuna. Widocznie czekał na jego decyzję. Oh
wiedział, że jest to jak szansa zesłana mu z niebios oraz że może
już więcej się nie powtórzyć. Chłopak przełknął ślinę i
powiedział tak aby wyglądało to jak najbardziej naturalnie:
- Ja też.”
Luhan widocznie zaczerwienił się na wspomnienie całej sytuacji.
Tak samo stało się w przypadku Sehuna.
- Mieliśmy ze sobą wtedy całkiem niezły kontakt.
- Mieliśmy ze sobą wtedy całkiem niezły kontakt.
Oh nie mógł się z tym nie zgodzić. Właśnie w tamtym okresie
wydawało mu się najbardziej, że ta znajomość może się
przerodzić w coś więcej. Mimo wszystko ta wycieczka była jednym z
najlepszych wspomnień Sehuna i nie miał zamiaru nigdy wymazać jej
z pamięci. Przed oczami mignęło mu jeszcze to jak robili sobie
wspólne zdjęcie na pamiątkę. Nawet ono dobrze mu się kojarzyło
chociaż Kim Jongin wykorzystał je do swoich podstępnych planów.
- A potem nagle wszystko się skończyło – kontynuował Luhan swoją
wypowiedź – Przestaliśmy spotykać się na treningach, a ja
zakolegowałem się z Minseokiem i resztą.
Na wspomnienie tych popołudni, które spędził razem z Sehunem na
boisku szkolnym wciąż gotował się wewnątrz. Był to jeden z
najlepszych planów, które w życiu uknuł. Podpatrzył raz, że Oh
całkowicie nie radzi sobie z piłką nożną, a potem to
wykorzystał. Właśnie to ich zbliżyło, a zarazem oddaliło.
- Czym więcej spędzałem z nimi czasu, tym bardziej zapominałem o
Tobie. Nigdy nie wyznałem Ci swoich uczuć, bo moja nieśmiałość
nie pozwalała mi na to – chłopak uśmiechnął się do siebie na
myśl o tym, że w niektórych wypadkach właśnie porzucił ją dla
Sehuna – Nie myśl, że zapomniałem o Tobie szybko – Luhan zaśmiał
się, a opowiadanie wszystkiego z każdym słowem stawało się dla
niego coraz łatwiejsze – Dużo czasu minęło nim to Xiumin
zawładnął moim umysłem.
"Nie tylko oddalenie było tego powodem. Fakt, że mój przyjaciel
się w Tobie zakochał i pierwszy nam o tym powiedział sprawił, że
automatycznie Cię zaklepał. Dlatego też musiałem sobie odpuścić." Tą część blondyn
wypowiedział w myślach. Uznał, że lepiej będzie jak pominie tą
część, ale on sam musiał o niej wspomnieć dla siebie. Mimo
wszystko Luhan wciąż całkowicie nie uciął swoich uczuć względem
młodszego.
- Tak właściwie to jesteśmy ze sobą dzięki Tobie – Sehun
wyraźnie rozszerzył oczy ze zdziwienia – Powiedziałeś mi, że
każdy chciałby spotykać się z taką osobą jak ja. Wiem, że
mówiłeś wtedy o sobie, ale i tak popchnęło mnie to w stronę
wyznania. I nawet nie myśląc zrobiłem to.
Chłopak ponownie kopnął piłkę w stronę Sehuna utrzymując
pozory, że znaleźli się tu tylko i wyłącznie po to aby
potrenować piłkę nożną. Luhana ukłuło w serce kiedy zrozumiał,
że nieubłaganie zbliżał się końca. Nigdy nie żałował tego,
że czuł coś więcej w kierunku młodszego:
- Jestem pewny, że po prostu przyzwyczaiłeś się do tego, że to ja
jestem obiektem Twoich westchnień. Po prostu pomyśl o kim
najwięcej myślisz, a odkryjesz swoje prawdziwe uczucia – chłopak
podszedł do niego i poczochrał mu włosy, od teraz Sehun był dla
niego jak brat – Idę pierwszy – podniósł piłkę i zaczął
iść w kierunku szkoły.
Oh tylko odprowadził go wzrokiem, a potem zdał sobie, że nie
powiedział ani słowa podczas ich całej rozmowy, a raczej monologu
Luhana.
Sehun czuł ulgę. Od ponad dwóch tygodni jego wnętrze przypominało
huśtawkę emocji. Raz był przygnębiony, raz miał ochotę kogoś
walnąć albo po prostu chciał się przytulić. To co powiedział mu
Luhan zrobiło na nim wrażenie. Był naprawdę szczęśliwy, że
blondyn pofatygował się i sam wszystko mu wyjaśnił. Chociaż nie
było trudno posklejać wszystkie fakty razem, Oh potrzebował tej
rozmowy. Potrzebował dostać osobiste odrzucenie.
Jak tylko starszy zniknął z jego pola widzenia poczuł pustkę.
Wiedział, że był to koniec rozdziału w jego życiu, który
otagowany był imieniem jego miłości. Jedyne co mu pozostało to
wspomnienia. Ale są one po to aby sobie o nich przypominać, a Oh
nie miał zamiaru cierpieć z ich powodu. Ten okres w jego życiu był
cudowny i nawet jeśli zakończył się niepowodzeniem, Sehun nie
żałował żadnej sekundy, którą poświecił Luhanowi. Jak
wieczorem wrócił do domu usunął również z pamięci komputera
ich wspólne zdjęcie. Nie potrzebuję już tego. Dalsze
istnienie fotografii mogło go trzymać w przekonaniu, że ich
relacja jest inna niż była w rzeczywistości.
„Po prostu pomyśl o kim najwięcej myślisz, a odkryjesz swoje
prawdziwe uczucia.”
Sehun nie miał pojęcia o co dokładnie mu chodziło. Był niemal
pewny, że to właśnie Luhan jest tym jedynym. Przecież zawsze o
nim myślał. O jego jelenich oczach, delikatniej twarzy. Przed snem
wyobrażał sobie jak dobrze wygląd w szortach, a wiatr pląta się
między jego blond włosami. Uwielbiał zastanawiać się nad tym, co
zrobiłby starszy w niektórych sytuacjach. Ciekawiło go po której
będzie stronie, kiedy zacząłby się bić z Jonginem.
Kai. O nim też myślał często, ale doskonale zdawał sobie sprawę
z jego uczuć do niego. Była to nienawiść w swojej naturalnej
postaci. Mógłby pójść do piekła aby tylko nie stąpać z nim po
tej samej ziemi.
Jego myśli zaczęły wirować wokół jego osobie, a Sehun
całkowicie się im pochłonął. Kim Jongin był palantem. Był
świrusem. Był chory na umyśle. Był niegrzeczny. Był bezwzględny.
Był chamski. Był egoistyczny. Był upierdliwy. Był irytujący. Był
diabłem w ciele człowieka. Był zbyt zadufany w sobie i nie
potrafił szanować innych. Był … niesamowicie przystojny.
Brunet zwolnił kroku gdy jego wzrok zawisł na postaci, która
leżała na trawie. Sehunowi wydawało się, że Jongin śpi, dlatego
też dalej wpatrywał się w niego. Oh miał ochotę spalić się ze
wstydu, ale skłamałby mówiąc, że Kim nie jest atrakcyjny. Był
jednym z najgorętszych facetów w szkole i nawet pomimo jego
wielkiej nienawiści do tego człowieka, brunet, musiał dokładnie
go zilustrować swoim spojrzeniem. Jak zawsze miał niedbale założony
mundurek. Koszula była trochę pomięta, a parę guzików pod szyją
niezapięte. Krawat zwisał mu z szyi tak aby tylko nikt go się nie
czepiał o jego brak. Spodnie podwinął, a marynarkę podłożył
sobie pod głowę. Miał spokojny wyraz twarzy i gdyby Sehun go nie
znał na pewnodałby się ponieść marzeniom. Jednak nie był na
tyle głupi aby marzyć o Jonginie wiedząc jakim chujem naprawdę
jest. Ale jego włosy tak wspaniale powiewały na wietrze …
Na jego policzkach pojawiły się rumieńce, kiedy tylko Kai odwrócił
głowę i przyłapał bruneta na gorącym uczynku. Nie powiedział
nic ani nie zrobił żadnej ze swoich charakterystycznych min. Po
prostu wpatrywał się w twarz Sehuna jakby podziwiał jakąś rzeźbę
w muzeum. Tak właściwie to Oh robił dokładnie to samo. Jedynym
dźwiękiem, który dobiegał do ich uszów był szelest liści i
bicie ich własnych serc.
Nagle Sehun odzyskał świadomość i od razu odwrócił głowę,
kiedy zauważył co tak właściwie robił. Zaczął iść szybkim
krokiem, ale jego nogi plątały się tak samo jak myśli. To
niemożliwe. Zupełnie. Ja wciąż czuję coś do Luhana. Do Kaia też
coś czuje. Ale to nie to samo. Znaczy do tego debila nie można
pałać czymś innym niż nienawiścią. To jest głupie. Zbyt bardzo
przejmuję się tym zdaniem, które powiedział Luhan. Zapewne
chodziło mu o to abym bardziej otworzył się na ludzi. To ma sens.
A ja głupi tylko szukam jakichś debilnych rozwiązań. Nienawidzę
Kim Jongina, a on nienawidzi mnie, więc cała równowaga tego świata
jest utrzymana.
Widać było, że Baekhyun chciał się o coś zapytać Sehuna, ale
świdrujący wzrok Chanyeola mu na to nie pozwalał. Ten cały czas
wysyłał mu nieme znaki, że muszą zgubić tego olbrzyma na
kolejnym zakręcie albo wybuchnie z ciekawości. Nie można ukryć,
że cała sytuacja bawiła bruneta, który udawał, że nie wie o co
chodzi Byunowi i nawet nie zauważa jego gestów. W końcu poddał
się i był przez chwilę cicho. Zapewne zastanawiał się jak złapać
mnie samego albo pozbyć się Parka. Następnie jakby nigdy nic
zaczął trajkotać o Girls Generation zapewniając jego przyjaciół,
że Taeyeon będzie idealną żoną, matką, według niego wszystko
było w niej perfekcyjne. Sehuna podkusiło aby sprawdził, czy wziął
z szafki wszystkie książki, które były mu potrzebne dzisiejszego
dnia. Przeklął w duchu, kiedy zauważył, że brakuje mu zeszytu od
angielskiego.
- Idźcie pierwsi. Ja muszę jeszcze wrócić do szafki – Sehun
odwrócił się i zaczął maszerować w przeciwnym kierunku zanim
usłyszał pomrukiwania przyjaciół.
Angielski był drugą lekcją, a Oh nie miał pojęcia czy zdąży
później odwiedzić swoją szafkę. Bardzo możliwe też było to,
że po prostu zapomni o tym, ze zeszyt się w niej znajduje.
Brunet był pogrążony w myślach o swoich dzisiejszych zajęciach,
kiedy nagle o coś się potknął. W jakiś dziwny sposób nie
wylądował tyłkiem na podłodze i od razu odwrócił się do tyłu
by zobaczyć ironiczny uśmieszek Jongina oraz jego nogę, o którą
najprawdopodobniej zachaczył Sehun.
- Joł – rzucił do niego machając w jego kierunku dłonią.
Żadnych komentarzy na temat moich włosów. Brak tonu króla. Co
się z nim dzisiaj stało? To
był chyba pierwszy raz kiedy Kai przywitał się z nim w inny sposób
niż: Znowu wyglądasz jak szop. Sehun ostrożnie zbadał wzrokiem
chłopaka zastanawiając się, czy ktoś go nie podmienił.
- Czego chcesz? - warknął w jego
stronę
Twarz Kaia wyraźnie zbladła jakby
oczekiwał innej reakcji na jego widok. Przeczesał ręką swoje
włosy, a na jego usta wypłynął ten irytujący uśmieszek. Teraz
wiedział, że powrócił stary Jongin, ten, którego znał
najlepiej:
- Możesz mi wyjaśnić co to było?
To wczoraj? - zapytał tonem, który nie znosił sprzeciwu
Serce chłopaka przyspieszyło, gdy
zrozumiał o co dokładnie mu chodziło. Kai miał namyśli to jak
Sehun przez kilka minut, jak w transie, wpatrywał się w jego twarz:
- Nic – rzucił pośpiesznie i
odwrócił się w celu szybkiego oddalenia się od miejsca, w którym
znajdował się Kim
Jednak Jongin nie pozwolił mu na to
i złapał jego rękę w nadgarstku aby przyciągnąć go do siebie.
- Co to było? - powtórzył jeszcze
raz kładąc nacisk na każde słowo.
Sehun starał się nie myśleć o
tym jak bardzo piecze go miejsce, które doświadczyło kontaktu z
ciałem Kaia. Próbował zignorować to jak mocno biło mu serce.
Stwierdził, że to wszystko przez to, że nienawidził wszystkiego
co robił Kim, a nawet pójście do szafki okazywało się polem
walki pomiędzy ich dwójką. W roztargnieniu Oh zdołał wycedzić
przez zęby:
- Powiedziałem, do cholery, że nic
– a potem gwałtownie wyrwał rękę z jego uścisku i pobiegł w
stronę swojej szafki.
Sehun starał się unikać Kim
Jongina jak ognia. Nie miał on ochoty na kolejne konfrontację z
nim, które nie kręciły się wokół jego własnych włosów. To
ja powinienem domagać się odpowiedzi.
Warczał w myślach na wspomnienie sytuacji z rana. Kompletnie
nie rozumiem co się dzieję.
Chłopak opuścił w zrezygnowaniu głowę i tylko szybka reakcja
Byuna uchroniła jego twarz od spotkania z jedzeniem. No tak. Teraz
była przerwa obiadowa, a on powinien jeść, a nie rozmyślać o
rzeczach, które nic nie znaczą.
Baekhyun i Chanyeol wymienili się spojrzeniami. Przez te parę
sekund, między nimi, rozegrała się bitwa, której przegrany miał
pierwszy odezwać się do ich przyjaciela. Jak zawsze okazał się
nim Byun, który westchnął:
- Sehun-ah – zaczął niepewnie jakby obchodził się z bombą,
która za chwile mogłaby wybuchnąć – Czy coś się …
- Nie – uciął szybko Oh, który nawet nie pozwolił mu dokończyć.
Na nieszczęście przypomniało mu to poranną potyczkę z Kaiem, ale
w tym wypadku, jego przyjaciele, zostawili go w spokoju. Oboje
stwierdzili, że muszą przeczekać aż burza w jego wnętrzu się
uspokoi i dopiero wtedy znowu spróbują się czegoś od niego
dowiedzieć. Oh Sehun był jak dziecko, które nie może przestać
sprawiać problemów. Mieli nadzieję, że po rozmowie z Luhanem
wszystko wróci do normy, a za to zaatakowała ich kolejna sprawa.
Byun zastanawiał się, czy brunet po prostu nie przyciąga do
siebie, jak magnes, wszystkich trudnych sytuacji.
Sehunowi wydawało się, że jego uszów znowu dobiegnie temat SNSD,
ale przy ich stoliku było cicho. Cała stołówka jakby nagle
zamarła, a kiedy Oh z zainteresowania podniósł swoją głowę do
góru, zauważył stojącego przy nim Jongina:
- Dalej nie odpowiedziałeś na moje pytanie – warknął gdy tylko
złapał ze nim kontakt wzrokowy
Czy ten człowiek zamierzał rozegrać tutaj jakąś swoją
szopkę? Przy wszystkich?
- Odpowiedziałem – powiedział Sehun jakby już dawno zapomniał o
całej sprawie
- „Nic” nie jest odpowiedzią – niemal od razu wyszedł mu na
kontratak
Czemu ten człowiek musi być tak irytujący?
Oh obdarzył go spojrzeniem, które mówiło: „Oh, wydaje mi się
jednak, że jest”, ale Kai widocznie nie załapał, bo nadal stał
nad nim opierając swoje ręce o ich stolik.
- Odpierdol się Jongin.
Odpierdol się, a potem pierdol. Tak. Tak. Brunet
miał nadzieję, że ten w końcu naprawdę zostawi go w spokoju.
Przecież używał słów, które były na poziomie rozwoju tego
idioty.
Kim jednak zrobił coś czego
całkowicie nie spodziewał się Sehun. W momencie chwycił rękę
chłopaka i pociągnął go do góry. Przy okazji krzesło
przewróciło się i wywołało głośny huk. Czy on
zamierza mnie pobić? Oh zamarł
na chwilę czekając aż ten wykona swój ruch. Jednak zamiast
uderzenia usłyszał: „Rusz się”, a potem Kai pociągnął go na
zewnątrz. O Boże. Czy on zamierza mnie sprać na boisku
szkolnym?
Sehun zaczął się denerwować.
Jego nogi stały się niczym z waty i wciąż zastania go jakim cudem
postawił chociaż jeden krok. Bicie serce obijało mu się o uszy, a
jego twarz pokazywał jak bardzo jest przerażony. Nigdy nie widział
go w takim stanie, więc po prostu robił w gacie ze strachu.
Baekhyun i Chanyeol nie poszli za nim, ale oni byli chyba jeszcze
bardziej oszołomieni niż brunet.
Kiedy w końcu uspokoił się
trochę, wyrwał rękę z jego uścisku:
- O co Ci chodzi? - warknął, ale
zamiast odpowiedzi uzyskał spojrzenie, które mówiło aby się
zamknął albo inaczej tego pożałuje.
I potem ponownie ciągnął go za
rękę, a Sehun zastanawiał się po której stronie jest Luhan,
który z szokiem wpatrywał się w nich, kiedy opuszczali szkolną
stołówkę. Miał nadzieję, że skrycie kibicuje mu, ponieważ jego
umiejętności potrzebowały bardzo dużo wsparcia aby wygrać
potyczkę, która zbliżała się do niego wielkimi krokami.
Kiedy wyszli na zewnątrz, a ten
brutalnie go puścił z gulą w gardle powtórzył wcześniejsze
pytanie:
- O co Ci chodzi?
Zamilkł. Cały czas wpatrywał się
w Sehuna z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Przez chwilę panowała
między nimi ciszy, gdy w końcu Jongin zaczął:
- Nie mogę tak dłużej – jego
głos się załamał – Ile jeszcze razy mam Cię jeszcze wyśmiać
i upokorzyć abyś zrozumiał, że Cię kocham debilu! - wykrzyknął
te słowa w jego kierunku.
Sehun zamarł. Kilka razy analizował
słowa, które usłyszał, ale za każdym razem uznawał, ze chyba
chyba ma problemy ze słuchem. Kim Jongin go nienawidził, więc jak
mógł mu wyznać miłość? Każda rzecz, którą robił tylko
utwierdzała go w przekonaniu, że są śmiertelnymi wrogami.
Przecież tak zachowują się osoby, które siebie nie znoszą.
Całkowicie różniło się to od tego w jaki sposób Sehun traktował
Luhana. Był dla niego delikatny i zawsze uważał przy nim dziesięć
razy bardziej. Natomiast Kai był dla niego brutalny. Przecież nie
tak wyraża się miłość. Przynajmniej tak myślał o tym Oh.
Przecież to uczucie kojarzyło się z czymś miłym, a nie
przerażającym. Sehun nie był świadomy kiedy powiedział:
- Ja też Cię … chyba … ko ...
lubię.
- Co?
- Nic – szybko wybełkotał Sehun,
który zrozumiał co powiedziałem
- Powtórz to jeszcze raz –
naciskał na niego Kai
Oh nadal nie ma pojęcia dlaczego,
ale posłuchał go:
- Powiedziałem, że Cię bardzo
lubię, kretynie.
Nagle usta Jongina naparły na te
jego. Jednak pocałunek był całkowicie inny niż wyobrażał sobie
Sehun. Nie był brutalny i gwałtowny, ale delikatny i subtelny.
Kiedy Oh powoli zaczął zatracać się w pocałunku, Jongin oderwał
się od niego i zaczął:
- Ja przepraszam, nie chiałem, nie o
to mi chodziło … - Sehun obserwował jak temu plącze się język
i musiał przyznać, że było to niesamowicie słodkie.
- Uh, um … nic się nie stało –
wyszeptał Sehun i zawstydzony odwrócił swój wzrok.
I wtedy zdał sobie sprawę, że
zaistniałej sytuacji przyglądała się cała szkoła. Przez okna
niemal zabijając się o to by mieć jak najlepszy widok.
Sehun naprawdę się zdziwił, kiedy
wychodząc ze szkoły zauważył Jongina opierającego się o słup.
Oh poczuł jakby miał deja vu, ponieważ Baekhyun i Chanyeol
popchali go w jego stronę i znikli zapewne śmiejąc się. Ogólnie
fakt, że Oh i Kim zaczęli się spotykać przyjęli ze śmiechem.
Dodatkowo Park zaczął trajkotać coś w stronę Byuna na temat
tego, że wygrał jakiś zakład. Brunet nigdy nie dowiedział się o
co się założyli i chyba nie chciał wiedzieć.
Jongin zabrał go na małą randkę
– niespodziankę. Widać było, że zorganizował to na szybko,
ponieważ leżeli na polanie na swoich własnych marynarkach. Jednak
Sehun mógł mu to wybaczyć, ponieważ pogoda była wyśmienita. Oh
był w trakcie podziwania walorów przyrodniczych, gdy nagle Jongin
pochylił się nad nim i przycisnął swoje usta do tych jego.
Zaczęli bardzo powoli i delikatnie,
delektując się każdym otarciem warg. Kai bez pośpiechu kosztował
smak swojego chłopaka zmieniając swoją pozycję tak aby była ona
jak najbardziej wygodna. Po chwili Oh odszukał plecy kochanka i
wędrował nimi swoimi dłońmi aż w końcu wplątał swoje palce w
jego idealne włosy. Pewnie nawet teraz wyglądają
perfekcyjnie. Musi go spotkać kara.
Sehun pogłębił pocałunek, a z
każdą sekundą stawał się on coraz bardziej łapczywy. Oboje
pragnęli siebie, a napięcie było wyczuwalne między ich ciałami.
Po chwili Jongin poprosił go o dostęp do wnętrza swoich ust. Ich
serca przyśpieszały, a Oh powoli tracił zmysły, gdy czuł jak Kai
bada jego jamę ustną swoim językiem. Nie był on nigdy brutalny,
kiedy się całowali. Sehunowi bardzo podobała się ta jego wrażliwa
strona, która ukazywał tylko wtedy.
Nagle Kai oderwał się od niego.
Brunet całkowicie nie czuł się usatysfakcjonowany i pragnął
więcej. Chciał aby ich języki tańczyły razem w dramatycznym
tańcu przez kolejne godziny. Do końca świata i jeden dzień
dłużej. Bliskość Jongina była rzeczą, której wtedy najbardziej
pragnął. Sehun chciał go przyciągnąć do siebie, ale w tym samym
momencie ten odsunął się jeszcze bardziej:
- Najpierw powiedz, że mnie kochasz
– uwodzicielsko mruknął mu w ucho
Sehun skrzywił się. Nie chciał
wypowiadać żadnych słów:
- Bardzo cię lubię Jongin –
wymamrotał i wpatrywał się w niego prosząc aby powrócił do
składania siarczystych pocałunków na jego ustach
- Przestań w końcu oszukiwać
siebie oraz cały świat i w końcu się do tego przyznaj –
westchnął, ale nie był zirytowany.
-Ten idiota bawił się z nim, a
Sehun postanowił nie być mu dłużnym:
- Nie mam pojęcia o co Ci chodzi –
mruknął i odwrócił swój wzrok w przeciwnym kierunku
Poczuł tylko jak dłoń Jongina
wślizguje się jego i zaciska w żelazny uścisk. Wywołało to
uśmiech na twarzy bruneta.
Wodził wzrokiem po wszystkim, tylko
nie Kaiu, kiedy przed oczami mignął mu znajomy kształt. Powrócił oczami do rośliny. Obok niego rosła sobie spokojnie czterolistna
koniczyna. Nie potrzebuję jej. Stwierdził
Sehun w myślach. Przecież odnalazł szczęście bez jej pomocy.