piątek, 18 lipca 2014

Czterolistna koniczyna

Paring: SeKai, pobocznie XiuHan i HunHan
Bohaterowie: Kim Jongin (Kai), Oh Sehun, Park Chanyeol, Byun Baekhyun, Luhan, Kim Minseok (Xiumin)
Typ: AU, romans, fluff, szkolne
Ostrzeżenia: czasami występują przekleństwa
Dopisek: Myśli i retrospekcje bohaterów zapisane są kursywą i wydaje mi się, że nie będzie problemów z odróżnieniem ich od siebie.

Boże. Zostało mi 15 minut i właśnie to dodaje i chyba ryczę. Tak się cieszę, ze zdążyłam to napisać, ale niestety nie sprawdziłam, więc mogą być błędy. Więc, proszę, wybaczcie mi to. Na prawdę jestem zadowolona z tego ff! Niestety nie będzie mnie przez dwa następne tygodnie, wiec kolejna rzecz pojawi się dopiero gdzieś za trzy! Miłego czytania!

Edit. Błędy już są naprawione. 



☮☮☮

Cienka jest linia pomiędzy miłością, a nienawiścią. 

☮☮☮

Gdzie jesteś, gdzie jesteś, gdzie do cholery jesteś jebana koniczyno”. Powtarzał Sehun w głowie dosłownie czołgając się po tym małym kawałku zieleni, który znajdował się niedaleko jego szkoły. Chłopak sam nie wiedział ile to już czasu spędził poszukując pewnej rośliny, co zawdzięczał swojemu najlepszemu przyjacielowi – Byun Baekhyunowi.
Jak podczas każdej przerwy obiadowej Sehun, Baekhyun i Chanyeol siedzieli przy stoliku, który niecałe dwa lata wcześniej zajęli kiedy po raz pierwszy wpadli do stołówki. Byun trajkotał o swoim ulubionym zespole, Girls Generation, i nawet nie ruszył swojego jedzenia. Sytuację wykorzystywał Park, który co chwila wykradał mu coś z talerza. Jednak Sehun był pewny, że nie przyniesie to wielkich strat temu psychicznemu fanatykowi Taeyeon, ponieważ pewnie, jak zawsze, zauważy dopiero kilka minut przed dzwonkiem, że przerwa się kończy, a on nadal nic nie zjadł. Oh zazwyczaj nie był głodny. Pogrzebał coś w swoim jedzeniu. Zjadł trochę ryżu, jakieś warzywa. Nie obchodziło go to tak długo jak miał dobry widok na siedzącego kilka stołów dalej Luhana. Nie trudno się domyślić, że był on całkowicie zadurzony w starszym o rok od siebie koledze, który słynął ze swoich umiejętności piłkarskich. Sehun zauważył, że grzywka jego miłości była już trochę za długa, przez co co chwilę zarzucał głową w tył aby kosmyki włosów nie wpadały mu do oczów. Był to tak niesamowicie uroczy widok, że Oh nie mógł przestać wpatrywać się w starszego i nawet nie słyszał jak Byun kilka razy powiedział jego imię:
- Czasem jesteś naprawdę uciążliwy Oh Sehunie – BaekHyun walnął go z całych sił w ramię wyraźnie niezadowolony z faktu, że chłopak skupił się na obserwacji swojego obiektu westchnień.
- Nie mam pojęcia o co Ci chodzi – mruknął Hun udając, że najbardziej na świecie interesuje go jego ryż.
- Nie udawaj niewiniątka – poparł Byuna Chanyeol przy okazji wykradając mu z talerza kolejny smakołyk – Wszyscy dobrze wiedzą, że lecisz na Luhana.
Byun tylko pokiwał głową w geście aprobaty dając tym samym znać Sehunowi, że nie powinien nawet zaprzeczać, bo i tak przegra. Dyskusja z dwoma idiotami była bezsensowna, bo jeden popierał drugiego nawet gdy nie mieli racji. Jednak w tym wypadku bardzo dobrze wiedzieli o czym mówią, bo sam Oh nie potrafił już zaprzeczać, że tego co czuje do Luhana nie można zaklasyfikować pod zakładkę: „przyjaźń” lub "koleżeństwo".
- Wiesz co? - mruknął Byun przysuwając się bliżej Sehuna – Słyszałem ostatnio od dziewczyn z naszej klasy coś bardzo ciekawego – Oh tylko odwrócił swoją głowię w jego stronę, a właśnie na to czekał Baek. Chciał całkowicie skupić jego uwagę na swojej osobie – Niedaleko szkoły jest polana.
- I co w związku z tym?
- Oh, ty zjebany idioto, pozwól mi łaskawie dokończyć – skrzywił się Byun i gdy tylko Sehun pokiwał głową na znak zgody zaczął kontynuować – Mówiły, że osoby, które znajdowały tam czterolistne koniczyny zaczynały potem spotykać się z osobami, w których były zakochane.
Tym razem przerwał mu Park, który niemal dusząc się śmiechem zaczął:
- Myślisz, że Sehun jest taki głupi, ze pusxknjx mubxsjh nbcdh
Wypowiedzenie tych słów uniemożliwił mu Baekhyun, który zakrył mu usta swoją ręką:
- Więc może sam spróbujesz szczęścia?”
Już wtedy chłopak powinien domyślić się, że coś tu nie gra. 
Z każdą kolejną sekundą Sehun był coraz bardziej wkurzony i już nawet zaczął obmyślać plany zemsty skierowane w stronę Baekhyuna. Czy wylanie mu zepsutego mleka na głowę nie będzie zbyt lekkie? Pasztet z Byuna? To też brzmiało zachęcająco. A może napuści na niego bandę szkolnych rozrabiaków. Każdy plan wydawał się wręcz perfekcyjny, a Sehun był nawet gotowy użyć ich wszystkich razem.
 Mimo że mógł wstać i po prostu pójść do domu, Sehun stwierdził, że jak już zmarnował połowę popołudnia na tej polanie, to może zostać do wieczora. Jednak minuty mijały i Oh coraz bardziej tracił nadzieję, że znajdzie koniczynę, która ma cztery, a nie trzy liście i zapewni mu gwiezdną przyszłość z Luhanem.
Sehun już naprawdę miał ochotę rzucić to wszystko w pizdu, gdy nagle przed oczami mignęło mu coś, co przypominało obiekt jego poszukiwań. Z mocno bijącym sercem zaczął powoli szukać jej wzrokiem po trawie. Już wyobrażał sobie jaką minę zrobi Byun, kiedy ten pokaże mu swoją zdobycz. Z jego oczu prawie zaczęły płynąć łzy szczęścia, gdy zauważył roślinę pośród tych innych. Wydawało się jakby słońce oświetlało tylko ją, a ona czekała na to aż Oh w końcu ją znajdzie. Nie można też się dziwić, że nie mógł uwierzyć, gdy nagle na miejsce gdzie znajdowała się koniczyna nadepnęła stopa, a dokładnie biały Air Force.
- Widzę, że już tak Ci się rzuca na mózg, że nawet czołgasz się po ziemi.
Ten głos. Ten znienawidzony przez Sehuna głos należał tylko do jednej osoby. Chłopak, jak w tych wszystkich filmach, powoli podniósł swoją głowę do góry aby zobaczyć twarz Kim Jongina, która wpatrywała się w niego pełna pogardy. Ten debil zawsze pojawiał się w najmniej odpowiednich momentach i Sehun był pewny, że ten znalazłby go nawet na innym kontynencie aby uświadomić mu jak brzydko ułożone ma włosy.
- Jeżeli to skutek tego, że na ostatnim w-f dostałeś ode mnie piłką w głowę, to jest mi bardzo przykro – udał skruszoną minę i przyłożył obie ręce do serca chcąc pokazać wielką skruchę, która oczywiście była udawana tak jak cała jego osoba  – Chociaż … jednak wcale nie jest mi smutno z tego powodu – uśmiechnął się do niego w ten swój typowy sposób, który niewiarygodnie  denerwował chłopaka.
Sehun dałby sobie uciąć rękę, że temu człowiekowi ktoś zapłacił za to aby utrudniał mu życie. Od pierwszego dnia szkoły ten dupek się go uczepił i niemal codziennie musiał rzucić jakąś niezbyt miłą uwagę w jego stronę. A jeżeli nie był dla niego upierdliwy, to dawał wyraźnie do zrozumienia, że to co mówi wcale nie oznacza komplementu. Nic więc dziwnego, że od niemal dwóch lat Sehun skrycie rzucał w jego zdjęcie lotkami, a kiedy już było zbyt przedziurawione, by utrzymać się na tarczy, spalał do popiołu.
- Ty jebany lamusie – zaczął Oh podnosząc się z ziemi – Właśnie zdeptałeś moje szczęście.
Kai tylko zilustrował go od góry do dołu, a zanim odszedł jeszcze rzucił:
- To Twój problem, a ja mam to w dupie.

Kiedy tylko Kim odszedł swoją stronę, Oh, stwierdził z przykrością, że czterolistna koniczyna gdzieś przepadła, a wraz z nią zaginął gdzieś cały zapał Sehuna, który trzymał go ponad dwie godziny na tej polanie. Stwierdził, że wróci do domu i pożerając lody będzie rzucał w nowe zdjęcie Jongina, które dodatkowo przyozdobi pisakami.
Mijając szkołę dostał olśnienia, że przecież wszystkie dodatkowe zajęcia już się pokończyły, więc dlatego spotkał Jongina. Ledwo co zapomniał o całej sytuacji, a znowu zrobił się z jej powodu cały czerwony na twarzy. No bo jaki normalny człowiek nie byłby zły gdyby ktoś zdeptał mu koniczynę, której wyszukał się dwie godziny czołgając po ziemi. Sehun miał ochotę wyciągnąć ze skarbonki swoje oszczędności i zlecić komuś całkiem przypadkowe zabójstwo tego chłopaka. Kim zawsze przeginał, a dzisiaj przekroczył linie o wiele za bardzo.
Kai był arogancki, niemiły, lansiarski, powalony na mózg, głupi i niemożliwy. Dlatego dziwiło go, że taka osoba jak on może przyjaźnić się z kimś takim jak Luhan. Blondyn był jak ucieleśnienie dobra, a Jongin jak jakiś diabeł, który pląta mu się między nogami.
Kim Minseok, Kim Jongade, Luhan i Kim Jongin. Święta czwórka znana w całej szkole jako hot towar do wzięcia. Cała sprawa robiła się coraz bardziej szalona, ponieważ każdy z nich był singlem, więc rywalizacja między dziewczynami, a czasem nawet chłopakami, stawała się z każdym dniem coraz bardziej zawzięta. Oh uwielbiał Lulu, Chen i Xiumin byli mu całkowicie obojętni, natomiast Kaia nienawidził całym swoim sercem. Jeżeli stałby nad przepaścią i miałby uratować tylko jedną osobę, Jongina lub nauczyciela od matematyki, bez wahania pozwoliłby spaść w dół Jonginowi.
Powoli myśli Sehuna powędrowały w stronę swojego zauroczenia. Luhan pod każdym względem wydawał mu się idealny. Posiadał anielską twarz, ciepłe oczy i burze niesfornych loków, które parę miesięcy temu zafarbował na blond, a Oh nadal miał spazmy gdy tylko skupił się na nich trochę bardziej. "Jeżeli nie mogę wyjść za Luhana, to chcę chociaż wyjść za jego włosy." Takim właśnie stwierdzeniem podsumował całą sprawę chłopak.
Jego miłość nie była tylko idealna pod względem wyglądu. Gdyby Oh dostał kartkę i kredki, a poleceniem było narysowanie duszy Lulu, to biała przestrzeń pod wpływem czasu pokryłaby się kwiatami. Chłopak był uczuciowy i delikatny. Zawsze upominał Kaia, kiedy ten posyłał w jego stronę jakieś kąśliwe uwagi. Za każdym razem stanowczo wypowiadał jego imię i chociaż nie przynosiło to oczekiwanego efektu, Sehun nie mógł wyjść z podziwu kiedy myślał o tym jak bardzo wytrwały jest w tym co robi.
Dodatkowo chłopak był wspaniałym graczem. Dla zabawy uczęszczał do klubu piłki nożnej. Sehun słyszał kiedyś (od Baekhyuna, ten dzieciuch potrafił dowiedzieć się o kimś niemal wsystkiego), że jednak Lu nie wiąże ze sportem przyszłości i ma zamiar skupić się na bardziej naukowym wykształceniu. Zawsze podkreślał, że gra tylko dla zabawy i utrzymania formy, a to właśnie oceny są dla niego najważniejsze. Bowiem chłopak od początku nauki w liceum zajmował pierwsze miejsce, a ambitni uczniowie już dawno pogodzili się z tym, że pokonanie go jest po prostu niemożliwe.
W tym całym zawirowaniu Luhan znajdował też dużo czasu dla przyjaciół i znajomych. Miał z ludźmi bardzo dobry kontakt, a Sehun często słyszał o wypadach i imprezach, w których uczestniczył. Oh marzył aby dostać kiedyś zaproszenie na chociaż jedno takie wydarzenie, ale należał on do tej normalnej części młodzieży, która nie była w takich miejscach mile widziana. Jedyną rzeczą, która wyróżniała go na tle innych było to, że Kim Jongin po prostu nie potrafił odczepić się od jego tyłka.
Ponowne rozmyślanie o swojej miłości tylko sprawiło, że w brzuchu Sehuna zaczęły latać motyle. Chłopak uśmiechnął się sam do siebie i podsumował wszystko myślą: "Luhan jest niesamowity."
Naprawdę? - zza jego pleców dobiegł cichy głos, a Oh zdał sobie sprawę z tego, że wcześniej wspomniane słowa wypowiedział na głos.
Brunet powoli odwrócił się w stronę osoby, która zaskoczyła go pytaniem. Okazało się, że parę kroków za nim stał Luhan z lekko zaczerwienionymi policzkami. Jak Sehun mógł nie poznać tego głosu? Fatycznie już dawno z nim nie rozmawiał, ale nie usprawiedliwiało go to pod żadnym względem. Oh przysiągł sobie, że ukaże siebie w domu za tę zbrodnię, a potem nieco zawstydzony popatrzył w bok i odpowiedział:
- Ewww … no tak.
Policzki blondyna zaczerwieniły się trochę bardziej i ten też odwrócił wzrok w bok nie wiedząc jak dalej kontynuować tę niezręczną sytuację. Luhan dobrze wiedział, że maszerowanie parę kroków za chłopakiem nie było w porządku, a przez fakt, że on sam już nie pamiętał kiedy rozmawiał z nim sam na sam, powinien go zaczepić. Jednak wstrzymywał się z tym, bo Sehun wyglądał naprawdę uroczo, a jego myśli najprawdopodobniej wybrały się w jakąś wędrówkę i trudno byłoby go obudzić z tego transu. Lulu nadal nie mógł wyjść z podziwu, że po ziemi stąpa tak przystojna osoba i był naprawdę zdziwiony, że Oh nie miał zbyt dużego powodzenie u płci przeciwnej. Potem przypomniał sobie, że wszystkie zaślepione są w niego i jego przyjaciół, więc najprawdopodobniej nawet go nie zauważają. "A powinny żałować." Stwierdził w swojej głowie z pewnością, że nie popełni takiej gafy jak Sehun i nie wypowiedział tych totalnie wyrwanych z kontekstu słów na głos.
- Ciekawi mnie, dlaczego tak uważasz? - zaczął po chwili kiedy znalazł odpowiednie słowa
- Po prostu … - Sehun nie miał pojęcia co powiedzieć, jeżeli zrobiłby bład wszystko mogłoby wyjść na zewnątrz, a Oh nie był jeszcze gotowy na wyznanie. Nie miał pojęcia, czy kiedykolwiek będzie w stanie – Wydaje mi się, że każdy chciałby mieć takiego chłopaka jak ty.
Wiosenny wiatr lekko otulał ich twarze, a Oh miał nadzieję, że szum liści maskuje to jak szybko bije jego serce. Wszystko wisiało na włosku. Jednak Sehun powiedział „każdy” zamiast „ja”, więc według jego logiki Lulu nie powinien mieć żadnych podejrzeń względem niego.
Chłopak obserwował jak jego twarz jeszcze bardziej się czerwieni, a potem jak patrzy prosto w jego oczy i uśmiecha się do niego. Luhan był w tym mistrzem i właśnie taki jeden uroczy uśmiech posłany w jego stronę uwiódł go, kiedy się poznali. To zdecydowanie była miłość od pierwszego wejrzenia, która z każdym dniem pogłębiała się coraz bardziej, a Oh coraz mniej chciał z niej rezygnować.
Blondyn wyglądał jakby nad czymś myślał, ale najwyraźniej podjął szybko decyzję i powiedział do niego:
- Dziękuję Ci Sehun. Ja już muszę spadać. Do zobaczenia jutro w szkole!
Oh mógł tylko obserwować jak ten odwraca się i zaczyna biec w stronę, z której przyszedł. Sehun był naprawdę szczęśliwy i dopiero po chwili poczuł, że na jego twarzy pojawiają się rumieńce. Zawstydzony spuścił głowę w dół i mruknął do siebie:
- Naprawdę Cie kocham Luhan hyung.

Byun z ekscytacji nie mógł aż wysiedzieć na własnym krześle. Cały czas podskakiwał i tylko poganiał Sehuna aby ten mówił szybciej, bo chciał wiedzieć już wszystko, co się wydarzyło. Oczywiście razem z Parkiem wyśmiali go i nazwali idiotą, kiedy tylko usłyszeli, że ten naprawdę poszedł szukać koniczyny. Jednak iskierka w sercu Baekhyuna od razu zapłoneła, gdy tylko Oh wspomniał o tym, że niestety natchnął się na Jongina, a potem na Luhana. Chłopak zauważył, że Sehun od początku dnia był jakoś dziwnie rozpromieniony i nawet zignorował uwagę na temat jego włosów, którą chwile po przestąpieniu progu szkoły rzucił w jego stronę Jongin. Zrezygnował również z opowiadania o nowych zdjęciach Taeyeon z lotniska, ponieważ czuł, że jednak zrobił dobrze podpuszczając Sehuna z tą koniczyną.
Nawet Park zaczął przysłuchiwać się temu, co mówił Oh, a już za normę było uznane to, że ten automatycznie się wyłączał, gdy usłyszał imię Kaia. Jeżeli Sehun był pierwszą osobą, która najbardziej nienawidzi Jongina, to Chanyeol zdecydowanie był drugą. Ciągłe wysłuchiwanie o nim burzyło jego wizję spokojnych dni, a on tylko niepotrzebnie denerwował się raz na Sehuna, a raz na tego drugiego. Ich sprzeczki prawie zawsze wyglądały tak samo, więc ciągłe wysłuchiwanie w kółko jak Kim skrytykował włosy jego przyjaciela wyprowadzało go z równowagi.
Oh z wyczuwalną złością zaczął opowiadać o tym jak Jongin zdeptał koniczynę, a potem jak zawsze rzucił w jego stronę coś niemiłego. Jego głos zrobił się o wiele delikatniejszy gdy doszedł do części, w której okazało się, że parę kroków za nim szedł Luhan i usłyszał jego słowa. Byun nie zapomniał dodać, że jest idiotą oraz napomnieć mu o tym, że najlepiej będzie jak rozmyślaniem o blondynie zajmie się w domu. Sehun nie zaczął nawet dokładnie mówić o temacie ich rozmowy, gdy nagle Park przerwał ich rozmowę:
- Kim Jongin dosłownie zdeptał Twoje szczęście, Sehun.
Oh nie miał pojęcia o co mu chodzi i podążył za wzrokiem przyjaciela aby zobaczyć obraz, który złamał jego serce na kilkaset małych kawałeczków. Luhan i Minseok kierowali się w stronę własnego stolika trzymając się za ręce. Nie trzeba było być wybitnie mądrym aby zrozumieć, że ta dwójka zaczęła się ze sobą spotykać.
Byun również zauważył nową szkolną parę, a z jego ust wydobył się cichy pomruk. Potem mocno chwycił dłoń bruneta i kilka razy wyszeptał słowa otuchy.
Mina Sehuna nie wyrażała nic. Po prostu przybrał swoją typową poker face i wpatrywał się w idących chłopaków. Po chwili zauważył go Luhan, który zaczął machać w jego stronę. Wyglądało na to, że nie spodobało się to Xiuminowi, jednak blondyn uderzył go łokciem i szepnął coś na ucho całkowicie zapominając o tym, że kilka sekund wcześniej patrzył na Sehuna. Park tylko bezradnie podparł podbródek na swojej ręce i wpatrywał się w przyjaciela, który nadal był w szoku oraz na Byuna, który niemal ze łzami w oczach starał się go jakoś pocieszyć.

Nad Sehunem dosłownie zawisły ciemne chmury. Chłopak poruszał się niczym duch, a od przerwy obiadowej jego twarz pozostała w jednym i tym samym wyrazie. Przyjaciele wiedzieli, że jest zdruzgotany, ale fakt, że Oh całkowicie ukrywał swoje uczucia sprawiał, że nie wiedzieli jak mogą mu pomóc. Z troską patrzyli jak ten szura butami po podłodze i bezmyślnie wpatruje się w niebo. Byun zdecydowanie wolał aby Sehun zaczął płakać jak dziecko, a oni razem urwali się z lekcji. Usiedli by pod jakimś drzewem, a Oh leżałby na jego kolanach i szlochał w materiał spodni. To byłoby o wiele lepsze niż ta kupka gówna, którą miał przed oczami.
Sehun nie myślał i wciąż nie przyswoił faktu, że jego miłość zaczęła się z kimś umawiać. Jedyne o czym marzył to powrót do domu i rzucenie się na łózko. Oh miał ochotę po prostu odciąć się od całego świata.
Jego super sytuacji nie pomagał też fakt, że dzisiejsze lekcje kończyli w-f, a nauczyciel postanowił, że wyjdą na zewnątrz i zagrają mecz piłki nożnej przeciwko klasie a, do której chodził nie kto inny jak Kim Jongin.
Brunet nigdy nie był zbyt dobry w tej dyscyplinie sportu. Dodatkowo całkowicie nie mógł się skupić na piłce, więc jego gra była jeszcze bardziej beznadziejna niż zawsze, a Kai musiał mu to co chwilę napominać.
Sehun zdecydowanie nawalił kiedy jego klasa rozpoczęła atak na bramkę przeciwników. Oh nie miał pojęcia kiedy nagle znalazł się niedaleko niej, a pełny nadziei Junmyeon skierował piłkę w jego stronę. Brunet mocno zamachnął nogą i ją kopnął, lecz ta poleciała w całkowicie innym kierunku niż miała sprawiając, że ich drużyna wciąż przegrywała jednym punktem. Kai, który wyraźnie był przestraszony sytuacją zatrzymał się niedaleko Sehuna i z tym swoim typowym uśmiechem przeczesał włosy ręką:
- Stanowilibyście dla nas jakąś konkurencję gdyby nie grał z wami Oh – powiedział tak głośno aby każdy mógł usłyszeć jego słowa
Na boisku zaczęły się szmery. Jedni piorunowali wzrokiem Jongina, drudzy darzyli go aprobatą, a trzecia grupka rzucała obelgi w stronę Sehuna. Baekhyun podbiegł do przyjaciela i zapytał się, czy nic sobie nie zrobił, a potem warknął:
- Odwal się Kai.
- Czyżby Twój przyjaciel nie potrafił mówić? - podniósł jedną brew do góry w pytającym geście.
Nikt nie zwracał uwagi na nauczycieli, którzy wołali by Ci zaczęli dalej grać. Podczas gdy Kim i Byun piorunowali się wzrokiem, Park upewniał się, że Oh nie stanął źle i wszystko z nim w porządku. Dobrze widział jak chłopak mocno nią zamachnął, a w jego stanie nietrudno było o kontuzję. Sehun patrzył raz na przyjaciela, a raz na Jongina kiedy po czasie westchnął:
- Daj spokój Baekhyun – położył mu rękę na ramieniu
Chłopak widocznie chciał zaprzeczyć i dalej kontynuować tą nieprzyjemną wymianę zdań, ale dał sobie z tym spokój kiedy zobaczył zrezygnowany wyraz twarzy bruneta. Kai z trumfem spoglądał jak Ci z powrotem ustawiają się na swoich pozycjach.

"Gdzie on jest?" Sehun grzebał po swojej torbie w poszukiwaniu telefonu. Chciał zadzwonić do Byuna i zapytać się czy już poszli, czy może jeszcze znajdzie ich w szkole i będą mogli wrócić razem do domu. Oh za karę musiał zostać po lekcjach i pomóc nauczycielowi posprzątać sprzęt sportowy. Mimo wszystko brunet niczego nie żałował. Nie czuł żadnych wyrzutów sumienia z powodu tego, że celowo kopnął Jongina w nogę. "Należało mu się." Stwierdził mocno zaciskając dłonie ze złości. Z chęcią uderzyłby go jeszcze z tuzin razy gdyby tylko mógł, a kara, która mogła z tego płynąc wcale go nie przerażała.
Od całego wydarzenia na boisku nie potrafił myśleć o niczym innym jak Jonginie. Sehun nawet zapomniał o tym, że Luhan zaczął umawiać się z Minseokiem. Teraz pełen złości tuptał nogami po szkolnej podłodze, a jego myśli wirowały wokół osoby Kaia. Miał ochotę aby za każde jedno słowo, które skierował w jego stronę, ktoś go dźgnął. Umierałby powoli, czując to wszystko, co przeżywał Oh od pierwszego dnia szkoły.
- Kogo my tu mamy? - z rozmyślań o idealnym sposobie zabijania wyrwał go głos Jongina.
Podpierał się o ścianę i widocznie na kogoś czekał. Jego włosy były jeszcze trochę mokre od prysznica, który zapewne wziął po skończonych lekcjach. Jego koszula nie była dokładnie zapięta, a marynarkę zarzucił na ramię. Odepchnął się i podszedł bliżej Sehuna, który obmyślał plan ucieczki, ponieważ nie miał ochoty na kolejną konfrontację z nim:
- Moja noga boli - powiedział z wyrzutem i wskazał ręką na kończynę, którą wcześniej skopał brunet.
Nogawka była podwinięta i można było zauważyć bandaż, który był owinięty wokół bolącego miejsca. Sehun był pewny, że ten gdyby tylko zaciął sobie palec, owinąłby sobie całą dłoń. "Cienias."Mruknął do siebie w myślach i przybrał fałszywy uśmiech zanim powiedział w stronę chłopaka:
- Przepraszam, myślałem, że to piłka.
Oboje zdawali sobie sprawę z tego, że nie było to prawdą. Brunetowi wcale nie było przykro, a nogę trudno pomylić z piłką, więc wychodziło na to, że kopnięcie w nią było celowe.
Kim wpatrywał się w niego świdrującym spojrzeniem zastanawiając się co takiego mu powiedzieć. Zapewne miał dużo pomysłów, ale nie mógł się zdecydować na jeden. Oh postanowił, że po prostu go wyminie i pójdzie w swoją stronę, ponieważ nie miał zamiaru spędzić kolejnego popołudnia na bezsensownych kłótniach z tym idiotą.
- Coś dzisiaj źle wyglądasz – dobiegło jego uszów kiedy już był parę kroków za nim.
I nagle Sehun przypomniał sobie o wszystkich wydarzeniach dzisiejszego dnia. Był tak skupiony na Jonginie, że totalnie zapomniał o tym, że Luhan zaczął się spotykać Minseokiem. Mocno zacisnął usta zdenerwowany, że myśli o tym w obecności takiego palanta jak Kai i miał zamiar bez słowa odejść. Prawie zebrał się na to, by wykonać kolejny ruch kiedy usłyszał:
- Biedny i porzucony Sehun – powiedział Jongin z nutką zabawy w głosie sprawiając, że brunet mocno przełknął ślinę i nie mógł ruszyć się z miejsca – Miłość jest okropna, nieprawdaż? - zatrzymał się na chwilę, a Oh mógł sobie wyobrazić jak ten udaje zastanowienie – Może gdybyś się pospieszył, to …
Chłopak nie zdążył dokończyć ponieważ Sehun z szybko bijącym sercem odwrócił się i cisnął w jego stronę swoją torbą krzycząc przy okazji by się zamknął. Jednak brunet zapomniał o tym, że nie zapiął jej po tym jak szukał w niej telefonu w wyniku czego, chwilę później, na ziemie wysypała się prawie cała zawartość plecaka. Wykorzystując moment oszołomienia Jongina, Oh, szybko wpakował byle jak wszystkie swoje rzeczy z powrotem i czmychnął w kierunku drzwi upewniwszy się, ze Kai nie idzie za nim tylko odprowadza go wzrokiem z twarzą pełną zdziwienia.
Po wyjściu ze szkoły chłopak odetchnął z ulgą. Jego policzki były całe zarumienione, ponieważ zdawał sobie sprawę, że tamten debil mówił o nim i Luhanie. Sehun nie miał pojęcia skąd ten o tym wie i nawet nie chciał się dowiedzieć. Poprzednia sytuacja utwierdziła go w przekonaniu, że Kim Jongin, pseudonim Kai, jest osobą, której nienawidzi najbardziej na świecie.
Oh dokładnie pamiętał jak pierwszy raz się na niego natknął.
Było tuż po zakończeniu ceremonii rozpoczęcia roku szkolnego. Razem z Baekhyunem i Chanyeolem postanowili, że pójdą na karaoke i lody. Rozpoczynali pierwszy rok nauki w liceum, nowy rozdział w życiu i byli pewni nadziei, że wszystko zmieni się na lepsze. Jak to mówią – nadzieja matką głupich. Teraz Oh Sehun wiedział, że nic się nie poprawiło, a nawet było jeszcze gorzej.
Przed szkołą był niezły ruch i wszyscy przepychali się między sobą. Brunet chciał jak najszybciej wydostać się z tego tłumu, bo był pewny, że jego przyjaciele czekali już na niego pod bramą. Był już w połowie drogi gdy nagle mocno zderzył się z kimś ramieniem. Sehun miał zamiar to zignorować i po prostu iść dalej, ale usłyszał za sobą:
- Czy jesteś idiotą i nie potrafisz chodzić?
Oh odwrócił się w stronę głosu nieznajomego i wtedy pierwszy raz w życiu stanął twarzą w twarz z tym chłopakiem. Jego brązowe włosy były całe zwichrzone, ale wciąż prezentowały się znakomicie. Tego samego koloru oczy świdrowały w jego ciele dziury, a z wyrazu jego twarzy można było odczytać, że nie jest zadowolony. Stał opierając jedną dłoń na swoim biodrze i widocznie czekał na jego odpowiedź. Mimo wszystko Sehun poczuł, że może być z niego fajny gość. Był to pierwszy, a zarazem ostatni raz kiedy tak o nim pomyślał.
- Nie wiem jak ty, kolego, ale wydaje mi się, że to ty we mnie wpadłeś – mruknął do niego Oh, który chciał jak najszybciej znaleźć się ze swoimi przyjaciółmi
Nieznajomy tylko jeszcze raz zilustrował go wzrokiem i odwrócił się. Sehun zdołał jeszcze usłyszeć jak ten mówi do siebie:
- Kutas z chujowymi włosami.
Tak więc Kim Jongin od początku jego nauki w liceum był nieodłącznym elementem życia Oh Sehuna. Następnego dnia, kiedy mijali się na korytarzu, Kai, jeszcze raz rzucił w jego stronę jakąś kąśliwą uwagę i poszedł dalej. Nie trudno się domyślić, że zostało tak aż do teraz.
Kiedy tydzień później brunet dowiedział się jak nazywa się jego prześladowca miał ochotę zapisać jego imię i nazwisko w Notatniku Śmierci oraz zaoferować mu najbardziej brutalny i niemiły sposób śmierci."

Sehun miał nieodparte wrażenie, że ludzie interesują się nimi dzisiejszego ranka zbyt bardzo. Co chwila ktoś wskazywał na nich palcem, a inni szeptali między sobą. On, Baek i Yeol parę razy sprawdzali, czy nie mają przypadkiem czegoś na plecach. Sehuna coraz bardziej irytowały chichoty dziewczyn i pomruki chłopaków kierowane w ich stronę. Cała sytuacja była nienaturalna, ponieważ nigdy nie zwracano na nich większej uwagi, chyba że chodziło o kolejną kłótnię z Jonginem. Wszyscy zgodnie orzekli, że dopytają się znajomych z klasy, czy nie wiedzą o co dokładnie poszło.
Podczas drogi do klasy chemicznej zawsze musieli przejść przez centrum szkoły, w którym znajdowała się tablica z ogłoszeniami. Panujący tam harmider w ogóle nie zdziwił żadnego z nich i nie zamierzali poświęcać mu więcej uwagi. Dlatego też nie zauważyli, że było o wiele więcej ludzi niż zazwyczaj i niemal zabijali się aby dostać się pod samą ścianę.
- Jak myślicie. Czy to okej aby podkochiwać się w osobie, która już kogoś ma? - po korytarzu rozległo się echo głosu Jongina.
Większość obecnych osób skierowała głowę w jego stronę. Stał on niedaleko Sehuna, jak zwykle, oparty o ścianę i mocno się w niego wpatrywał.
Brunetowi dosłownie zakręciło się w głowie. Był pewny, że słowa chłopaka były skierowane do niego. Nie myśląc zbytnio chwycił w nadgarstku dłoń Baekhyuna i mocno ją ścisnął z powodu zalewających go nerwów. Przyjaciel cicho jęknął na znak, że jego uścisk go boli. Sehun poluźnił uchwyt, ale wciąż trzymał jego rękę mocno.
Kai jak zawsze był opanowany. Dokładnie śledził reakcje bruneta na jego słowa, a w międzyczasie na jego usta wypłynął ten irytujący uśmieszek.
"On wie, on wie, on wie." Krzyczał w głowie Sehun z przerażeniem wpatrując się we wroga. Słowa plątały mu się w głowię, a mózg całkowicie odmówił posłuszeństwa, więc jedyne co mógł zrobić to tępe wpatrywanie się w Jongina. Jego serce coraz bardziej zaczynało bić i chłopak miał wrażenie, ze wszyscy w około wiedzą co dzieje się w jego wnętrzu. Wszystko wirowało, a Oh nadal nie ma pojęcia jakim cudem świat, który widział przed oczami był prosty i niezmieniony. Byun, który od razu zauważył, że jego przyjaciela zamurowało kopnął go w kostkę tak, że brunet na jednym wdechu powiedział:
- Nie mam pojęcia o co Ci chodzi.
Sehun zauważył kątem oka jak Park nerwowo przygryza wargę, a Baekhyun lekko spuszcza głowy zapewne zawiedziony. Samemu brunetowi wydawało się, że to co powiedział wcale nie brzmiało przekonująco, a w tym przekonaniu utwierdził go śmiech, który wydostał się z ust Jongina. Oh nie zapomniał pomyśleć o tym, że jest to najgorszy dźwięk na świecie, który może dobiec czyichś uszów.
Chwilę później Kai przeczesał dłonią swoje włosy i spojrzał w stronę tablicy ogłoszeń dając do zrozumienia Sehunowi aby zrobił to samo.
Jego serce naprawdę zatrzymało się na kilka sekund kiedy zobaczył co wisi w miejscu, w które pokierował je Jongin. Trochę ponad głowami ludzi znajdowało się zdjęcie jego i Luhana, które zrobili podczas szkolnej wycieczki w tamtym roku. Całość podkreślał gruby czarny napis "Love" wykonany zapewne niezmywalnym pisakiem. Obok niego miejsce znalazło serduszko, które miało potwierdzać trafność tego słowa.
Oczy Sehuna niemal wyleciały mu z orbit, a chwilę później napłynęły do nich łzy. Chłopak jednak powstrzymał je, ponieważ rozbeczenie się przed całą szkołą zrobiłoby z niego już totalnego cieniasa. W tym celu mocno zacisnął usta i puścił nadgarstek Byuna. Ruszył z miejsca niczym torpeda i zaczął przeciskać się między ludźmi, którzy patrzyli na niego rozbawionym spojrzeniem. Nie wyglądało na to aby ktoś mu współczuł. Nic dziwnego. Wszystko zrobił Kim Jongin, a przecież każde jego działanie jest fajne i nikt nie ma nic przeciwko temu. Brunet czuł coraz bardziej narastającą irytację i ze złością zerwał zdjęcie, w które wpatrywał się w tak liczny tłum. Zignorował nawet wołanie Byuna i pobiegł w tylko sobie znanym kierunku. Czuł się niesamowicie upokorzony.
Baekhyun zrobił skwaszoną minę i obrzucił karcącym spojrzeniem Kaia.
- Jesteś frajusem Jongin – rzucił przez ramię i pociągnął za sobą Chanyeola.

Nie musieli długo szukać swojego przyjaciela. Od razu skierowali się na trzecie piętro i skręcili w prawo aby dojść do samego końca korytarza. Baek uchylił drzwi i wszedł do środka od razu gdy usłyszał cichy szloch dobiegający z pomieszczenia:
- Znowu schowek na miotły Sehun? - rzucił Chanyeol i nie minęły nawet dwie sekundy aż została wymierzona mu kara.
Byun walnął go z całej siły w brzuch i popatrzył na niego z ukosa dając mu do zrozumienia żeby pomyślał pięćdziesiąt razy zanim coś powie. Kiedy już tylko uzyskał zgodę na milczenie rzucił się w kierunku skulonego pod ścianą bruneta. Baekhyun ostrożnie usiadł obok niego. Park po chwili zrobił to samo. W normalnej sytuacji każdy zacząłby się śmiać z nieporadności Chanyeola. Ponieważ było ciemno, chłopak, cały czas potykał się o jakieś przedmioty. Jednak teraz najważniejszy był Sehun i nikogo nie obchodziło to, że Yeol robi z siebie kompletnego debila.
Baekhyun powoli objął ramieniem postać bruneta i usadowił go tak aby głową leżał na jego kolanach. Chłopak mocno ściskał w ręce fotografię, którą wcześniej zerwał z tablicy. Oh szlochał mu w spodnie, a Byun jedynie głaskał go po głowie niczym bezbronne dziecko. Dobrze wiedział, że Sehun już dawno powinien się wypłakać, ponieważ dopiero jak pozbędzie się tej pierwszej fali uczuć będzie w stanie racjonalnie myśleć. Nie ma pojęcia ile czasu minęło aż chłopak się uspokoił i tylko czasem pociągał nosem. Dopiero po chwili Baekhyun zaryzykował i powiedział w jego stronę:
- Nie ma wątpliwości, że to Kai jest sprawcą całego wydarzenia, ale skąd on wziął to zdjęcie.
Sehun się zastanawiał. Pamiętał jak od razu po przyjeździe z wycieczki szkolnej poleciał wywołać to zdjęcie. Nosił je zawsze przy sobie, bo nie miał pojęcia kiedy najdzie go ochota aby popatrzeć na Luhana. Potem naszły go wspomnienia z poprzedniego dnia i wyszeptał:
- Chyba wiem.
Tak jak zawsze Baekhyun zaczął go popędzać aby wszystko i powiedział jak najszybciej. Chociaż się starał, nawet w tej sytuacji nie potrafił poskromić swojej ciekawości. Sehun zaczął im opowiadać o tym, że zawsze nosił to zdjęcie ze sobą oraz o poprzednim dniu. Kiedy przeszedł do części, w której rzuca w Jongina torbą, a wszystkie rzeczy wysypują się z niej, z ust Byuna wypadł cichy okrzyk, bo reszty można było się domyślić z łatwością. Oh był tak bardzo roztargniony, że zbierając swoje rzeczy nie zauważył zdjęcia, które również wypadło z plecaka, a kiedy Kai odzyskał świadomość zauważył jego zgubę i postanowił to wykorzystać. Cała trójka zgadzała się w kwestii, że Kim Jongin był jednym z największych chujów jakich ta ziemia widziała na oczy.
Było już zdecydowanie za późno aby wrócić na lekcje, a przesiedzenie całego dnia w schowku na miotły też niezbyt bardzo się do nich uśmiechało. Dodając, że w każdym momencie ktoś mógł wejść do środka i ich nakryć. Po chwili namysłu Byun stwierdził, że postawi Sehunowi największą Bubble Tea jaka tylko będzie w sklepie i powoli zaczęli się zbierać do wymknięcia ze szkoły. Zanim wyszli Chanyeol zapytał się Sehuna, czy to on napisał Love z serduszkiem na fotografii. Oh od razu zaprzeczył, a Baekhyun po raz drugi wymierzył mu karę w postaci uderzenia w brzuch.

Baekhyun i Chanyeol stali oparci o ścianę.
- Musimy coś z tym zrobić – mruknął Byun, który ze zrezygnowaniem kreślił nogą kółka na chodniku.
Od całego wydarzenia minęły już ponad dwa tygodnie. Powoli wszystko wracało do normy. Ludzie już prawię w ogóle nie pamiętali o zdjęciu wiszącym na tablicy ogłoszeń, Kai rzucał coraz częściej w stronę Sehuna uwagi dotyczące jego włosów, a Minseok nie przyszedł go pobić za to, że ten podkochuje się w jego chłopaku. Teraz jednak Baek zastanawiał się, czy ta wiadomość w ogóle dotarła do ich uszów, bo brunet wciąż był traktowany tak samo, a już na następny dzień po całej sprawie nie budził zbyt dużego zainteresowania. Jednak z Oh Sehunem był problem. Z nim wcale nie było lepiej.
Chłopak cały czas zapewniał swoich przyjaciół, że wszystko jest w porządku. Chociaż zachowywał się normalnie dostrzegli oni, że brunet jest zwyczajnie przygnębiony. Coraz częściej się zamyślał. Na przerwach obiadowych całą swoją uwagę poświęcał ryżowi. W rozmowach udzielał się coraz mniej. Dziwne by było, że przy tak bliskich relacjach nie zauważyli by w jakim stanie jest Sehun. Oh ledwo co trzymał się kupy i było to całkowicie zrozumiałe.
Jednak najbardziej niepokoił ich fakt, że z każdym kolejnym dniem z chłopakiem było coraz gorzej. Wory pod oczami wskazywały na to, że prawie w ogóle nie śpi, a oceny gwałtownie poleciały w dół. Baek chciał aby Sehun mówił im o wszystkich jego uczuciach, ale brunet zamknął się w sobie i nic nie mogło go przekonać aby podzielił się nimi z przyjaciółmi. Ani razu nie wspomnieli o sytuacji, która zdarzyła się w schowku na miotły. Dla wszystkich było to niezręczne, a rozdrapywanie młodych ran wcale nie było dobrym pomysłem.
Jednak Byun nie mógł zostawić tego wszystkiego w spokoju i po dwóch tygodniach postanowił wcielić w swój plan, którego nie miał, Park Chanyeola. Dopiero po półgodzinnym rozmyślaniu jego partner odezwał się:
- Wiesz co Baek? Chyba wiem co moglibyśmy zrobić.

To już był kolejny dzień z rzędu, w którym odesłali Oh Sehuna samego do domu. Cały plan był idealny dopóki nie napotkali małej przeszkody, która opóźniała jego realizację każdego dnia. Baekhyun stał za słupem i wyglądał zza niego czekając aż w jego polu widzenia pojawi się postać Luhana. Chłopak przybierał z nogi na nogę i czuł, że zaczyna pocić się z nerwów. "Dłużej nie możemy czekać." Byun zdawał sobie sprawę z tego, że nie mają czasu na zbyt długą zabawę w kotka i myszkę, ponieważ czym wcześniej pogadaliby z blondynem, tym wcześniej Sehun stanie na nogi. Tym razem mieli zamiar go porwać nawet jeśli towarzyszyć mu będzie przeszkoda w postaci Kim Minseoka.
Właśnie Xiumina nie uwzględnili w swoim planie oraz tego, że normalne pary zazwyczaj wracają ze szkoły razem. Dlatego za każdym razem gdy po zakończonych lekcjach zaczajali się na blondyna okazywało się, że towarzyszy mu jego chłopak. Mimo wszystko Baekhyunowi i Chanyeolowi wydawało się, że lepiej będzie jak załatwią całą sprawę tak aby nie wiedział o niej Minseok.
Nawet nie zdajecie sobie sprawy jak bardzo ucieszył się Byun kiedy przed oczami mrugnęła mu blond czupryna, która samotnie kierowała się w stronę wyjścia ze szkoły. Kiedy był już dostatecznie blisko, Baekhyun, pomachał w stronę Parka i oboje wyłonili się parę kroków przed Luhanem:
- Musimy z Tobą porozmawiać – powiedział Chanyeol, który pierwszy dotarł do niego
Chłopak dokładnie zilustrował ich swoim spojrzeniem jakby nie mógł skojarzyć kim byli. Rzeczywiście nigdy wcześniej nie rozmawiali ze sobą, a nawet gdyby raz zdarzyła się taka rzecz, to trudno było wymagać aby blondyn pamiętał wszystkich ludzi, z którymi zamienił choć słowo. Dopiero po chwili zdał sobie sprawę z kim ma do czynienia:
- Ah, przyjaciele Sehuna? - zadał pytanie i kontynuował swoją wypowiedź kiedy Ci pokiwali swoimi głowami – Przepraszam, ale mój chłopak na mnie czeka.
- Zajmiemy Ci tylko pięć minut – powiedział szybko Baekhyun, który za nic nie zamierzał wypuścić takiej okazji z rąk – To bardzo ważne, a nie można Cię spotkać bez Xiumina.
Luhan tylko przytaknął na znak zgody czując, że nie pozwolą mu tak odejść. Najwyżej powie swojemu chłopakowi, że jakiś nauczyciel złapał go na korytarzu i za nic nie chciał wypuścić:
- To chyba normalne, że pary … - zaczął swoją wypowiedź
- Nieważne – uciął krótko Chanyeol – Nie chcemy z Tobą pogadać o Twoim związku – widać było, że on również nie chce marnować czasu.
Blondyn znowu badawczo przyjrzał się się dwójce, która go zatrzymała. Powoli zaczął się domyślać o co dokładnie im chodziło, ale postanowił, że poczeka aż Ci przedstawią mu to co mieli do powiedzenia.
Z każdą kolejną sekundą, kiedy Baekhyun wpatrywał się w twarz Luhana utwierdzał się w przekonaniu, że Sehun zakochał się w jednej z najgorszych osób jakią mógł sobie wybrać. Chłopak był zbyt miły, co powodowało, że tylko bardziej ranił innych. Byun miał ochotę przydusić go do ściany aby ten zdradził mu sekret swojej cery, ale powstrzymał się stwierdzając, że jeszcze będą inne okazję by porozmawiać o kosmetykach o ile w ogóle ten anielski chłopak jakichkolwiek używa.
- Chcielibyśmy abyś pogadał z Sehunem – zaczął Chanyeol, który najwyraźniej nie skupił się zbyt bardzo na nieskazitelnej twarzy Luhana
- Ale o czym mam z nim pogadać? - zapytał blondyn robiąc pytającą minę
Zdecydowanie Luhan był najgorszą osobą, na którą mógł trafić Sehun. Chłopak działał według własnych zasad i widać było, że niechętnie słuchał rad innych. Byun nie znał go zbyt dobrze, ale mógł stwierdzić, że nie lubi jak ktoś wtrąca się w jego sprawy. Jednak teraz Baekhyuna nie obchodziło to, czy blondyn coś lubi, czy nie, ponieważ najważniejszy był Sehun.
- Błagam Cię – Byun rzucił mu poirytowane spojrzenie – Doskonale zdajesz sobie sprawę z tego, że jest on w Tobie zakochany po uszy.
Jego mina widocznie zbladła i widać było, że Baekhyun naruszył terytorium, które było oznakowane jako nieprzeznaczone do zwiedzania. Miał pojęcie o tym, że Luhan tak naprawdę może zrobić z tym fantem co chce, a cała sprawa dotyczy tylko jego i Sehuna. Jednak tym samym wydawał się diabłem skoro nie miał zamiaru przedstawić brunetowi jasno relacji, która panuje między nimi. Inna sprawa jeżeli ten nie zdawałby sobie sprawy z uczuć młodszego. Jednak teraz trzecioklasista był w pełni świadomy uczuć Sehuna, a Byun był przekonany, że mimo wszystko w całej tej sytuacji należą mu się chociaż jakieś wyjaśnienia.
- I co mam mu powiedzieć? - założył ręce na siebie oczekując aby Ci dokładnie powiedzieli mu co ma robić.
- Nie wiem – mruknął Byun – Po prostu zachowaj się jak ten mężczyzna, o którym mówisz, że jesteś.
Wydawało by się, że to tylko tyle mieli mu przekazać, ale Baekhyun prawie zapomniał o rzeczy, która chcąc, czy nie chcąc zmusiłaby blondyna do rozmowy z Sehunem. Zdawał sobie sprawę z tego, że to nie jest czyste zagranie, ale jak to mówią – na wojnie i w miłości wszystkie chwyty dozwolone, a ta cała sytuacja podpinała się pod zakładkę: „miłość”:
- Słyszałem, że Xiumin jest bardzo o Ciebie zazdrosny, a zwłaszcza o Sehuna – mruknął Byun patrząc jak na twarz blondyna wkracza lekki grymas – Jeżeli nie załatwisz tego szybko dowie się on o tym jak słodko całowaliście się na wycieczce szkolnej. Nie zapomnę mu też wspomnieć o tym, że zrobiłeś to z własnej woli. Idziemy pierwsi – to był jeden z tych razów kiedy Baekhyun był szczęśliwy z tego powodu, że dosłownie jest uszami tej szkoły
Chłopak szybko odwrócił się i pociągnął za sobą Chanyeola aby uniknąć pocisków, które zapewne strzelał Luhan oczami w jego stronę i skierował się w stronę szkolnej bramy.

Baekhyun nie spodziewał się, że w tak zaskakująco szybkim tempie osiągnie efekty wczorajszej akcji. Po skończonych lekcjach w końcu mieli wracać do domu we trójkę. Sehun podejrzewał, że ci zaczęli się umawiać, co Byun skomentował głośnym śmiechem. On nadal czekał na to aż Taeyeon zwróci na niego należytą mu uwagę.
Kiedy tylko wyszli ze szkoły w oczy rzucił mu się opierający się o słup Luhan. Baekhyun w duchu dziękował architektowi za to, że ten w planie szkoły umieścił tyle słupów, ponieważ były one niesamowicie użyteczne. Kiedy upewnił się, że to właśnie na Sehuna czeka blondyn, Byun, szturchnął Chanyeola i razem wypchnęli bruneta w jego stronę. Ten zdezorientowany spotkał spojrzenie Luhana, które zatrzymało go na dłużej, a kiedy odwrócił się w poszukiwaniu przyjaciół zauważył, że Ci odeszli już daleko chichotając między sobą. Oh ponownie spojrzał na blondyna, który trzymał w rękach piłkę:
- Słyszałem ostatnio, że dalej masz problemy z piłką nożną i postanowiłem dać Ci lekcję.

Luhan nie miał pojęcia jak zacząć. Znalazł wymówkę, poczekał na Sehuna i zaprowadził go na szkolne boisko, ale właśnie w tym momencie jego plan się kończył. Nie zamierzał tego zrobić od razu następnego dnia, ale Minseok musiał wyjść wcześniej, a blondyn nie wiedział, czy udałoby mu się go spławić jakoś w następnych dniach. On również uważał, że Xiumin nie powinien nic wiedzieć. Oh wcale go nie dotyczył, a niejasna sytuacja między nimi wynikała tylko i wyłącznie z zaniedbania Luhana. Chłopak nigdy nie mógł zebrać się na to by wyjaśnić parę spraw między sobą, a nim.
Brunet się denerwował. To był pierwszy raz kiedy rozmawiał z Luhanem od czasu gdy ten zaczął spotykać się z Minseokiem. Sehun nie miał pojęcia, czy powinien mu pogratulować, czy w ogóle nie wspominać nic na ten temat. Nerwy zżerały go tak bardzo, że nawet ze zwykłym kopaniem piłki w stronę blondyna miał niemały problem. Miedzy nimi panowała cisza, ponieważ żaden nie miał pojęcia jak zacząć.
Był chyba drugi tydzień roku szkolnego kiedy Sehun po raz pierwszy spotkał Luhana. Brunet jak na razie całkowicie pochłonięty był jego nowym wrogiem – Kim Jonginem. Właśnie tego dnia czuł niewyobrażalną ulgę, ponieważ z niewiadomych przyczyn, Kai, nie pojawił się na zajęciach. Nie obchodziło go to wcale. Najważniejsze było to, że mógł się rozkoszować smakiem licealnego życia bez jego zbędnych komentarzy.
Pogoda dopisywała, więc razem z przyjaciółmi postanowił pooglądać mecz piłki nożnej, który rozgrywał się między drużynami z klas drugich, a trzecich. Baekhyun jak zawsze chciał być z przodu, więc przyciągnął ich na boisko szkolne bardzo wcześnie, tak, że bez problemu zajęli miejsce w drugim rzędzie trybun skąd był doskonały widok. Byun był niesamowicie podekscytowany i już obstawiał z nimi wyniki.
Wydaje mi się, że będzie 3:1 dla drużyny klas trzecich – skwitował Baekhyun swoje rozważania
Sehun nadal nie ma pojęcia skąd poczuł potrzebę podważenia jego teorii:
- Ja stawiam też na 3:1, ale dla młodszych.
Byun tylko pokiwał głową na znak, że totalnie nie zgadza się ze swoim przyjacielem. Tak jakby fakt, że są o rok starsi dawał im jakąś przewagę.
Zawodnicy przywitali się i mecz się zaczął. Pierwsze dwadzieścia pięć minut obfitowało w niezliczone akcje, ponieważ wszyscy chłopacy byli pełni sił. Sędzia dwa razy wygwizdał spalonego i wystawił nawet jedną żółtą kartkę. Zapowiadało się ciekawie.
- O mój boże! - wykrzyknął Baekhyun wstając ze swojego miejsca
Sehun nie zdawał sobie sprawy, że aż tak się zamyślił, że nie zauważył jak drużyna uczniów klas drugich strzeliła pierwszego w całym spotkaniu gola. I wtedy właśnie Oh po raz pierwszy zauważył Luhana. To zdecydowanie była miłość od pierwszego wejrzenia.
Koledzy przytulali go i klepali po ramionach. Jakieś dziewczyny niedaleko nich krzyczały coś w stylu: „Brawo Luhan oppa”. Sehun wtedy zdał sobie sprawę, że to właśnie on zdobył punkt dla swojej drużyny.
Chłopakowi zakręciło się w głowię, a po ciele przeszedł go przyjemny dreszcz. W brzuchu pojawiły mu się motyle kiedy tylko uważniej przyjrzał się twarzy Lulu. Była ona nieskazitelnie biała i v kształtna. Mały nosek idealnie do niej pasował. Jego oczy tańczyły radośnie porywając w wir muzyki każdego kto w nie spojrzał. Natomiast malinowe usta wykrzywiały w jeden z najpiękniejszych uśmiechów jakie kiedykolwiek widział. Na czoło opadały mu brązowe włosy obcięte na grzybka. Luhan wyglądał naprawdę uroczo.
Resztę meczu Sehun spędził na wpatrywaniu się w swoje nowe zauroczenie. Obserwował jak ten ponownie strzelił gola powiększając prowadzenie. Widział także rozczarowanie jak przeciwna drużyna cisnęła piłką w ich bramkę. Oh stwierdził, że Han wygląda najlepiej jak się cieszy. Tak jak wtedy, gdy kolega z drużyny parę minut przed końcem drugiej połowy zdobył punkt.
I wtedy Sehun zdał sobie sprawę z tego, że całe spotkanie zakończyło się wynikiem 3:1 dla drugoroczniaków.”
Wiesz co? - zaczął niepewnie Luhan – Podobałeś mi się kiedyś.
Blondyn powiedział to bardzo spokojnie, ale wiedział, że cały aż się gotuje w środku. Jednak nie mógł czekać zbyt długo, bo z każdą kolejną sekundą coraz bardziej się rozmyślał. Nie chciał też aby Sehun, który zapewne denerwował się jeszcze bardziej wyczuł to z jego strony.
- Wtedy na wycieczce … też – blondyn mruknął i odwrócił swój wzrok.
Oh chciał się wyszaleć. Dlatego też zgodził się na to aby zagrać w butelkę, na którą zaprosił go Yixing, który chodził z nim do klasy. Bakehyun i Chanyeol grzecznie podziękowali, ponieważ stwierdzili, że wolą czatować na nowy teledysk SNSD.
Jednak Sehun całkowicie nie miał pojęcia, że w całej zabawie postanowił też wziąć udział Luhan. Przez zwykły przypadek zaczęli się kolegować. Blondyn postanowił pomóc mu z piłką nożną przez co zaczęli ze sobą rozmawiać nawet poza boiskiem szkolnym.
Butelka kręciła się i kręciła, a wraz z nią pokój wypełniało coraz więcej śmiechu. W końcu zdecydowali, że następni którzy zostaną wskazani przez przedmiot będą mieć za zadanie pocałowanie się. Jednak dodali, że bez konsekwencji będzie można z tego zrezygnować.
Serce Sehuna zabiło mocniej kiedy butelka zaczęła zwalniać, aż w końcu jeden jej koniec zatrzymał się wskazując na niego. Wydaje mu się, że na jego twarzy wyskoczyły rumieńce kiedy zobaczył, że drugą wylosowaną osobą ma być Luhan.
Wszyscy czekali na ich decyzję. Niektórzy szeptali między sobą, a drudzy zachowując cisze wpatrywali się to raz na niego i raz na blondyna. W końcu po chwili odezwał się:
- Przyjmuje wyzwanie.
Przez pokój przebiegła fala pisków i oklasków, a Luhan wlepił swój wzrok w Sehuna. Widocznie czekał na jego decyzję. Oh wiedział, że jest to jak szansa zesłana mu z niebios oraz że może już więcej się nie powtórzyć. Chłopak przełknął ślinę i powiedział tak aby wyglądało to jak najbardziej naturalnie:
- Ja też.”
Luhan widocznie zaczerwienił się na wspomnienie całej sytuacji. Tak samo stało się w przypadku Sehuna.      
- Mieliśmy ze sobą wtedy całkiem niezły kontakt.
Oh nie mógł się z tym nie zgodzić. Właśnie w tamtym okresie wydawało mu się najbardziej, że ta znajomość może się przerodzić w coś więcej. Mimo wszystko ta wycieczka była jednym z najlepszych wspomnień Sehuna i nie miał zamiaru nigdy wymazać jej z pamięci. Przed oczami mignęło mu jeszcze to jak robili sobie wspólne zdjęcie na pamiątkę. Nawet ono dobrze mu się kojarzyło chociaż Kim Jongin wykorzystał je do swoich podstępnych planów.
- A potem nagle wszystko się skończyło – kontynuował Luhan swoją wypowiedź – Przestaliśmy spotykać się na treningach, a ja zakolegowałem się z Minseokiem i resztą.
Na wspomnienie tych popołudni, które spędził razem z Sehunem na boisku szkolnym wciąż gotował się wewnątrz. Był to jeden z najlepszych planów, które w życiu uknuł. Podpatrzył raz, że Oh całkowicie nie radzi sobie z piłką nożną, a potem to wykorzystał. Właśnie to ich zbliżyło, a zarazem oddaliło.
- Czym więcej spędzałem z nimi czasu, tym bardziej zapominałem o Tobie. Nigdy nie wyznałem Ci swoich uczuć, bo moja nieśmiałość nie pozwalała mi na to – chłopak uśmiechnął się do siebie na myśl o tym, że w niektórych wypadkach właśnie porzucił ją dla Sehuna – Nie myśl, że zapomniałem o Tobie szybko – Luhan zaśmiał się, a opowiadanie wszystkiego z każdym słowem stawało się dla niego coraz łatwiejsze – Dużo czasu minęło nim to Xiumin zawładnął moim umysłem.
"Nie tylko oddalenie było tego powodem. Fakt, że mój przyjaciel się w Tobie zakochał i pierwszy nam o tym powiedział sprawił, że automatycznie Cię zaklepał. Dlatego też musiałem sobie odpuścić." Tą część blondyn wypowiedział w myślach. Uznał, że lepiej będzie jak pominie tą część, ale on sam musiał o niej wspomnieć dla siebie. Mimo wszystko Luhan wciąż całkowicie nie uciął swoich uczuć względem młodszego.
- Tak właściwie to jesteśmy ze sobą dzięki Tobie – Sehun wyraźnie rozszerzył oczy ze zdziwienia – Powiedziałeś mi, że każdy chciałby spotykać się z taką osobą jak ja. Wiem, że mówiłeś wtedy o sobie, ale i tak popchnęło mnie to w stronę wyznania. I nawet nie myśląc zrobiłem to.
Chłopak ponownie kopnął piłkę w stronę Sehuna utrzymując pozory, że znaleźli się tu tylko i wyłącznie po to aby potrenować piłkę nożną. Luhana ukłuło w serce kiedy zrozumiał, że nieubłaganie zbliżał się końca. Nigdy nie żałował tego, że czuł coś więcej w kierunku młodszego:
- Jestem pewny, że po prostu przyzwyczaiłeś się do tego, że to ja jestem obiektem Twoich westchnień. Po prostu pomyśl o kim najwięcej myślisz, a odkryjesz swoje prawdziwe uczucia – chłopak podszedł do niego i poczochrał mu włosy, od teraz Sehun był dla niego jak brat – Idę pierwszy – podniósł piłkę i zaczął iść w kierunku szkoły.
Oh tylko odprowadził go wzrokiem, a potem zdał sobie, że nie powiedział ani słowa podczas ich całej rozmowy, a raczej monologu Luhana.

Sehun czuł ulgę. Od ponad dwóch tygodni jego wnętrze przypominało huśtawkę emocji. Raz był przygnębiony, raz miał ochotę kogoś walnąć albo po prostu chciał się przytulić. To co powiedział mu Luhan zrobiło na nim wrażenie. Był naprawdę szczęśliwy, że blondyn pofatygował się i sam wszystko mu wyjaśnił. Chociaż nie było trudno posklejać wszystkie fakty razem, Oh potrzebował tej rozmowy. Potrzebował dostać osobiste odrzucenie.
Jak tylko starszy zniknął z jego pola widzenia poczuł pustkę. Wiedział, że był to koniec rozdziału w jego życiu, który otagowany był imieniem jego miłości. Jedyne co mu pozostało to wspomnienia. Ale są one po to aby sobie o nich przypominać, a Oh nie miał zamiaru cierpieć z ich powodu. Ten okres w jego życiu był cudowny i nawet jeśli zakończył się niepowodzeniem, Sehun nie żałował żadnej sekundy, którą poświecił Luhanowi. Jak wieczorem wrócił do domu usunął również z pamięci komputera ich wspólne zdjęcie. Nie potrzebuję już tego. Dalsze istnienie fotografii mogło go trzymać w przekonaniu, że ich relacja jest inna niż była w rzeczywistości.
„Po prostu pomyśl o kim najwięcej myślisz, a odkryjesz swoje prawdziwe uczucia.”
Sehun nie miał pojęcia o co dokładnie mu chodziło. Był niemal pewny, że to właśnie Luhan jest tym jedynym. Przecież zawsze o nim myślał. O jego jelenich oczach, delikatniej twarzy. Przed snem wyobrażał sobie jak dobrze wygląd w szortach, a wiatr pląta się między jego blond włosami. Uwielbiał zastanawiać się nad tym, co zrobiłby starszy w niektórych sytuacjach. Ciekawiło go po której będzie stronie, kiedy zacząłby się bić z Jonginem.
Kai. O nim też myślał często, ale doskonale zdawał sobie sprawę z jego uczuć do niego. Była to nienawiść w swojej naturalnej postaci. Mógłby pójść do piekła aby tylko nie stąpać z nim po tej samej ziemi.
Jego myśli zaczęły wirować wokół jego osobie, a Sehun całkowicie się im pochłonął. Kim Jongin był palantem. Był świrusem. Był chory na umyśle. Był niegrzeczny. Był bezwzględny. Był chamski. Był egoistyczny. Był upierdliwy. Był irytujący. Był diabłem w ciele człowieka. Był zbyt zadufany w sobie i nie potrafił szanować innych. Był … niesamowicie przystojny.
Brunet zwolnił kroku gdy jego wzrok zawisł na postaci, która leżała na trawie. Sehunowi wydawało się, że Jongin śpi, dlatego też dalej wpatrywał się w niego. Oh miał ochotę spalić się ze wstydu, ale skłamałby mówiąc, że Kim nie jest atrakcyjny. Był jednym z najgorętszych facetów w szkole i nawet pomimo jego wielkiej nienawiści do tego człowieka, brunet, musiał dokładnie go zilustrować swoim spojrzeniem. Jak zawsze miał niedbale założony mundurek. Koszula była trochę pomięta, a parę guzików pod szyją niezapięte. Krawat zwisał mu z szyi tak aby tylko nikt go się nie czepiał o jego brak. Spodnie podwinął, a marynarkę podłożył sobie pod głowę. Miał spokojny wyraz twarzy i gdyby Sehun go nie znał na pewnodałby się ponieść marzeniom. Jednak nie był na tyle głupi aby marzyć o Jonginie wiedząc jakim chujem naprawdę jest. Ale jego włosy tak wspaniale powiewały na wietrze …
Na jego policzkach pojawiły się rumieńce, kiedy tylko Kai odwrócił głowę i przyłapał bruneta na gorącym uczynku. Nie powiedział nic ani nie zrobił żadnej ze swoich charakterystycznych min. Po prostu wpatrywał się w twarz Sehuna jakby podziwiał jakąś rzeźbę w muzeum. Tak właściwie to Oh robił dokładnie to samo. Jedynym dźwiękiem, który dobiegał do ich uszów był szelest liści i bicie ich własnych serc.
Nagle Sehun odzyskał świadomość i od razu odwrócił głowę, kiedy zauważył co tak właściwie robił. Zaczął iść szybkim krokiem, ale jego nogi plątały się tak samo jak myśli. To niemożliwe. Zupełnie. Ja wciąż czuję coś do Luhana. Do Kaia też coś czuje. Ale to nie to samo. Znaczy do tego debila nie można pałać czymś innym niż nienawiścią. To jest głupie. Zbyt bardzo przejmuję się tym zdaniem, które powiedział Luhan. Zapewne chodziło mu o to abym bardziej otworzył się na ludzi. To ma sens. A ja głupi tylko szukam jakichś debilnych rozwiązań. Nienawidzę Kim Jongina, a on nienawidzi mnie, więc cała równowaga tego świata jest utrzymana.

Widać było, że Baekhyun chciał się o coś zapytać Sehuna, ale świdrujący wzrok Chanyeola mu na to nie pozwalał. Ten cały czas wysyłał mu nieme znaki, że muszą zgubić tego olbrzyma na kolejnym zakręcie albo wybuchnie z ciekawości. Nie można ukryć, że cała sytuacja bawiła bruneta, który udawał, że nie wie o co chodzi Byunowi i nawet nie zauważa jego gestów. W końcu poddał się i był przez chwilę cicho. Zapewne zastanawiał się jak złapać mnie samego albo pozbyć się Parka. Następnie jakby nigdy nic zaczął trajkotać o Girls Generation zapewniając jego przyjaciół, że Taeyeon będzie idealną żoną, matką, według niego wszystko było w niej perfekcyjne. Sehuna podkusiło aby sprawdził, czy wziął z szafki wszystkie książki, które były mu potrzebne dzisiejszego dnia. Przeklął w duchu, kiedy zauważył, że brakuje mu zeszytu od angielskiego.
- Idźcie pierwsi. Ja muszę jeszcze wrócić do szafki – Sehun odwrócił się i zaczął maszerować w przeciwnym kierunku zanim usłyszał pomrukiwania przyjaciół.
Angielski był drugą lekcją, a Oh nie miał pojęcia czy zdąży później odwiedzić swoją szafkę. Bardzo możliwe też było to, że po prostu zapomni o tym, ze zeszyt się w niej znajduje.
Brunet był pogrążony w myślach o swoich dzisiejszych zajęciach, kiedy nagle o coś się potknął. W jakiś dziwny sposób nie wylądował tyłkiem na podłodze i od razu odwrócił się do tyłu by zobaczyć ironiczny uśmieszek Jongina oraz jego nogę, o którą najprawdopodobniej zachaczył Sehun.
- Joł – rzucił do niego machając w jego kierunku dłonią.
Żadnych komentarzy na temat moich włosów. Brak tonu króla. Co się z nim dzisiaj stało? To był chyba pierwszy raz kiedy Kai przywitał się z nim w inny sposób niż: Znowu wyglądasz jak szop. Sehun ostrożnie zbadał wzrokiem chłopaka zastanawiając się, czy ktoś go nie podmienił.
- Czego chcesz? - warknął w jego stronę
Twarz Kaia wyraźnie zbladła jakby oczekiwał innej reakcji na jego widok. Przeczesał ręką swoje włosy, a na jego usta wypłynął ten irytujący uśmieszek. Teraz wiedział, że powrócił stary Jongin, ten, którego znał najlepiej:
- Możesz mi wyjaśnić co to było? To wczoraj? - zapytał tonem, który nie znosił sprzeciwu
Serce chłopaka przyspieszyło, gdy zrozumiał o co dokładnie mu chodziło. Kai miał namyśli to jak Sehun przez kilka minut, jak w transie, wpatrywał się w jego twarz:
- Nic – rzucił pośpiesznie i odwrócił się w celu szybkiego oddalenia się od miejsca, w którym znajdował się Kim
Jednak Jongin nie pozwolił mu na to i złapał jego rękę w nadgarstku aby przyciągnąć go do siebie.
- Co to było? - powtórzył jeszcze raz kładąc nacisk na każde słowo.
Sehun starał się nie myśleć o tym jak bardzo piecze go miejsce, które doświadczyło kontaktu z ciałem Kaia. Próbował zignorować to jak mocno biło mu serce. Stwierdził, że to wszystko przez to, że nienawidził wszystkiego co robił Kim, a nawet pójście do szafki okazywało się polem walki pomiędzy ich dwójką. W roztargnieniu Oh zdołał wycedzić przez zęby:
- Powiedziałem, do cholery, że nic – a potem gwałtownie wyrwał rękę z jego uścisku i pobiegł w stronę swojej szafki.

Sehun starał się unikać Kim Jongina jak ognia. Nie miał on ochoty na kolejne konfrontację z nim, które nie kręciły się wokół jego własnych włosów. To ja powinienem domagać się odpowiedzi. Warczał w myślach na wspomnienie sytuacji z rana. Kompletnie nie rozumiem co się dzieję.
Chłopak opuścił w zrezygnowaniu głowę i tylko szybka reakcja Byuna uchroniła jego twarz od spotkania z jedzeniem. No tak. Teraz była przerwa obiadowa, a on powinien jeść, a nie rozmyślać o rzeczach, które nic nie znaczą.
Baekhyun i Chanyeol wymienili się spojrzeniami. Przez te parę sekund, między nimi, rozegrała się bitwa, której przegrany miał pierwszy odezwać się do ich przyjaciela. Jak zawsze okazał się nim Byun, który westchnął:
- Sehun-ah – zaczął niepewnie jakby obchodził się z bombą, która za chwile mogłaby wybuchnąć – Czy coś się …
- Nie – uciął szybko Oh, który nawet nie pozwolił mu dokończyć.
Na nieszczęście przypomniało mu to poranną potyczkę z Kaiem, ale w tym wypadku, jego przyjaciele, zostawili go w spokoju. Oboje stwierdzili, że muszą przeczekać aż burza w jego wnętrzu się uspokoi i dopiero wtedy znowu spróbują się czegoś od niego dowiedzieć. Oh Sehun był jak dziecko, które nie może przestać sprawiać problemów. Mieli nadzieję, że po rozmowie z Luhanem wszystko wróci do normy, a za to zaatakowała ich kolejna sprawa. Byun zastanawiał się, czy brunet po prostu nie przyciąga do siebie, jak magnes, wszystkich trudnych sytuacji.
Sehunowi wydawało się, że jego uszów znowu dobiegnie temat SNSD, ale przy ich stoliku było cicho. Cała stołówka jakby nagle zamarła, a kiedy Oh z zainteresowania podniósł swoją głowę do góru, zauważył stojącego przy nim Jongina:
- Dalej nie odpowiedziałeś na moje pytanie – warknął gdy tylko złapał ze nim kontakt wzrokowy
Czy ten człowiek zamierzał rozegrać tutaj jakąś swoją szopkę? Przy wszystkich?
Odpowiedziałem – powiedział Sehun jakby już dawno zapomniał o całej sprawie
-  „Nic” nie jest odpowiedzią – niemal od razu wyszedł mu na kontratak
Czemu ten człowiek musi być tak irytujący? Oh obdarzył go spojrzeniem, które mówiło: „Oh, wydaje mi się jednak, że jest”, ale Kai widocznie nie załapał, bo nadal stał nad nim opierając swoje ręce o ich stolik.
- Odpierdol się Jongin.
Odpierdol się, a potem pierdol. Tak. Tak. Brunet miał nadzieję, że ten w końcu naprawdę zostawi go w spokoju. Przecież używał słów, które były na poziomie rozwoju tego idioty.
Kim jednak zrobił coś czego całkowicie nie spodziewał się Sehun. W momencie chwycił rękę chłopaka i pociągnął go do góry. Przy okazji krzesło przewróciło się i wywołało głośny huk. Czy on zamierza mnie pobić? Oh zamarł na chwilę czekając aż ten wykona swój ruch. Jednak zamiast uderzenia usłyszał: „Rusz się”, a potem Kai pociągnął go na zewnątrz. O Boże. Czy on zamierza mnie sprać na boisku szkolnym?
Sehun zaczął się denerwować. Jego nogi stały się niczym z waty i wciąż zastania go jakim cudem postawił chociaż jeden krok. Bicie serce obijało mu się o uszy, a jego twarz pokazywał jak bardzo jest przerażony. Nigdy nie widział go w takim stanie, więc po prostu robił w gacie ze strachu. Baekhyun i Chanyeol nie poszli za nim, ale oni byli chyba jeszcze bardziej oszołomieni niż brunet.
Kiedy w końcu uspokoił się trochę, wyrwał rękę z jego uścisku:
- O co Ci chodzi? - warknął, ale zamiast odpowiedzi uzyskał spojrzenie, które mówiło aby się zamknął albo inaczej tego pożałuje.
I potem ponownie ciągnął go za rękę, a Sehun zastanawiał się po której stronie jest Luhan, który z szokiem wpatrywał się w nich, kiedy opuszczali szkolną stołówkę. Miał nadzieję, że skrycie kibicuje mu, ponieważ jego umiejętności potrzebowały bardzo dużo wsparcia aby wygrać potyczkę, która zbliżała się do niego wielkimi krokami.
Kiedy wyszli na zewnątrz, a ten brutalnie go puścił z gulą w gardle powtórzył wcześniejsze pytanie:
- O co Ci chodzi?
Zamilkł. Cały czas wpatrywał się w Sehuna z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Przez chwilę panowała między nimi ciszy, gdy w końcu Jongin zaczął:
- Nie mogę tak dłużej – jego głos się załamał – Ile jeszcze razy mam Cię jeszcze wyśmiać i upokorzyć abyś zrozumiał, że Cię kocham debilu! - wykrzyknął te słowa w jego kierunku.
Sehun zamarł. Kilka razy analizował słowa, które usłyszał, ale za każdym razem uznawał, ze chyba chyba ma problemy ze słuchem. Kim Jongin go nienawidził, więc jak mógł mu wyznać miłość? Każda rzecz, którą robił tylko utwierdzała go w przekonaniu, że są śmiertelnymi wrogami. Przecież tak zachowują się osoby, które siebie nie znoszą. Całkowicie różniło się to od tego w jaki sposób Sehun traktował Luhana. Był dla niego delikatny i zawsze uważał przy nim dziesięć razy bardziej. Natomiast Kai był dla niego brutalny. Przecież nie tak wyraża się miłość. Przynajmniej tak myślał o tym Oh. Przecież to uczucie kojarzyło się z czymś miłym, a nie przerażającym. Sehun nie był świadomy kiedy powiedział:
- Ja też Cię … chyba … ko ... lubię.
- Co?
- Nic – szybko wybełkotał Sehun, który zrozumiał co powiedziałem
- Powtórz to jeszcze raz – naciskał na niego Kai
Oh nadal nie ma pojęcia dlaczego, ale posłuchał go:
- Powiedziałem, że Cię bardzo lubię, kretynie.
Nagle usta Jongina naparły na te jego. Jednak pocałunek był całkowicie inny niż wyobrażał sobie Sehun. Nie był brutalny i gwałtowny, ale delikatny i subtelny. Kiedy Oh powoli zaczął zatracać się w pocałunku, Jongin oderwał się od niego i zaczął:
- Ja przepraszam, nie chiałem, nie o to mi chodziło … - Sehun obserwował jak temu plącze się język i musiał przyznać, że było to niesamowicie słodkie.
- Uh, um … nic się nie stało – wyszeptał Sehun i zawstydzony odwrócił swój wzrok.
I wtedy zdał sobie sprawę, że zaistniałej sytuacji przyglądała się cała szkoła. Przez okna niemal zabijając się o to by mieć jak najlepszy widok.

Sehun naprawdę się zdziwił, kiedy wychodząc ze szkoły zauważył Jongina opierającego się o słup. Oh poczuł jakby miał deja vu, ponieważ Baekhyun i Chanyeol popchali go w jego stronę i znikli zapewne śmiejąc się. Ogólnie fakt, że Oh i Kim zaczęli się spotykać przyjęli ze śmiechem. Dodatkowo Park zaczął trajkotać coś w stronę Byuna na temat tego, że wygrał jakiś zakład. Brunet nigdy nie dowiedział się o co się założyli i chyba nie chciał wiedzieć.
Jongin zabrał go na małą randkę – niespodziankę. Widać było, że zorganizował to na szybko, ponieważ leżeli na polanie na swoich własnych marynarkach. Jednak Sehun mógł mu to wybaczyć, ponieważ pogoda była wyśmienita. Oh był w trakcie podziwania walorów przyrodniczych, gdy nagle Jongin pochylił się nad nim i przycisnął swoje usta do tych jego.
Zaczęli bardzo powoli i delikatnie, delektując się każdym otarciem warg. Kai bez pośpiechu kosztował smak swojego chłopaka zmieniając swoją pozycję tak aby była ona jak najbardziej wygodna. Po chwili Oh odszukał plecy kochanka i wędrował nimi swoimi dłońmi aż w końcu wplątał swoje palce w jego idealne włosy. Pewnie nawet teraz wyglądają perfekcyjnie. Musi go spotkać kara.
Sehun pogłębił pocałunek, a z każdą sekundą stawał się on coraz bardziej łapczywy. Oboje pragnęli siebie, a napięcie było wyczuwalne między ich ciałami. Po chwili Jongin poprosił go o dostęp do wnętrza swoich ust. Ich serca przyśpieszały, a Oh powoli tracił zmysły, gdy czuł jak Kai bada jego jamę ustną swoim językiem. Nie był on nigdy brutalny, kiedy się całowali. Sehunowi bardzo podobała się ta jego wrażliwa strona, która ukazywał tylko wtedy.
Nagle Kai oderwał się od niego. Brunet całkowicie nie czuł się usatysfakcjonowany i pragnął więcej. Chciał aby ich języki tańczyły razem w dramatycznym tańcu przez kolejne godziny. Do końca świata i jeden dzień dłużej. Bliskość Jongina była rzeczą, której wtedy najbardziej pragnął. Sehun chciał go przyciągnąć do siebie, ale w tym samym momencie ten odsunął się jeszcze bardziej:
- Najpierw powiedz, że mnie kochasz – uwodzicielsko mruknął mu w ucho
Sehun skrzywił się. Nie chciał wypowiadać żadnych słów:
- Bardzo cię lubię Jongin – wymamrotał i wpatrywał się w niego prosząc aby powrócił do składania siarczystych pocałunków na jego ustach
- Przestań w końcu oszukiwać siebie oraz cały świat i w końcu się do tego przyznaj – westchnął, ale nie był zirytowany.
-Ten idiota bawił się z nim, a Sehun postanowił nie być mu dłużnym:
- Nie mam pojęcia o co Ci chodzi – mruknął i odwrócił swój wzrok w przeciwnym kierunku
Poczuł tylko jak dłoń Jongina wślizguje się jego i zaciska w żelazny uścisk. Wywołało to uśmiech na twarzy bruneta.
Wodził wzrokiem po wszystkim, tylko nie Kaiu, kiedy przed oczami mignął mu znajomy kształt. Powrócił oczami do rośliny. Obok niego rosła sobie spokojnie czterolistna koniczyna. Nie potrzebuję jej. Stwierdził Sehun w myślach. Przecież odnalazł szczęście bez jej pomocy.