czwartek, 12 czerwca 2014

Uszati Birthday Project ♥ Special Game ♥


Tytuł: Special Game
Paring: HunHan
Bohaterowie: LuHan, Oh SeHun
Typ: Smut, Szkolne, AU
Ostrzeżenia: Scena +18

No więc wracam do was. Mam nadzieję, że już na dłużej. Trzecia część KaiBaeka się piszę, a jej data publikacji troszeczkę się przesunie, ponieważ ostatnio spędziłam czas na pisaniu tego HunHana ♥

Dedykacja jest dla Uszati jak chyba mówi tytuł całego posta! Nasza kochana autorka skończyła dziś 18 lat i już legalnie może czytać takie rzeczy (pomińmy fakt, że autorka tego ficzka jest od niej o dwa lata młodsza, ale to nie ważne, zapomnicie o tym jak dojdziecie do smut sceny). Tak więc z okazji Twoich urodzin życzę Ci dużo zdrowia i szczęścia, bo chyba to jest w życiu najważniejsze. Potem pieniążków (oczywiście na kpopy) i aby twoje fanficki były jeszcze bardziej popularne, a wena na nie nigdy nie opuszczała! Na samym końcu dodam, że mam nadzieję, że wszystkie twoje marzenia się spełnią, spotkasz biasów, a Twoja osiemnastka będzie udana! Bakeł bardzo Cię kocha i ma nadzieję, że mój drobny prezent w postaci tego opowiadania bardzo Ci się spodoba ♥

     ☮☮☮


Każdy powód jest dobry by się zabawić”.
Takim właśnie hasłem kierowała się koreańska młodzież korzystając z ostatnich chwil swojej wolności. Marzec zbliżał się wielkimi krokami, a wraz z nim początek roku szkolnego. Nic też dziwnego, że każdy chciał jak najlepiej wykorzystać ten czas zanim na nowo rzuci się w wir książek, zadań domowych i niekończących się testów.
Normalnie dla tego okresu, pogoda, przybierała szaloną postać. Zima powoli żegnała obywateli pozwalając niekiedy poczuć im przebłyski wiosny. Chociaż nadal spadały na ziemie białe płatki śniegu, słońce swoimi promieniami rozgrzewało zmęczone twarze ludzi.
Nikt nie miał zamiaru marnować czasu, który mu został i tak samo było w przypadku tej grupki uczniów.
Mimo że tego dnia na zewnątrz panował niezły mróz i przygnębiająca atmosfera, dwupiętrowy dom stojący na jednej z seulskich ulic rozsadzała radość i śmiechy piątki chłopaków. Po dużym salonie roznosił się dźwięk rozmów i obijających się o siebie szklanek pełnych bliżej niezidentyfikowanej substancji. Na kanapie siedział z półprzymkniętymi oczami Yixing, na którego niedbale zarzucił swoje ramię Jongdae. Chłopak ten nawet nie fatygował się aby znaleźć sobie pustą szklankę, lecz pił prosto z butelki, z której chwilę później nalewał do kubka siedzącego przed nim na ziemi Zitao. Ten natomiast osobnik co chwilę wybuchał głośnym śmiechem, co dla nieprzyzwyczajonych ludzi brzmiało jak waleni ryk godowy. Właśnie teraz Huang opowiadał zabawny tylko dla niego żart i machał z podekscytowania rękami. Nie doszedł nawet do połowy kawału, gdy od strony stołu dobiegły go dzikie piski Miseoka:
- Tao! Moja ława!
Ostatni z piątki chłopaków, główny bohater dzisiejszej opowieści, Luhan, odwrócił swoją głowę w stronę kanapy aby ujrzeć rozlany na meblu trunek, który w ostatniej chwili zdobył w sklepie za rogiem.
- Niby jesteście już starzy, a nadal z wami jak z dziećmi – zaczął pomrukiwać najstarszy, sam do siebie, próbując rozładować swoją złość w niepochlebnych komentarzach dotyczących jego znajomych. W tym samym czasie udał się do kuchni w poszukiwaniu jakiejś ścierki całkowicie zapominając o młodszym blondynie, który razem z nim prowadził wcześniej całkiem poważną rozmowę.
Luhan właśnie rozpoczynał ostatni rok liceum i czuł, że wypadałoby choć trochę ukierunkować swoje plany na przyszłość. Zwrócił się o pomoc do swojego hyunga, który dokładnie rok temu był w tej samej sytuacji co on – kompletnie nie wiedział co zrobić ze sobą i swoim życiem. Chciał uzyskać parę rad i wskazówek, które pomogłyby mu jakoś zorientować się w życiu, bo przecież ostatnie 6 lat spędził z bandą tych czterech chuliganów oraz trochę krótszy czas z królem wiochy. Minseok stał się też dla niego pewnego rodzaju autorytetem, ponieważ w pół roku zdecydował, że zostanie lekarzem i pilnie uczył się do testów wstępnych na uniwersytet. Luhan był pewny, że gdyby trzy lata temu powiedział mu, że będzie zdawał na medycynę, Kim uznałby go za wariata, ponieważ w tamtym czasie marzeniem każdego z nich było zostanie testerem gier komputerowych, który grałby w nie w jacuzzi otoczony ładnymi panienkami.
Każdy z nich kiedyś tak dorośnie” zaśmiał się w głowie i przeniósł swój wzrok na scenkę obyczajową znad kanapy, gdzie Zitao specjalnie utrudniał pościeranie Minseokowi rozlanego napoju:
- Yah, Tao, to w pewnym stopniu impreza Xiumina, przecież wiesz jak trudno było mu się dostać na wybrany kierunek – mruknął Chen, którego, tak jak wszystkich, przestał już bawić żywy mur w postaci Zitao.
- To impreza nas wszystkich – wybełkotał już niezbyt przytomny chłopak osuwając się na bok, dając najstarszemu dogodny dostęp do mokrej od alkoholu ławy.
- A twoja w najmniejszej części – skwitował na koniec Jongdae, który nigdy nie przegapił okazji aby przypomnieć chłopakowi, że on dopiero dostał się do liceum, które gospodarz już skończył.
Mimo takiej rozbieżności wieku każdy dobrze dogadywał się z każdym. Nawet w początkach ich wspólnej znajomości nigdy nie było problemu z tym, że Huang był najmłodszy z nich wszystkich. Dodatkowo słodka panda starała się aby całkowicie nie było widać różnicy lat jaka panowała między nim, a Xiuminem. Luhan zastanawiając się teraz nad tym stwierdził, że położenie Tao było całkiem dogodne, ponieważ ten niesforny chłopak nie wpakował się w wiele problemów dzięki doświadczeniu jego piątki starszych kolegów.
Minseok właśnie kończył z całych sił szorować ławę, gdy po domu rozbrzmiał dźwięk dzwonka do drzwi. Tao wystrzelił jak rakieta w ich stronę przechodząc przez środek kanapy niczym król. Przy okazji udało mu się dość mocno uderzyć stopą w głowę Laya, który wyglądał jakby już miał dość na dzisiejszy wieczór. Jednak Luhan dobrze wiedział, że Yixing będzie najprawdopodobniej ostatnią osobą, która po ich pijackiej grze zostanie przy jakichkolwiek zmysłach. Nikt nawet nie zwracał uwagi na znikającego za ścianą Zitao, ponieważ każdy doskonale zdawał sobie sprawę z tego co teraz dzieję się przy drzwiach wejściowych. Przyszedł, spóźniony jak zawsze, Kris, a Tao poleciał go powitać gorącym pocałunkiem. Dlatego też Minseok nadal stękał nad ławą coraz mocniej wciskając gąbkę w drewno, Lay i Jongdae obijali o siebie naczynia z alkoholem, a Luhan przyglądał się ze spokojem całej tej scenie.
Po chwili rozległy się kroki, a do salonu wkroczył wcześniej wspomniany król wiochy, Wu Yifan:
- Siema chłopaki – nikt nie musiał na niego patrzeć, by wiedzieć, że właśnie w tym momencie opierał się ramieniem o ścianę i uśmiechał sarkastycznie, a wolna ręka trzymał wyciągniętą do przodu siatkę – Przyniosłem ze sobą zapasy.
Tak jak zawsze impreza przybierała szybszego tępa od razu po pojawieniu się Krisa. Chociaż jakby dłużej się nad tym zastanowić każdy i wszystko było w stanie popchnąć ją dalej. Wu Yifan co chwila otwierał nowe butelki i wymieniał je już na te opróżnione przy okazji gładząc po włosach swojego chłopaka. Każdy wtrącał swoje trzy grosze do prowadzonej rozmowy na temat nowego roku szkolnego. Chociaż byli już prawie dorośli, kolejna klasa budziła w nich takie samo zaintrygowanie i ciekawość jak cztery czy pięć lat temu. Czy zaczną się z kimś umawiać? Czy poznają kogoś nowego? Czy znienawidzony nauczyciel matematyki w końcu pójdzie na emeryturę?
-Jestem głodny – mruknął Lay wyswobadzając się z uścisku Chena – Chyba kupiliście coś to jedzenia? - dodał kiedy zaglądając w siatkę przyniesioną przez Krisa zobaczył tylko kilka butelek jego ulubionych trunków.
-W kuchni jest popcorn. W trzeci... - zaczął najstarszy wyrwany z poprzedniego tematu, lecz przerwał mu Luhan:
-Pójdę z tobą Yixing – po czym wstał ze swojego miejsca i ruszył za Layem.
Kuchnia w domu Minseoka była przytulna. Nie wyróżniała się na tle innych, bardziej nowoczesnych pomieszczeń tego typu, ale samo przebywanie w nim było przytulne, a gotowanie zapewne istną rozkoszą.
Luhan doskonale wiedział gdzie co się znajduje. Dlatego też zdawał sobie sprawę, że popcorn jest w trzeciej półce na lewo od lodówki. Po krótkiej wymianie zdań z Yixingiem ustalili, że tym razem zrobią maślany. Taki też więc smak wyszukał w szufladzie blondyn, a po chwili włożył do mikrofalówki pierwsze opakowanie. Po upływie określonego czasu wysypał przekąskę do miski i odesłał ją z Layem z powrotem do salonu i już lekko nieprzytomnych przyjaciół.
Luhan właśnie wracał z kolejną porcją popcornu, gdy usłyszał propozycję Krisa:
- Co powiecie na to abyśmy zagrali w naszą „specjalną grę”? - uśmiechnął się w ten typowy dla siebie sposób i chwycił leżąca gdzieś obok pustą butelkę.
Otóż „specjalna gra” jak to ją nazwał Yifan wcale nie była taka specjalna. To po prostu była zwykła zabawa w kręcenie butelką i wykonywanie zadań. Pytanie też można było wybrać, ale trzeba było się liczyć z konsekwencją zostania grupową ciotą aż do czasu, kiedy następna osoba nie będzie chciała wykonać zadania chociaż dzióbek butelki wskazuje na nią. Jedyną dziwną, dla Luhana, rzeczą w tym wszystkim było to, że polecenia do wykonania były całkowicie spedalone i nie wiedział czy ma się śmiać, czy płakać kiedy po raz kolejny słyszał: „Zatańcz seksowny taniec na Yixingu aż mu stanie”, a potem dla kolejnej osoby: „Ulżyj Layowi”. Na szczęście tej drugiej czynności nie wykonywali na środku przy nich, bo Jelonek już dawno zwróciłby posiłek z całego dnia na podłogę.
- Ale Luhen nie lubi naszych gejowskich gier – z ziemi podniósł się Zitao, który chwiejnym krokiem zaczął się kierować w stronę Hana – Prawda, Lugan?
Patrzenie na powoli idącą w jego stronę słodką pandę powodowało, że chłopak całkowicie potrafił odpuścić Huangowi to, że pomylił dwukrotnie jego imię w jednej wypowiedzi. Już miał ruszyć w jego stronę aby go przytrzymać, gdy nagle za Tao pojawił się inicjator całej zabawy, który był w o niebo lepszym stanie niż najmłodszy:
- Nie martw się o hyunga Zitao. Przecież zawsze można mu zadać coś niegejowskiego z którymś z nas. Prawda, Luhan? - uśmiechnął się tak samo jak podczas proponowania gry i pogonił swojego chłopaka aby wrócił na miejsce.
Po chwili zrobił to samo i usadowił wszystkich w kółku. Popatrzył na nadal stojącego blondyna i poklepał puste miejsce koło siebie zapraszając go do zabawy. Jelonek zrezygnowanie ruszył w wyznaczone miejsce mając przeczucie, że ten dzień nie skończy się dobrze.
Gra się zaczęła.
Kolejne butelki piwa były otwierane szybciej niż kręciła się ta pusta na ziemi. Dla Luhana było to pozytywne zjawisko, ponieważ czym mniej razy zakręciło się nią, tym mniejsza była szansa, że to w końcu na niego padnie jako ofiarę jakiegoś niezbyt normalnego zadania. Jednak ku jemu zdziwieniu początek był w miarę okej. Cała grupka dość na spokojnie zaczęła wymyślanie kar dla wylosowanej osoby i robiła to bardziej pod wspólne śmianie się niż gejowanie.
Lay kazał Chenowi dwadzieścia razy przeskoczyć na jednej nodze przez skakankę. Niby łatwe zadanie, ale skakanka była dwa razy za mała dla niego przez co chłopak nieźle się namęczył aby przeskoczyć przez nią chociaż raz. Natomiast pozostała piątka ryczała jak walenie, a niektórym nawet poleciała łza ze śmiechu.
Tao nie wykazywał zbyt dużej chęci do używania swojego mózgu i raz powiedział aby Yixing po prostu podał mu telefon, który leżał właśnie przy nim, a kiedy musiał wymyślić coś Jongdae ośmielił się użyć znowu skakanki, lecz teraz musiał skakać przez nią raz na prawej, raz na lewej nodze. Jednak Kris nie był taki leniwy i kiedy szyjka butelki wskazała jego chłopaka, zaklaskał z radości i wygodnie oparł się o kanapę znajdującą się za nim:
- Chcę loda. Tu i teraz.
Ktoś w końcu musiał przełamać barierę między normalnymi, a gejowskimi zadaniami i nikogo nie dziwło to, że tą osobą był Wu Yifan. Z rozłożony na sofie rękami wpatrywał się w twarz Tao, która przechodziła istną gamę barw. Na początku malował się na niej spokój i chyba całkowite niezrozumienie sytuacji, a dopiero po chwili jego policzki zaczerwieniły się na całej wielkości:
- Żże … t-tu? - wyjąkał jako pierwszy spośród wszystkich, których mina oddawała jedno zdanie: „Wu Yifan, czy Ciebie popierdoliło?”
- Taaaaak. Czekam na to odkąd tu przyszedłem. No. Już, już – ponaglił go ręką wyraźnie nieucieszony z tego, że jego chłopak tak się gramoli z wykonaniem zadania
Huang jeszcze chwile wpatrywał się w nieodgadniony wyraz twarzy Krisa, po czym wstał i potykając się o nogi jednego z chłopaków podreptał w stronę najwyższego z nich wszystkich. Yifan śledził go wzrokiem i dopiero jak najmłodszy kucnął przy nim i zaczynał rozpinać jego rozporek powiedział:
- Nie wiem co Ci się tak śpieszy do mojego kutasa, ale jestem pewny, że Minseok ma lody w zamrażalniku, a nie tutaj.
Jeżeli wydawało wam się, że nogi Zitao działały na największych obrotach kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi, to się mylicie. Panda pobiła swój niedawno ustanowiony rekord i nawet nikt nie zdążył mrugnąć okiem, a go już nie było przy Wu i jego spodniach. Chwilę później powrócił on do salonu bez słowa i delikatnie podał Krisowi big milka w truskawkowej polewie. Xiumin wyglądał tak jakby ktoś zabrał mu jego cukierka, a niezauważający tego Yifan wyciągnął loda z papierka i zaczął go jeść. Przerwał tylko na chwilę by rzucić do Tao aby kręcił butelką, bo przecież teraz następowała jego kolej. W taki oto sposób każde kolejne zadanie było coraz bardziej gejowate, czyli Wu osiągnął swój zamierzony cel.
Jeszcze parę razy szklane naczynie musiało się obrócić aby powrócił nastrój, który gdzieś zaginął podczas polecenia wydanego przez Krisa. Jongdae znowu skończył ze skakanką, Xiumin przelizał się z Layem, Tao obmacał Chena, a Lay przed chwilą skończył się zmagać z popijaniem wódki piwem. Kiedy czubek wskazał na Wu, Yixing bez zastanowienia kazał mu spróbować uwieść gospodarza imprezy. Dając sobie na chwilę spokój z procentami (których nie dziwne, że miał dość na obecny moment) popijał pepsi i przyglądał się zmaganiom Yifana, zawstydzonej twarzy Minseoka i zazdrosnemu wzrokowi Zitao, który chociaż był już jedną nogą w innym świecie nie zapominał o obecności swojego chłopaka. Po paru minutach, Lay, postanowił zlitować się nad Xiuminem i ogłosił koniec zadania. Wszyscy zamarli, ponieważ według zasad, teraz Yifan miał wymyślać kolejną karę. Chłopak mocno zakręcił butelką, która po paru obrotach zatrzymała się wskazując na Luhana, któremu oczy rozszerzyły się w przeciągu kilku sekund do niewiarygodnego rozmiaru.
Wiedziałem, że to się skończy źle – jęknął do siebie Luhan kiedy twarz Krisa pogrążona była w rozmyślaniach na temat kary. Chociaż dostał gwarancję na to, że jego zadania będą dość normalne i niezgejowane, to był niemal pewny, że chłopak wymyśli mu coś strasznego. Po chwili podrapał się on po tyle głowy i rzucił:
- Mam tyle fajnych pomysłów, ale przez twoje głupie wymagania nie mogę Ci nic z tego zadać. Idę do kibla, zaraz wrócę – dodał wstając i udając się w stronę drzwi.
Tao zaczął się głośno śmiać z Luhana wróżąc mu, że będzie mieć najgorsze zadanie z nich wszystkich. Chen zaczął obstawiać jaką karę dostanie, a Lay tylko mówił „nie” lub „możliwe” komentując pomysły Jongdae. Tylko Xiumin oparł swój podbródek na dłoni i współczującym wzrokiem wpatrywał się w niego. Minęła tylko chwila, gdy nagle od strony, którą wyszedł Wu dało się usłyszeć:
- Kurwa. Ugh. Co to tu robi do chuja?
Parę sekund później w drzwiach pojawił się zirytowany chłopak, który starał się masować swoje lewe kolano:
- Minseok! Tam jest tak ciemno jak w dupie, że wypierdoliłem się na tym kablu od komputera.
- Inteligencie. Istnieje coś takiego jak światło – skomentował krótko Lay, ale zdawało się, że chłopak kompletnie go nie słucha.
- Komputer! No tak! Czemu ja o tym wcześniej nie pomyślałem?! Minseok, kochanie, przynieś tu laptop, dobrze? - po tych słowach odwrócił się w stronę Luhana i z uśmiechem rzekł – Mam już dla ciebie zadanie, Jelonku.
Blondyn ze zdenerwowania bawił się swoimi dłońmi i mocno przełykał ślinę, podczas gdy Xiumin i Kris uruchamiali komputer. Yixing zarzucił na niego ramię i mówił, że to na pewno nie będzie nic strasznego. Zitao, jako ten w najgorszym stanie, spokojnie siedział na fotelu i z zaciekawieniem przyglądał się wszystkiemu. Towarzyszył mu również Chen, który powoli zabierał z jego rąk butelki alkoholu. W końcu laptop został uruchomiony, a Wu odwrócił się w ich stronę:
- Omegle – zaśmiał się do siebie jakby wymyślił plan idealny
Luhan zmarszczył czoło. Czy Kris zamierzał kazać mu rozebrać się przed kimś na kamerce? Bo chyba na zwykłej rozmowie mu nie zależało. Nie kłopotał by się wtedy z dodatkowym włączaniem laptopa, co przedłużyło się jeszcze bardziej, ponieważ Minseok nie mógł przypomnieć sobie hasła. Po krótkiej chwili ciszy Kris wytłumaczył na czym ma polegać kara:
- Znajdziemy jakąś grupkę chłopaków, ja wybiorę jakiegoś frajera, a twoim zadaniem jest go poderwać. Uznajmy, że kiedy zapyta się Ciebie gdzie mieszkasz, będzie koniec.
- Ale … - jęknął Luhan, który nie zamierzał ukrywać, że już wolałby się przelizać z którymś z nich niż podrywać dopiero co poznanego kolesia – miało nie być gejowskich zadań – jego usta przybrały postać cienkiej linii, a on sam żył nadzieją na to, że jednak Wu zmieni zdanie i każe mu skakać przez zbyt małą skakankę tak jak robił to Chen
- Ale ja mówiłem o niegejowskich zadaniach tylko z nami – uśmiechnął się do niego – Ludzie z omegle się do tego nie zaliczają – odwrócił się w stronę komputera aby wyszukać pożądaną stronę internetową.
Przecież zawsze można mu zadać coś niegejowskiego z którymś z nas.”
Umysł Luhana rzucał w stronę Yifana bomby atomowe, a z oczów wystrzeliwały lasery. Jednak mimo tego wszystkiego, Wu, nadal spokojnie stał i wklepywał w wyszukiwarkę literkę po literce. Nigdy więcej nie ufać Wu i dokładnie analizować wszystko co powie, ponieważ on nawet jedną nogą w innym świecie będzie wiedział co mówi. Taki wniosek wyciągnął z całej sytuacji blondyn i w umyśle rzucił jeszcze kilka niemiłych komentarzy pod adresem Krisa. Yixing zanim zdjął z niego ramię i postanowił pomóc Jongdae w niedopuszczaniu najmłodszego do alkoholu, poklepał go po ramieniu rzucając, że i tak nigdy więcej nie spotka tego biednego chłopaka. Luhanowi bardziej wydawało się, że to on jest biedny, ale nie wiedział, że Lay ma na myśli jego słaby podryw i fakt, że będzie musiała go słuchać osoba z drugiej strony kamerki.
Yifan zawołał wszystkich ręką kiedy już znalazł to czego szukał. Naszego Jelonka posadził na samym przodzie i poczochrał go po głowie zanim sprawdził jeszcze, czy kamerka od laptopa Minseoka na pewno działa. On sam usiadł w strefie, której ona nie obejmowała gotowy w każdej chwili do przerwania połączenia.
Luhan musiałby skłamać jeżeli miałby powiedzieć, że jest spokojny. Zdawał sobie sprawę z tego, że nie jest takim mistrzem flirtu i podrywu jak Kris, a dodatkowo nie robił tego już od dłuższego czasu, bo zawsze kończyło się to na tym, że każda z dziewczyn stwierdzała, że jest niesamowicie słodki, a on przecież był najbardziej męski z całego grona, w którym właśnie spędzał tą noc. Jego serce tak mocno kołatało, że blondyn dziwił się, że jeszcze nie wyleciało ono z jego klatki piersiowej. W końcu Kris nacisnął przycisk i trafili na pierwszych nieznajomych.
Okazała się nimi grupka czterech młodych dziewczyn, które radośnie się z nimi przywitały. Luhan żałował, że nie może poderwać takiej oto foczki, ponieważ sprawiałoby mu to samą przyjemność. Jednak Wu nie zamierzał ułatwiać mu zadania i kazał flirtować z drugim przedstawicielem płci tej brzydszej. Chłopak jęknął cicho zastanawiając się nad tym jak ma do tego podejść, bo jego doświadczenie w podrywaniu dziewczyn było minimalne, a chłopaków zerowe. Nie zauważył nawet kiedy Wy przełączył rozmowę, a wszyscy wybuchli ogromnym śmiechem, ponieważ na ekranie pojawił się pan, który zamierzał zrobić sobie dobrze na ich oczach. Luhanowi z zaskoczenia aż oczy wyleciały z orbit i w błyskawicznym tępię cofnął się do tyłu wpadając prawdopodobnie na Laya, który, według jego ostatniego przypatrzenia się otoczeniu, siedział za nim. Niedługo po tym, gdy Kris uspokoił swój atak śmiechu, znowu zmienił rozmowę, lecz kolejny raz nie trafili na grupkę jakichś chłopaków. Jeszcze pojawił im się czarny ekran, jakieś dziewczyny i totalni idioci kiedy w końcu ujrzeli szóstkę innych chłopaków, którzy zareagowali radością na ich widok, zresztą tak samo jak oni. Kris pokazał dłonią, że oni są okej i ponaglił ich aby zaczęli rozmowę.
Po kilku minutach wszyscy doskonali znali nawzajem swoje imiona. Z samego tyłu siedział Junmyeon, który wyglądał jakby opiekował się pozostałą piątką. Z prawej strony prawie nieprzerwanie biła się dwójka chłopaków, która tylko przerwała po to aby się przedstawić. Brunet, który wyglądał na wysokiego nazywał się Chanyeol, natomiast jego ofiara, o wiele niższy drugi ciemnowłosy, Baehyun. Przyjemnie się na nich patrzyło i wyglądali na papuszki nierozłączki, coś w stylu Krisa i Zitao, ale oni byli obrzydliwi w swoich ciziu-mizu w porównaniu do nowo poznanej dwójki chłopaków. Najbardziej zwracał na siebie uwagę Kyungsoo, który swoimi wielkimi oczami wpatrywał się w ekran co chwilę przybliżając swoją twarz. Biedny zderzyłby się z ekranem monitora gdyby siedzący zaraz obok niego Jongin nie pociągnął go za koszulkę w tył. Prawie nieobecny zdawał się najmłodszy z nich, Sehun, z którego strony dochodziły tylko dźwięki stukania w telefon.
Luhan miał nadzieję, że jego ofiarą będzie Kyungsoo albo ewentualnie Kai. Yeol i Baek nie wyglądali jakby zamierzali przestać się bić, Suho był straszny, a Huna wolał nie tykać, ponieważ zdawało się, że ugryzłby go niczym zły pies nawet przez ekran monitora.
Yixing razem z Jonginem podchwytali wspólny temat do rozmowy i zaczęli nawijać o tańcu przez co Chen sam musiał zajmować się pandą, która czuła się wyśmienicie i miała ochotę na więcej procentów. Tylko gdyby Tao zdawał sobie sprawę w jakim stanie obudzi się następnego dnia, na pewno przestałby pić o wiele wcześniej. Minseok zbliżył się do Luhana i walnął go w ramię aby popatrzył w stronę nadal schowanego Krisa, którego usta bezgłośnie mówiły imię osoby, którą ma poderwać. Jego serce nagle zamarło, gdy z ich ruchu wyczytał „Sehun”.
Ze spokojem na zewnątrz, a gotującymi się wnętrznościami zerknął na nadal pogrążonym w świecie swojego telefonu chłopaka. Jelonek nie zwracał na to uwagi, lecz Junmyeon również wyciągnął swoje urządzenie i zaczął szybko w nie stukać, a po kilku sekundach od telefonu Oh dobiegł dźwięk otrzymanej wiadomości. Luhan nie miał pojęcia czy ją przeczytał, bo niemal od razu włożył swój smartfon do kieszeni i pierwszy raz objął wszystkich wzrokiem przez co serce blondyna stanęło na skraju przepaści bez dna. Miał spokojną twarz w jakże upragnionym przez wszystkich kształcie litery „V” i śnieżnobiałą cerę. Kosmyki blond włosów opadały mu na badających wszystkich oczy. Chłopak zauważył też, że Oh nałogowo oblizuje swoje usta, a Luhan czuł jakby wołały one by je pocałować. Z przyglądania się mu wyrwał go blondyn, który przerwał rozmowę Laya i Kaia:
- Wyglądasz jak bohater mangi shoujo – głos Sehuna w stu procentach pasował do niego i przyjemnie przepływał przez ucho, jednak Jelonek nie zdawał sobie sprawy z tego, że tylko na nim wywołał on takie wrażenie.
Luhan rozejrzał się po bokach nie wiedząc do kogo to było skierowane, a widząc to Sehun dodał:
- Mówiłem o tobie.
- Um … naprawdę? - zapytał powstrzymując się przed chęcią wygarnięcia mu, że wcale tak nie jest
- Tak, ale w tym samym czasie wydajesz się bardzo męski.
Siedzący gdzieś z tyłu Zitao parsknął śmiechem tak jak dwójka bijących się dzieciuchów, która dopiero po raz drugi od początku rozmowy przestała zajmować się sobą. Jednak Luhan zdawał się tego nie słyszeć, ponieważ jego oczy zaczęły świecić jak dwie gwiazdki z powodu usłyszanego komplementu. Uśmiechnął on się od ucha do ucha, co bardziej było słodkie niż męskie, a jego nastawienie do chłopaka z drugiej strony kamerki zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni. Właśnie w tamtym momencie, Sehun, zdobył klucz, który pasował tylko do jednego miejsca – serca Luhana.
- Masz bardzo ładną koszulkę – zaczął blondyn i zobaczył piorunujący wzrok Krisa, który zapewne był załamany tym co mówi Jelonek – Na prawdę mi się podoba!
Wszystko byłoby w miarę w porządku gdyby nie fakt, że Sehun miał na sobie czarny podkoszulek, który można znaleźć w każdym sklepie. Nawet Minseok walnął go w tył pleców ganiąc go za to idiotyczne stwierdzenie. Luhan wyraźnie wybił z tropu swój cel, a Lay zaczął kontynuować swoją rozmowę z Kaiem aby uratować sytuację. Przecież nie tylko oni mogli wyłączyć rozmowę. Siedzący po drugiej stronie Suho z myszką kontrolował całą sytuację i podobnie jak Kris to ona miał tę władzę. Każda kolejna niewykorzystana na podryw sekunda zbliżała ich do zakończenia rozmowy, a tym samym do zawalenia zadania, a znając Krisa nie spodobał by mu się taki obrót spraw i dalej szukałby wśród nieznajomych kolejnej ofiary dla blondyna. Widząc ponaglającą minę Wu, Jelonek zaczął zmieniać tańcowy temat:
- Co robicie na omegle? Nudziło się wam tak jak nam i postanowiliście poznać kogoś nowego? - Yifan dalej nie był zadowolony z kiepskich prób Luhana, jednak wolał sztywną i dziwną rozmowę niż komplementowanie ubrań Sehuna.
- Oh, nam się nie nudziło! - zaklaskał Kyungsoo, który znowu został pociągnięty w tył przez Jongina, który dopiero wyrwany z rozmowy zauważył jak blisko ekranu jest jego kolega – Po prostu musieliśmy tu wejść chociaż na chwilkę, prawda Hunnie?
- Mieliśmy kogoś szukać, ale Luhan hyung jest bardzo uroczy i możemy zostać tu na trochę dłużej – Oh uśmiechnął się w stronę Jelonka, a ten nawet nie poczuł się urażony przez to, że został nazwany uroczym, a przecież zawsze po nieudanej próbie podrywu jakiejś dziewczyny, ględził swoim znajomym o tym, że nazwała go słodkim i przytulaśnym.
- Ty też wydajesz się super, Sehun – uśmiechnął się jeszcze mocniej uwalniając swoje naturalne aegyo, na którego widok po raz trzeci przestali się bić Baekhyun i Chanyeol.
- Wyglądasz jak baba – rzucił Byun, a Park przytaknął mu głową w ramach zgody ze swoim rywalem.
Mina Luhana wyraźnie stała się mniej promienna niż wcześniej, a jego oczy wysyłały niewidzialne lasery w stronę tej dwójki. Chłopak naprawdę uważał, że lepiej przyczynili by się światu gdyby dalej zajmowali się tylko sobą. Zza siebie słyszał też jak Jongdae stara się zatrzymać słowa poparcia pochodzące od strony Zitao, który oprócz tego nadal mylił jego imię podczas pijańskiej paplaniny. „Przemilcz tamtą dwójkę, a z pandą policzysz się jutro” starał się uspokoić w myślach i czuł jak Minseok, który doskonale zdawał sobie sprawę z tego co czuję teraz Luhan, masował go po plecach na rozluźnienie.
- Aish – pomachał ręką, a przy okazji głową Sehun, co było dla blondyna niesamowicie urocze. Można dodać, że widział on jeszcze wtedy przy Oh girlandy pięknie pachnących kwiatów, ale nie wiem czy jest to aż takie konieczne skoro i tak każdy wie jak bardzo zauroczony nim był Luhan – Nie znacie się! Nawet nie zdajecie sobie sprawy z tego jak hyung musi być popularny. Pewnie nie może się odpędzić od dziewczyn, a ich wianuszek chodzi za nim jak tylko wyjdzie z domu.
Dzięki tej odpowiedzi, Sehun mógł się pozbyć zdobytego wcześniej klucza, ponieważ blondyn już na oścież otworzył dla niego drzwi do jego serca. Pierwszy raz spotkał się z tym aby ktoś tak bardzo pozytywnie komentował jego urodę, jakimże też zaskoczeniem musiało być dla niego to, że te słowa nie okazały się później do końca prawdą.
- Przesadzasz, Sehun – powiedział całkowicie nim zauroczony – Na prawdę nie jest tak kolorowo jak Ci się wydaje.
Jak już wcześniej było wspomniane, każdy podryw Luhana kończył się z negatywnym rezultatem, ponieważ dziewczyny stwierdzały, że jest bardzo uroczy i czasem z trudem wierzyły temu, że był starszy od nich. Chciały się nim opiekować jak młodszym bratem, a to właśnie nie o to chodziło blondynowi. Chociaż starał się jak najbardziej wywołać na nich pozytywne wrażenie i przekonać do swojej męskiej strony, one i tak pozostawały z jedną opinią na jego temat, która mówiła o tym, że jest niesamowicie słodki, nawet bardziej niż ich ulubione ciasto truskawkowe.
- Gdyby tylko przyszedł do mojego starego gimnazjum, to wszystkie moje koleżanki rzuciłyby się na ciebie! - zapewniał go Sehun nie zwracając uwagi na chichoty, które dochodziły od strony jego kolegów. Zresztą Luhan był tak zafascynowany nowo poznanym znajomym, że te podejrzane śmiechy wchodziły mu jednym, a wychodziły drugim uchem – Zawsze po jakiejś nieudanej randce powtarzają mi o tym, że albo chłopak jest słodszy i śliczniejszy od nich albo to maczo pozbawione jakiejkolwiek delikatności! Dodają, że trudno znaleźć jakiegokolwiek kolesia, który tak jak ty byłby uroczy, a jednocześnie sprawiał wrażenie, że przy tobie można być bezpiecznym.
- Chodzisz do gimnazjum? - zapytał zaciekawiony wiekiem chłopaka Luhan.
Blondyn myślał, że Oh jest z jego rocznika, dlatego też tak bardzo zdziwił się gdy usłyszał od niego o gimnazjum. Zrobiło mu się trochę wstyd za to, że ma poderwać młodszego od siebie, całkowicie niewinnego kolesia.
- Tak. Znaczy nie – zaczął mu się plątać język – Teraz idę do pierwszej liceum – poprawił się.
Jego błąd nie zrobił na nikim większego wrażenie, ponieważ każdy zdawał sobie sprawę z tego, że do niedawna na takie pytanie odpowiadał słowem „tak”, co musiało stać się odruchem podobnym do zapalania światła kiedy wchodzi się do ciemnego pokoju.
Każdy kolejny komplement, który posyłał mu chłopak zdawał się być coraz bardziej przesadzony, lecz Luhan nawet tego nie zauważał. Sam Kris oniemiale patrzył na Sehuna zastanawiając się, czy tak podziałał na niego słaby podryw Luhana, czy jest zwykłym idiotą, czy po prostu w tym wszystkim ukryty jest jeszcze drugi sens, o którym pojęcia nie ma żaden z przyjaciół siedzących razem z nim w pokoju. Nawet Tao przestał walczyć z Jongdae o kolejne butelki piwa i z otwartą buzią patrzył raz na obraz Oh na ekranie, a zaraz potem na całego w skowronkach Luhana. Wtedy właśnie zrozumiał, dlaczego niektórzy nazywali go „dziewicą wśród kwiatów”, bo naprawdę wyglądał jak nieśmiała dziewczynka, która pierwszy raz z kimś flirtuje.
- Ach, Luhan! Jesteś taki zabawny – zaczął się śmiać Sehun i z trudem łapał powietrze po kawale, który przed chwilą skończył opowiadać blondyn. Tylko on się śmiał, ale chłopakowi wydawało się, że wszyscy są rozbawieni jego żartem – Fajnie byłoby kiedyś się spotkać – poczochrał swoją grzywkę, która wpadła mu do oczów – Gdzie mieszkasz?
- Też tak uważam! - zakrzyknął podekscytowany chłopak – W Seulu!
Jednak zanim nazwa miasta mogła dotrzeć do uszów nowo poznanych chłopaków, Kris, zareagował w odpowiednim czasie i natychmiast wyłączył rozmowę. Po chwili zaczął bić brawo i podszedł do blondyna, któremu mocno poczochrał głowę:
- Uporałeś się z tym w niecałe pół godziny. Chyba szczęście ci dzisiaj dopisuje, Lulu.
Chłopak jeszcze tylko popatrzył na ekran wyłączającego się laptopa myśląc, że naprawdę chciałby się z nim spotkać, a teraz odnalezienie Sehuna stało się całkowicie niemożliwe. Jednak szybko oderwał się od tych myśli, ponieważ Wu zawołał, że to teraz jego kolej by kręcić butelką. I wszyscy zapominając o niedawno poznanej szóstce rzucili się w wir kolejnych zadań i śmiesznych kar.

Sehun POV

- Czy oni właśnie się rozłączyli? - zapytał z niedowierzaniem Sehun patrząc na widniejący na ekranie napis: „Połączenie zakończone”
Baekhyun i Chanyeol w natychmiastowym tępię przerwali swą bójkę i całkowicie oderwali się od siebie patrząc raz na komputer, a raz na prawie kipiącego złością chłopaka. Suho zszedł z kanapy i ze zrezygnowaniem skierował się w stronę urządzenia, najprawdopodobniej w celu wyłączenia go. Przy okazji zahaczył nogą o Kyungsoo, który był w nie mniejszym szoku niż Oh. Jongin starał się jakoś nie roześmiać, dlatego wycofał się w tył aby nikt go nie zauważył. W niekontrolowanym wybuchu śmiechu wyprzedził go jednak Byun, który oparł dłoń na ramieniu Sehuna i z przerwami, co parę słów aby nabrać powietrze, wycedził:
- Byłeś już tak blisko. Już nawet zaczął mówić gdzie mieszka. A tu nagle …
- ... BUM! - dopowiedział za niego Chanyeol, który poszedł w ślady swojego bliskiego przyjaciela i zamierzał razem z nim śmiać się z zawalenia zadania – Oh Sehun. Ty to dzisiaj nie masz szczęścia.
Park miał całkowitą rację. Najlepiej byłoby dla niego, gdyby tego dnia pozostał w łóżku pod swoją ciepłą pierzyną i wystawiał spod niej tylko czubek głowy. Uciekł mu autobus. Jakiś samochód wjechał w kałuże, akurat kiedy koło niej przechodził, w wyniku czego był w połowie brudny od błota dopóki nie trafił do domu Junmyeona. A za nim jeszcze do niego doszedł, to zgubił się w okolicznych uliczkach i przez godzinę krążył dookoła aż nie zadzwonił do Suho aby go znalazł. Jednak mimo wszystko nic nie zdenerwowało go tak bardzo jak to. Ten smarkaty szczyl, Luhan, śmiał się rozłączyć kiedy tylko parę sekund dzieliło go od wykonania zadania.
- A może byśmy mu odpuścili? - jęknął Kyungsoo, który ze współczuciem patrzył na twarz Sehuna, która nie zmieniła swojego wyrazu odkąd z ekranu komputera zniknęła szóstka chłopaków spotkanych na omegle
- Nie – odezwał się po raz pierwszy od długiego czasu Junmyeon i odwrócił się w ich stronę – Polecenie było jasne. Ma wyciągnąć od niego gdzie mieszka.
Do nie potrafił już nic na to poradzić. Słowo Suho zawsze było tym ostatnim, a dodatkowo, to było zadanie wymyślone przez niego, więc mógł sam zadecydować, czy zostało ono poprawnie wykonane. Jongin, Yeol i Byun razem w swoim gronie nadal śmiali się z tego jak niedużo dzieliło chłopaka od wykonania kary za przegranie w kartach, natomiast Kyungsoo klepał go po plecach starając się wyrwać go z szoku, w którym zastygł parę minut temu. Widok tej pozy powodował jeszcze większe wybuchy radości u naszego trio komicznego, które zamiast się powoli uspokajać dostawało jeszcze większego napadu, który zdawał się nigdy nie mieć końca.
- I co teraz Suho? - zapytał Park kiedy trochę się uspokoił
- Co teraz? - to pytanie zaskoczyło Junmyeona i odpowiedział na nie tak jakby było to najbardziej oczywiste na świecie – Muszę wymyślić nową karę.
Baekhyun i Kai zaczęli dogryzać Sehunowi, że i tak go nie wykona, przy okazji próbując odtworzyć wyraz jego twarzy, który miał w chwili rozłączenia się nieznajomych, co oczywiście kończyło się kolejnymi wybuchami śmiechu, nawet od strony Kyungsoo, który starał się zachować pełną powagę i choć trochę podnieść na duchu kolegę.
W chłopaku aż się gotowało. „Ten frajer, Luhan” mówił do siebie w myślach Oh „Jak tylko go kiedyś spotkam to zabiję drania”. Nie chciał nawet myśleć o karze jaką za niewykonanie tego zadania szykował mu Suho. Już myślał, że szczęście mu w końcu dopisywało, kiedy otrzymał od Junmyeona sms, że miejsce zamieszkania ma wyciągnąć od tego cukierkowego chłopaka. Od razu wiedział jak się do tego zabrać, ponieważ wydawał się stosunkowo łatwy do zmanipulowania, a przy tym niesamowicie głupi. I tak też się okazało. Nawet przez monitor było czuć jak Luhan tonął w górze komplementów, które kierował w jego stronę Oh. Sehun nie musiał się nadmiernie wysilać, by wymyślić teksty, przez które zostanie polubiony przez hyunga. „Wyglądasz męsko”, „Na pewno jesteś lubiany przez dziewczyny”. Takich rzeczy uwielbiał słuchać każdy chłopak, a ten który wygląda jak baba jeszcze bardziej. Był tak blisko aby wyciągnąć od niego miejsce zamieszkania, a oni musieli się rozłączyć. Nagle z zamyśleń pełnych nienawiści w stronę Luhana i pozostałej piątki chłopaków wyrwało go silne potrząsanie. Suho przykucnął przy nim i dokładnie mu się przyjrzał:
- Wydaje mi się, że moja siostra zostawiła parę sukienek, w których będzie ci naprawdę ładnie, Hunnie.

Luhan POV

Luhan z trudem wstał ze swojego łóżka, gdy po pokoju rozbrzmiała piosenka „I Got A Boy”, którą miał ustawioną jako budzik. Nadal nie czuł się dobrze po przedwczorajszej imprezie u Minseoka, na której każdy z nich wypił zdecydowanie za dużo. Nawet nie chciał przypominać sobie o tym, że zwichnął lewy nadgarstek kiedy wczorajszego ranka wymierzał Tao karę za ciągłe mylenie jego imienia. Chociaż Huang tłumaczył się, że był pijany i tak nie dostał rozgrzeszenia, a z pomocą nie przyszedł mu nawet jego chłopak, który łykał kolejną tabletkę na ból głowy. Dobrze pamiętał jak ktoś kiedyś stwierdził, że po imprezie z nimi nie znika tylko cały magazyn alkoholu, ale także pustoszeje domowa apteczka.
Blondyn podreptał do łazienki gdzie wziął prysznic i dokładnie umysł swoje włosy truskawkowym szamponem. Zanim zaczął je suszyć nakremował twarz i ubrał szlafrok. Dopiero po tych czynnościach zabrał się do robienie najbardziej znienawidzonej przez siebie rzeczy. Kiedy po kwadransie jego włosy były w miarę suche, posprzątał po sobie i wrócił do pokoju, gdzie na drzwiach od białej szafy wisiał mundurek. Po tym jak go założył dopełnił całość pryskając się perfumami, które dostał na ostatnie urodziny. Później zszedł po schodach do kuchni aby zrobić sobie śniadanie, jednak jego mama czekała już na niego z jego ulubionym omletem na ostro. Chociaż Luhan uważał jej wkład pracy za niepotrzebny, rodzicielka uparła się, że chciała mu zrobić jedzenie w dniu, w którym rozpoczyna swoją ostatnią klasę liceum i powoli kroczy w kierunku ścieżki dorosłości. Poniosło ją trochę za bardzo z marzeniami i zaczęła opowiadać synowi jak to widzi jego ślub oraz że nie może się doczekać jak przywiezie jej do opieki swoje wnuki. Blondyn stwierdził tylko, że jeszcze długo na to poczeka i po skończonym posiłku ruszył w stronę przystanku autobusowego.
Wśród tłumu jaki krążył wokół szkoły nie potrafił znaleźć swoich znajomych, nawet jeśli Kris wyróżniał się wzrostem spośród innych ludzi. Po chwil błądzenia i obijania się wokół innych, którzy podobnie jak on szukali kogoś kogo znają postanowił, że wejdzie na mniej zatłoczony teren uczelni i tam poczeka aż ktoś z jego przyjaciół pojawi się na horyzoncie. Jak już dostał się na dziedziniec jeszcze przez chwilę patrzył się w stronę bramy wejściowej, czy na pewno nie ma tam nikogo z jego przyjaciół. Był w trakcie odwracania się, gdy nagle z kimś się zderzył i odskoczył do tyłu, na szczęście nadal stojąc na nogach, a nie dotykając ziemi własnym tyłkiem:
- Przepraszam. Nie zwracałem uwa... - zaczął się tłumaczyć, gdy spojrzał w stronę zszokowanej twarzy chłopaka, z którym wszedł w kolizje. Jego oczy wyleciały z orbit, a on sam cofnął się do tyłu o dwa kroki ze zdziwienia – S-s-sehun? - jęknął patrząc na twarz, której sposób byłoby nie poznać, chociaż podczas ich rozmowy na omegle był już po niemałej dawce alkoholu.
- Ty... - zacisnął usta w wąską linię poprzedzając tą czynność oblizaniem ich – Chyba dzisiaj los mi sprzyja – stwierdził i mocno chwycił Luhana za lewy nadgarstek.
Zanim blondyn zaczął wyrywać bolącą rękę, Oh pociągnął ich przed siebie. Starał się mu mówić, żeby ją puścił, ponieważ go boli, jednak Sehun niewzruszenie brnął przed siebie ignorując wszystko co doleciało do jego uszów. Jedyną rzeczą, która zdradzała go w byciu pierwszoroczniakiem było całkowite nieogarnięcie w planie szkoły. Doskonale było widać, że chłopak nie ma pojęcia gdzie iść, ale mimo tego nie przestawał ciągnąć za sobą Luhana, który prawie stękał z bólu. Po kilku minutach krążenia po korytarzu znalazł jakiś mały pokój, który najprawdopodobniej służył jako jeden ze szkolnych schowków i wepchał do niego blondyna, po czym sam wszedł do środka i zamknął za sobą drzwi.
- Mogłeś być delikatniejszy – mruknął Jelonek masując swój nadgarstek – Dlaczego zamknąłeś drzwi? - zapytał kiedy zauważył, że Sehun wkłada klucz do kieszeni swoich spodni
- Dlaczego wyłączyliście się z omegle? - zignorował jego pytanie i podszedł bliżej Luhana
Niezbyt zadowolony ze swojego położenia, cofnął się krok do tyłu chcąc utrzymać metrowy dystans między nimi. Nadal starał się masować bolące miejsce, jednak nie wychodziło mu to, ponieważ nie mógł skupić się na tym zadaniu podczas rozmowy z młodszym:
- Wykonałem swoje zadanie i Kris …
- Jaki Kris?
- Siedział tak, że nie było go widać.
- I?
- I stwierdził, że nie ma potrzeby kontynuować dalej rozmowy.
- Jakie zadanie?
- Czy to jakieś pieprzone przesłuchanie?! - wybuchnął blondyn zirytowany pytaniami Sehuna
Nie dość, że nagle na niego wpada i nawet nie przeprasza, ciągnie go za bolącą rękę i nie słucha co się do niego mówi, to jeszcze zamyka go w jakimś szkolnym pomieszczeni i wypytuje o wszystko, co tak naprawdę prawie w ogóle go nie dotyczyło, ponieważ rozmawiali ze sobą jeden raz w życiu, a widzą się na własne oczy po raz pierwszy. Luhan zaczął się zastanawiać co się stało z tym miłym chłopakiem, którego poznał dwa dni wcześniej, ponieważ ten Sehun, którego teraz spotkał był jego całkowitym przeciwieństwem.
- Przez ciebie i twoją bandę skończyłem z jeszcze gorszym zadaniem niż tym, w którym musiałem wyciągnąć od ciebie gdzie mieszkasz – warknął zbliżając się do Luhana, po czym zapytał – O jakim zadaniu mówiłeś wcześniej?
Luhan odwrócił wzrok i cicho powiedział:
- Miałem cię podrywać do czasu aż się mnie zapytasz gdzie mieszkam.
- Co?
- Jesteśmy tu tylko we dwójkę, więc na pewno mnie usłyszałeś – rzekł jeszcze bardziej zirytowany Luhan, który nadal starał się utrzymywać metrową przestrzeń między nimi – Czyli to wszystko co powiedziałeś było tylko grą? - było to bardziej stwierdzenie, które leżało mu na duszy niż pytanie, a po wypowiedzeniu go chłopak poczuł jakby na jego sercu zawieszono mały ciężarek.
Chociaż nie chciał się do tego przyznać zrobiło mu się przykro, a zazwyczaj był w takich przypadkach zły i zirytowany z faktu, że kolejna osoba uważa go za słodkiego i delikatnego bachora. Słyszał już to od miliona dziewczyn i chłopaków, więc płeć nie grała tu znaczenia. Gdyby ktoś z korytarza oszukał go w ten sposób byłby gotowy go zabić, ale kiedy chodziło o Oh Sehuna, to stawał się smutny. Jakby zależało mu na tym aby młodszy myślał o nim w taki sposób jaki mówił o nim dwa dni temu. Od razu jak tylko to zauważył, jego serce zaczęło mu ciążyć jeszcze bardziej i dodał:
- Zresztą nieważne. Pozwól mi wyjść, bo muszę poszukać swoich znajomych.
Po tych słowach skierował się w stronę drzwi, lecz zatrzymało go nagłe szarpnięcie za rękę i w ułamku sekundy znalazł się przyparty do ściany z szeroko otwartymi oczami:
- Czy chcesz mi powiedzieć, że po tej rozmowie już więcej o mnie nie myślałeś?
Luhan bez najmniejszego wahania odpowiedział mu;
- No tak, przecież to było tylko zadanie.
- Teraz to mnie wkurzyłeś
Tylko to zdołał usłyszeć blondyn zanim Sehun mocno wpił się w jego usta i zaczął je zachłannie całować. Jego ręce spoczęły na biodrach starszego, a język wodził po wargach zaskoczonego chłopaka. Dopiero po upływie kilkunastu sekund ten zrozumiał co się dzieje i z całej siły odepchnął od siebie młodszego.
- Co ty wyprawiasz? - zapytał z trudem łapiąc powietrze
- Sprawiam, że już nigdy nie będziesz w stanie o mnie zapomnieć.
Po tej sentencji chłopak znowu rzucił się usta blondyna i teraz za jego przyzwoleniem zaczął je całować. Luhan odczuwał choćby najmniejsze otarcie ich warg i sam prosił o więcej stając na palcach tak aby być bliżej twarzy Sehuna, przez co dawał mu dogodny dostęp do niego. Ręce młodszego znowu powróciły na biodra starszego, natomiast jego własne zaczęły szukać drogi do szyj Hunniego aby potem bez problemu wplątać swoje palce w jego lekko przydługie włosy.
Lekkie otarcia ust z biegiem czasu przerodziły się w bardziej zachłanne pocałunki. Jelonek czuł jak jego nogi robią się coraz bardziej miękkie, ale na czas zareagował jego partner przyciskając go mocniej do ściany i pochylając się nad nim. Oderwał się wtedy na chwile od Luhana i głęboko spojrzał mu w oczy odzyskując klucz do jego serca, które zamknęło się kilka minut wcześniej, gdy blondyn zrozumiał, że Oh prawił mu komplementy tylko na potrzeby zadania. Teraz to on pociągnął młodszego za krawat i zajął się jego ustami raz na jakiś czas przejeżdżając językiem po gorących wargach Sehuna.
Wszystko co się wtedy działo było dla Luhana niewytłumaczalne. Nie miał pojęcia dlaczego znowu nie odepchnął od siebie Sehuna tylko pozwalał mu panować nad sobą i jego ciałem, a dodatkowo sam pragnął jego bliskości. Jednak mimo tego czuł się jak w niebie i za nic nie chciał przestać. Powoli jeździł dłońmi po jego włosach i starał się uzyskiwać z tego jak najwięcej przyjemności. Dokładnie czuł też jak ręce młodszego pomału krążyły po jego biodrach. Za nim znajdowała się tylko zimna ściana, która choć trochę ochładzała rozgrzane tą krótką chwilą namiętności ciało.
W końcu Sehun zaczął agresywnie ocierać językiem o wargi starszego, a on nieświadomie rozchylił swoje usta. Właśnie na to czekał Oh, który parę sekund później dokładnie badał jamę ustną Jelonka i prowadził walkę na śmierć i życie wewnątrz niej. Oboje z każdą chwilą posiadali coraz mniej powietrza, jednak nie przeszkadzało im to w wymieniu się kolejnymi gorącymi francuskimi pocałunkami.
Kiedy Luhanowi zaczęło brakować powietrza młodszy zarządził przerwę poprzez przerwanie kontaktu ich ust. Nie zamierzał jednak dawać mu zbyt dużo odpoczynku, ponieważ już kilka sekund później zaczął gryźć i ssać delikatną skórę starszego. Już przez kamerkę wydawała się idealna, a teraz na żywo kusiła tak bardzo, że Sehun stwierdził, że mógłby zostać wampirem jeżeli mógłby wgryzać się w tą mlecznobiałą szyję każdego dnia. Właśnie wtedy blondyn poddany nowej fali pieszczot zaczął skomleć o więcej i błagać o to aby Oh nigdy nie przestawał jeździć językiem po jego skórze. Nie przeciągając podjechał nim pod samo ucho starszego i lekko je ugryzł sprawiając, że z jego ust wyleciał krótki i cichy jęk.
Sehun nie pamięta momentu, w którym nagle ręce Luhana, lekko drżąc, zaczęły ściągać mu krawat i rozpinać pierwszy raz ubraną koszulę od szkolnego mundurka. Żałował on trochę, że niemożliwe jest odbycie stosunku z ubraniami na sobie, ponieważ brzydki komplet szkolnego uniformu wyglądał na starszym jak najnowszy krzyk mody z paryskich wybiegów. Pocieszając się myślą, że jeszcze rok będzie mógł przyglądać się mu w tym stroju bez wahania zajął też się jego ubraniem. Dokończył za niego odpinanie swojej koszuli, po czym rzucił ją w głąb pokoju. W przerażającym tępię dłonie Luhana znalazły się na klatce piersiowej młodszego i zaczęły po niej jeździć opuszkami palców sprawiając, że Sehun przeklął się w myślach za to, że sam dotyk młodszego sprawił, że stał się twardy.
Jelonek całkowicie zatracił się w przyjemności jaką czerpał z bliskości swojego partnera. Ciężar z jego serca spadł w tym samym momencie, w którym jego koszula poleciała gdzieś w przestrzeń. Wciąż zataczał dłońmi kółka po torsie Sehuna, nie potrafiąc się wystarczająco nacieszyć tą czynnością i wciąż pragnąc masować coraz bardziej jego klatkę piersiową. W tym momencie dwie ręce to było dla niego o wiele za mało i nie jestem pewna, czy nawet dziesięć wystarczyłoby aby uzyskał spełnienie swojej zachcianki.
Sehun był wdzięczny szkolnemu woźnemu za wstawienie stołu do tego pomieszczenia, ponieważ od razu gdy poczuł, że nogi Luhana mogą się pod nim załamać w każdej chwili, popchnął go na niego pomagając mu się wygodnie ułożyć. Jednak zanim zdążył również się na niego wdrapać i zawisnąć nad starszym, ten usiadł na jego krawędzi i zaczął dobierać się po raz kolejny do jego ust, które tak bardzo kusiły go od chwili gdy tylko zobaczył jak młodszy oblizuje je swoje językiem. Samo wspomnienie tej sytuacji sprawiło, że Jelonek jeszcze mocniej zawładnął wargami Sehuna i teraz to on zaczął błagać o dostęp do środka zaskakując go tą nagłą propozycja walki.
W końcu Oh postawił na swoim i również wszedł na stół. Zaczął lekko całować jego usta, lecz niemal od razu przerwał. Młodszy miał inne plany względem Luhana. Teraz jego język zaczął powoli zjeżdżać na brzuch starszego, który poddał dogłębnej analizie. Nieprzerwanie ssał lub gryzł skórę nie zapominając o sutkach, którymi zajął się trochę dłużej.
Blondyn bardzo starał się ograniczać swoje jęki, jednak kiedy poczuł jak Sehun zajmuje jego brodawki mocno wciągnął powietrze i z jego ust wypłynął miły dla uszów młodszego dźwięk. Widząc, że Luhanowi bardzo się spodobało, to co teraz robi, ręką zaczął drażnić wolnego sutka chłopaka. Właśnie to i fakt, że o jego krocze ocierała się nabrzmiała już męskość Sehuna wystarczyło aby on sam zrobił się twardy. Jelonek zaczął skomleć do Oh aby ten w końcu zajął się częściami ciała, które znajdują się trochę niżej, lecz chłopak nie miał zamiaru od razu go słuchać. Jeszcze przez chwilę jeździł językiem po torsie Luhana zostawiając parę malinek jako pamiątki, które miały przywoływać mu wspomnienia najlepszego rozpoczęcia roku w jego życiu przez kilkanaście kolejnych dni.
W końcu usta młodszego zatrzymały się przy pasie starszego, gdzie granicą były spodnie. Chcąc czy nie chcąc Oh musiał oderwać się od skóry kochanka aby pozbyć się denerwującej części garderoby. Kiedy to już zrobił rozszerzył nogi Luhana i ustami dotknął wypukłości, która niedawno powstała u niego. Niezadowolony z tego, że natrafił na kawałek materiału przypomniał sobie, że każdy normalny chłopak nosi bokserki. Chociaż jeszcze chwilowe dręczenie blondyna wydawało mu się kuszące, jego własna potrzeba sprawiała, że parę sekund później majtki starszego pokonały tą samą drogę, co chwilę wcześniej jego spodnie.
Luhan wstrzymał oddech kiedy poczuł, że ręka Sehuna przejechała po całej długości jego penisa. Chwilę potem poczuł niesowity wybuch ciepła, który zalał jego ciało od czubka jego głowy aż do palców stóp. Blondyn nadal nie zdaje sobie sprawy kiedy ręka młodszego została zastąpiona jego ustami, lecz nie miał nic przeciwko temu. Skomlał i jęczał o więcej nowych doznań. Nie chciał by ta chwila kiedyś się kończyła. Jego ręce szukały na ślepo włosów kochanka aby mógł w nie wplątać ponownie swoje palce, ponieważ tysiąc razy wolał jeździć opuszkami palców po jego głowie niż trzymać się zimnego stołu.
Sehun zaczął na spokojnie wiedząc, że i tak blondyn już długo wytrzymuje jego pieszczoty. Na początku dokładnie oblizał główkę penisa blondyna wywołując u niego kolejną falę jęków wzbogaconych licznymi przekleństwami. Potem zaczął ssać jego męskość na swojej długości i gdzieniegdzie go przygryzać czując jak jego własna maszyna zaczyna mocno pulsować.
Oh nie mógł czekać dłużej. Mimo sprzeciwów kochanka oderwał się od niego i zaczął ściągać swoje spodnie, które zaczęły mu już przeszkadzać. To samo zrobił ze swoimi bokserkami i przybliżył się do twarzy Luhana i złożył na jego ustach lekki pocałunek. Chciał mu zaoferować jak najwięcej delikatności zanim ciało blondyna obleje fala bólu związana z penetracją jego wnętrza. Kiedy już skończył szepnął mu do ucha:
- Hyung, może cię troszkę zaboleć, ale wytrzymaj to, proszę.
Od razu rozszerzył jego nogi, jak tylko zauważył, że Luhan na znak zgody kiwa swoją głową. Był zły na siebie za nieposiadanie żadnego lubrykantu, co zdecydowanie ułatwiłoby im stosunek. Jednak obiecał sobie, że następnym razem będzie już dobrze przygotowany i zaczął jeździć palcem wokół dziurki starszego. Blondyn znowu nabrał gwałtownie powietrza nieprzyzwyczajony do tego rodzaju uczucia. Paliło go całe ciało, umysł wariował i pragnął jak najwięcej na jak najdłużej Sehuna, a serce biło w zawrotnym tempie. Zupełnie nie przeszkadzało mu to, że leży na stole i znajduje się w szkole, a teraz zapewne trwa ceremonia rozpoczęcia roku szkolnego. Ważne było to, że znajdował się tu i teraz z młodszym i przeżywał najlepsze chwile swojego życia.
Niedługo potem poczuł jak palec Sehuna powoli w niego wchodzi. Zagryzł wargi i starał się przyzwyczaić do części ciała, która od tego dnia miała stawać się dla niego coraz bliższa. Oh kilka razy zgiął go zanim dołożył drugiego, co było dla Luhana zaskoczeniem. Jednak niemal od razu poczuł podwójną przyjemność wynikającą z ruchów, które wykonywał nimi Sehun w jego wnętrzu. Jeszcze kilka razy zgiął je zanim wyciągnął swoje palce i zastąpił je swoim penisem. Jego ręce natomiast mocno chwyciły bioder starszego, a dopiero gdy on sam zaczął się ruszać, zaczął pchać w niego regularnie, lecz powoli. Chciał aby Luhan przyzwyczaił się do jego obecności w nim.
Z każdym pchnięciem Oh wchodził w blondyna głębiej i mocniej sprawiając, że oba ich ciała były całe mokre od potu. Kiedy starszy zaczął mocniej jęczeć i prawie krzyczeć zablokował go swoimi ustami sprawiając, że każdy kolejny pisk trafiał prosto do nich. Wraz z kolejnymi uderzeniami w słodki punkt Luhana, Sehun zaczął energicznie stymulować ruchy jego penisa. Chłopak zdążył jeszcze parę razy przejechać mocno paznokciami po plecach młodszego zanim doszedł w jego rękę. Widząc, że blondyn już doznał ulgi, Oh, zaczął jeszcze mocniej pchać w kochanka. Stół, na którym leżał, poruszał się w rytmie ruchów Sehuna. Nie minęło dużo czasu jak ten doszedł we wnętrzu straszego.
Oboje ciężko oddychali i byli niesamowicie zmęczeni, jednak młodszy stwierdził, że stół już spełnił swoje zadanie i jak tylko wyszedł z Luhana, przeniósł go na ziemie. Dziękował Bogu za to, że w tym pokoju znajdowały się ręczniki papierowe i szybko posprzątał po ich małej zabawie. Kiedy skończył usiadł koło starszego i pozwolił, by jego głowa opadła na jego własne ramię. Po chwili ciszy, Sehuna, zaczęło drażnić coś w nos i niedługo potem kichnął, co blondyn skomentował wszystkim znanym powiedzenie „Na zdrowie”.
- Coś tu śmierdzi – powiedział, gdy tylko mu podziękował – Używasz perfum, hyung?
- Tak – odpowiedział zmęczonym głosem i przytulił się mocniej do niego
- Masz przestać – stwierdził tonem, który mówił, że nie uznaje żadnego sprzeciwu
- Dlaczego? - zdziwił się Luhan, który naprawdę lubił zapach, który podarowali mu jego rodzice
- Ponieważ twój chłopak ma uczulenie na perfumy, a ty jako jego kochająca druga połówka bardzo o niego dbasz.

KONIEC


      ☮☮☮



Byłoby mi bardzo miło, gdyby po przeczytaniu każdy z was zostawił po sobie krótki, nawet dwu zdaniowy komentarz, ponieważ każda opinia pomaga w dalszym tworzeni ♥