Tytuł: Special Game
Paring: HunHan
Bohaterowie: LuHan, Oh SeHun
Typ: Smut, Szkolne, AU
Ostrzeżenia: Scena +18
No więc wracam do was. Mam nadzieję, że już na dłużej. Trzecia część KaiBaeka się piszę, a jej data publikacji troszeczkę się przesunie, ponieważ ostatnio spędziłam czas na pisaniu tego HunHana ♥
Dedykacja jest dla Uszati jak chyba mówi tytuł całego posta! Nasza kochana autorka skończyła dziś 18 lat i już legalnie może czytać takie rzeczy (pomińmy fakt, że autorka tego ficzka jest od niej o dwa lata młodsza, ale to nie ważne, zapomnicie o tym jak dojdziecie do smut sceny). Tak więc z okazji Twoich urodzin życzę Ci dużo zdrowia i szczęścia, bo chyba to jest w życiu najważniejsze. Potem pieniążków (oczywiście na kpopy) i aby twoje fanficki były jeszcze bardziej popularne, a wena na nie nigdy nie opuszczała! Na samym końcu dodam, że mam nadzieję, że wszystkie twoje marzenia się spełnią, spotkasz biasów, a Twoja osiemnastka będzie udana! Bakeł bardzo Cię kocha i ma nadzieję, że mój drobny prezent w postaci tego opowiadania bardzo Ci się spodoba ♥
☮☮☮
„Każdy
powód jest dobry by się zabawić”.
Takim
właśnie hasłem kierowała się koreańska młodzież korzystając
z ostatnich chwil swojej wolności. Marzec zbliżał się wielkimi
krokami, a wraz z nim początek roku szkolnego. Nic też dziwnego, że
każdy chciał jak najlepiej wykorzystać ten czas zanim na nowo
rzuci się w wir książek, zadań domowych i niekończących się
testów.
Normalnie
dla tego okresu, pogoda, przybierała szaloną postać. Zima powoli
żegnała obywateli pozwalając niekiedy poczuć im przebłyski
wiosny. Chociaż nadal spadały na ziemie białe płatki śniegu,
słońce swoimi promieniami rozgrzewało zmęczone twarze ludzi.
Nikt
nie miał zamiaru marnować czasu, który mu został i tak samo było
w przypadku tej grupki uczniów.
Mimo
że tego dnia na zewnątrz panował niezły mróz i przygnębiająca
atmosfera, dwupiętrowy dom stojący na jednej z seulskich ulic
rozsadzała radość i śmiechy piątki chłopaków. Po dużym
salonie roznosił się dźwięk rozmów i obijających się o siebie
szklanek pełnych bliżej niezidentyfikowanej substancji. Na kanapie
siedział z półprzymkniętymi oczami Yixing, na którego niedbale
zarzucił swoje ramię Jongdae. Chłopak ten nawet nie fatygował się
aby znaleźć sobie pustą szklankę, lecz pił prosto z butelki, z
której chwilę później nalewał do kubka siedzącego przed nim na
ziemi Zitao. Ten natomiast osobnik co chwilę wybuchał głośnym
śmiechem, co dla nieprzyzwyczajonych ludzi brzmiało jak waleni ryk
godowy. Właśnie teraz Huang opowiadał zabawny tylko dla niego żart
i machał z podekscytowania rękami. Nie doszedł nawet do połowy
kawału, gdy od strony stołu dobiegły go dzikie piski Miseoka:
- Tao!
Moja ława!
Ostatni
z piątki chłopaków, główny bohater dzisiejszej opowieści,
Luhan, odwrócił swoją głowę w stronę kanapy aby ujrzeć rozlany
na meblu trunek, który w ostatniej chwili zdobył w sklepie za
rogiem.
- Niby
jesteście już starzy, a nadal z wami jak z dziećmi – zaczął
pomrukiwać najstarszy, sam do siebie, próbując rozładować swoją
złość w niepochlebnych komentarzach dotyczących jego znajomych. W
tym samym czasie udał się do kuchni w poszukiwaniu jakiejś ścierki
całkowicie zapominając o młodszym blondynie, który razem z nim
prowadził wcześniej całkiem poważną rozmowę.
Luhan
właśnie rozpoczynał ostatni rok liceum i czuł, że wypadałoby
choć trochę ukierunkować swoje plany na przyszłość. Zwrócił
się o pomoc do swojego hyunga, który dokładnie rok temu był w tej
samej sytuacji co on – kompletnie nie wiedział co zrobić ze sobą
i swoim życiem. Chciał uzyskać parę rad i wskazówek, które
pomogłyby mu jakoś zorientować się w życiu, bo przecież
ostatnie 6 lat spędził z bandą tych czterech chuliganów oraz
trochę krótszy czas z królem wiochy. Minseok stał się też dla
niego pewnego rodzaju autorytetem, ponieważ w pół roku zdecydował,
że zostanie lekarzem i pilnie uczył się do testów wstępnych na
uniwersytet. Luhan był pewny, że gdyby trzy lata temu powiedział
mu, że będzie zdawał na medycynę, Kim uznałby go za wariata,
ponieważ w tamtym czasie marzeniem każdego z nich było zostanie
testerem gier komputerowych, który grałby w nie w jacuzzi otoczony
ładnymi panienkami.
„Każdy
z nich kiedyś tak dorośnie” zaśmiał się w głowie i przeniósł
swój wzrok na scenkę obyczajową znad kanapy, gdzie Zitao
specjalnie utrudniał pościeranie Minseokowi rozlanego napoju:
- Yah,
Tao, to w pewnym stopniu impreza Xiumina, przecież wiesz jak trudno
było mu się dostać na wybrany kierunek – mruknął Chen,
którego, tak jak wszystkich, przestał już bawić żywy mur w
postaci Zitao.
- To
impreza nas wszystkich – wybełkotał już niezbyt przytomny
chłopak osuwając się na bok, dając najstarszemu dogodny dostęp
do mokrej od alkoholu ławy.
- A
twoja w najmniejszej części – skwitował na koniec Jongdae, który
nigdy nie przegapił okazji aby przypomnieć chłopakowi, że on
dopiero dostał się do liceum, które gospodarz już skończył.
Mimo
takiej rozbieżności wieku każdy dobrze dogadywał się z każdym.
Nawet w początkach ich wspólnej znajomości nigdy nie było
problemu z tym, że Huang był najmłodszy z nich wszystkich.
Dodatkowo słodka panda starała się aby całkowicie nie było widać
różnicy lat jaka panowała między nim, a Xiuminem. Luhan
zastanawiając się teraz nad tym stwierdził, że położenie Tao
było całkiem dogodne, ponieważ ten niesforny chłopak nie wpakował
się w wiele problemów dzięki doświadczeniu jego piątki starszych
kolegów.
Minseok
właśnie kończył z całych sił szorować ławę, gdy po domu
rozbrzmiał dźwięk dzwonka do drzwi. Tao wystrzelił jak rakieta w
ich stronę przechodząc przez środek kanapy niczym król. Przy
okazji udało mu się dość mocno uderzyć stopą w głowę Laya,
który wyglądał jakby już miał dość na dzisiejszy wieczór.
Jednak Luhan dobrze wiedział, że Yixing będzie najprawdopodobniej
ostatnią osobą, która po ich pijackiej grze zostanie przy
jakichkolwiek zmysłach. Nikt nawet nie zwracał uwagi na znikającego
za ścianą Zitao, ponieważ każdy doskonale zdawał sobie sprawę z
tego co teraz dzieję się przy drzwiach wejściowych. Przyszedł,
spóźniony jak zawsze, Kris, a Tao poleciał go powitać gorącym
pocałunkiem. Dlatego też Minseok nadal stękał nad ławą coraz
mocniej wciskając gąbkę w drewno, Lay i Jongdae obijali o siebie
naczynia z alkoholem, a Luhan przyglądał się ze spokojem całej
tej scenie.
Po
chwili rozległy się kroki, a do salonu wkroczył wcześniej
wspomniany król wiochy, Wu Yifan:
- Siema
chłopaki – nikt nie musiał na niego patrzeć, by wiedzieć, że
właśnie w tym momencie opierał się ramieniem o ścianę i
uśmiechał sarkastycznie, a wolna ręka trzymał wyciągniętą do
przodu siatkę – Przyniosłem ze sobą zapasy.
Tak
jak zawsze impreza przybierała szybszego tępa od razu po pojawieniu
się Krisa. Chociaż jakby dłużej się nad tym zastanowić każdy i
wszystko było w stanie popchnąć ją dalej. Wu Yifan co chwila
otwierał nowe butelki i wymieniał je już na te opróżnione przy
okazji gładząc po włosach swojego chłopaka. Każdy wtrącał
swoje trzy grosze do prowadzonej rozmowy na temat nowego roku
szkolnego. Chociaż byli już prawie dorośli, kolejna klasa budziła
w nich takie samo zaintrygowanie i ciekawość jak cztery czy pięć
lat temu. Czy zaczną się z kimś umawiać? Czy poznają kogoś
nowego? Czy znienawidzony nauczyciel matematyki w końcu pójdzie na
emeryturę?
-Jestem
głodny – mruknął Lay wyswobadzając się z uścisku Chena –
Chyba kupiliście coś to jedzenia? - dodał kiedy zaglądając w
siatkę przyniesioną przez Krisa zobaczył tylko kilka butelek jego
ulubionych trunków.
-W
kuchni jest popcorn. W trzeci... - zaczął najstarszy wyrwany z
poprzedniego tematu, lecz przerwał mu Luhan:
-Pójdę
z tobą Yixing – po czym wstał ze swojego miejsca i ruszył za
Layem.
Kuchnia
w domu Minseoka była przytulna. Nie wyróżniała się na tle
innych, bardziej nowoczesnych pomieszczeń tego typu, ale samo
przebywanie w nim było przytulne, a gotowanie zapewne istną
rozkoszą.
Luhan
doskonale wiedział gdzie co się znajduje. Dlatego też zdawał
sobie sprawę, że popcorn jest w trzeciej półce na lewo od
lodówki. Po krótkiej wymianie zdań z Yixingiem ustalili, że tym
razem zrobią maślany. Taki też więc smak wyszukał w szufladzie
blondyn, a po chwili włożył do mikrofalówki pierwsze opakowanie.
Po upływie określonego czasu wysypał przekąskę do miski i
odesłał ją z Layem z powrotem do salonu i już lekko
nieprzytomnych przyjaciół.
Luhan
właśnie wracał z kolejną porcją popcornu, gdy usłyszał
propozycję Krisa:
- Co
powiecie na to abyśmy zagrali w naszą „specjalną grę”? -
uśmiechnął się w ten typowy dla siebie sposób i chwycił leżąca
gdzieś obok pustą butelkę.
Otóż
„specjalna gra” jak to ją nazwał Yifan wcale nie była taka
specjalna. To po prostu była zwykła zabawa w kręcenie butelką i
wykonywanie zadań. Pytanie też można było wybrać, ale trzeba
było się liczyć z konsekwencją zostania grupową ciotą aż do
czasu, kiedy następna osoba nie będzie chciała wykonać zadania
chociaż dzióbek butelki wskazuje na nią. Jedyną dziwną, dla
Luhana, rzeczą w tym wszystkim było to, że polecenia do wykonania
były całkowicie spedalone i nie wiedział czy ma się śmiać, czy
płakać kiedy po raz kolejny słyszał: „Zatańcz seksowny taniec
na Yixingu aż mu stanie”, a potem dla kolejnej osoby: „Ulżyj
Layowi”. Na szczęście tej drugiej czynności nie wykonywali na
środku przy nich, bo Jelonek już dawno zwróciłby posiłek z
całego dnia na podłogę.
- Ale
Luhen nie lubi naszych gejowskich gier – z ziemi podniósł się
Zitao, który chwiejnym krokiem zaczął się kierować w stronę
Hana – Prawda, Lugan?
Patrzenie
na powoli idącą w jego stronę słodką pandę powodowało, że
chłopak całkowicie potrafił odpuścić Huangowi to, że pomylił
dwukrotnie jego imię w jednej wypowiedzi. Już miał ruszyć w jego
stronę aby go przytrzymać, gdy nagle za Tao pojawił się inicjator
całej zabawy, który był w o niebo lepszym stanie niż najmłodszy:
- Nie
martw się o hyunga Zitao. Przecież zawsze można mu zadać coś
niegejowskiego z którymś z nas. Prawda, Luhan? - uśmiechnął się
tak samo jak podczas proponowania gry i pogonił swojego chłopaka
aby wrócił na miejsce.
Po
chwili zrobił to samo i usadowił wszystkich w kółku. Popatrzył
na nadal stojącego blondyna i poklepał puste miejsce koło siebie
zapraszając go do zabawy. Jelonek zrezygnowanie ruszył w wyznaczone
miejsce mając przeczucie, że ten dzień nie skończy się dobrze.
Gra
się zaczęła.
Kolejne
butelki piwa były otwierane szybciej niż kręciła się ta pusta na
ziemi. Dla Luhana było to pozytywne zjawisko, ponieważ czym mniej
razy zakręciło się nią, tym mniejsza była szansa, że to w końcu
na niego padnie jako ofiarę jakiegoś niezbyt normalnego zadania.
Jednak ku jemu zdziwieniu początek był w miarę okej. Cała grupka
dość na spokojnie zaczęła wymyślanie kar dla wylosowanej osoby i
robiła to bardziej pod wspólne śmianie się niż gejowanie.
Lay
kazał Chenowi dwadzieścia razy przeskoczyć na jednej nodze przez
skakankę. Niby łatwe zadanie, ale skakanka była dwa razy za mała
dla niego przez co chłopak nieźle się namęczył aby przeskoczyć
przez nią chociaż raz. Natomiast pozostała piątka ryczała jak
walenie, a niektórym nawet poleciała łza ze śmiechu.
Tao
nie wykazywał zbyt dużej chęci do używania swojego mózgu i raz
powiedział aby Yixing po prostu podał mu telefon, który leżał
właśnie przy nim, a kiedy musiał wymyślić coś Jongdae ośmielił
się użyć znowu skakanki, lecz teraz musiał skakać przez nią raz
na prawej, raz na lewej nodze. Jednak Kris nie był taki leniwy i
kiedy szyjka butelki wskazała jego chłopaka, zaklaskał z radości
i wygodnie oparł się o kanapę znajdującą się za nim:
- Chcę
loda. Tu i teraz.
Ktoś
w końcu musiał przełamać barierę między normalnymi, a
gejowskimi zadaniami i nikogo nie dziwło to, że tą osobą był Wu
Yifan. Z rozłożony na sofie rękami wpatrywał się w twarz Tao,
która przechodziła istną gamę barw. Na początku malował się na
niej spokój i chyba całkowite niezrozumienie sytuacji, a dopiero po
chwili jego policzki zaczerwieniły się na całej wielkości:
- Żże
… t-tu? - wyjąkał jako pierwszy spośród wszystkich, których
mina oddawała jedno zdanie: „Wu Yifan, czy Ciebie popierdoliło?”
- Taaaaak.
Czekam na to odkąd tu przyszedłem. No. Już, już – ponaglił go
ręką wyraźnie nieucieszony z tego, że jego chłopak tak się
gramoli z wykonaniem zadania
Huang
jeszcze chwile wpatrywał się w nieodgadniony wyraz twarzy Krisa, po
czym wstał i potykając się o nogi jednego z chłopaków podreptał
w stronę najwyższego z nich wszystkich. Yifan śledził go wzrokiem
i dopiero jak najmłodszy kucnął przy nim i zaczynał rozpinać
jego rozporek powiedział:
- Nie
wiem co Ci się tak śpieszy do mojego kutasa, ale jestem pewny, że
Minseok ma lody w zamrażalniku, a nie tutaj.
Jeżeli
wydawało wam się, że nogi Zitao działały na największych
obrotach kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi, to się mylicie. Panda
pobiła swój niedawno ustanowiony rekord i nawet nikt nie zdążył
mrugnąć okiem, a go już nie było przy Wu i jego spodniach. Chwilę
później powrócił on do salonu bez słowa i delikatnie podał
Krisowi big milka w truskawkowej polewie. Xiumin wyglądał tak jakby
ktoś zabrał mu jego cukierka, a niezauważający tego Yifan
wyciągnął loda z papierka i zaczął go jeść. Przerwał tylko na
chwilę by rzucić do Tao aby kręcił butelką, bo przecież teraz
następowała jego kolej. W taki oto sposób każde kolejne zadanie
było coraz bardziej gejowate, czyli Wu osiągnął swój zamierzony
cel.
Jeszcze
parę razy szklane naczynie musiało się obrócić aby powrócił
nastrój, który gdzieś zaginął podczas polecenia wydanego przez
Krisa. Jongdae znowu skończył ze skakanką, Xiumin przelizał się
z Layem, Tao obmacał Chena, a Lay przed chwilą skończył się
zmagać z popijaniem wódki piwem. Kiedy czubek wskazał na Wu,
Yixing bez zastanowienia kazał mu spróbować uwieść gospodarza
imprezy. Dając sobie na chwilę spokój z procentami (których nie
dziwne, że miał dość na obecny moment) popijał pepsi i
przyglądał się zmaganiom Yifana, zawstydzonej twarzy Minseoka i
zazdrosnemu wzrokowi Zitao, który chociaż był już jedną nogą w
innym świecie nie zapominał o obecności swojego chłopaka. Po paru
minutach, Lay, postanowił zlitować się nad Xiuminem i ogłosił
koniec zadania. Wszyscy zamarli, ponieważ według zasad, teraz Yifan
miał wymyślać kolejną karę. Chłopak mocno zakręcił butelką,
która po paru obrotach zatrzymała się wskazując na Luhana,
któremu oczy rozszerzyły się w przeciągu kilku sekund do
niewiarygodnego rozmiaru.
Wiedziałem,
że to się skończy źle – jęknął do siebie Luhan kiedy
twarz Krisa pogrążona była w rozmyślaniach na temat kary. Chociaż
dostał gwarancję na to, że jego zadania będą dość normalne i
niezgejowane, to był niemal pewny, że chłopak wymyśli mu coś
strasznego. Po chwili podrapał się on po tyle głowy i rzucił:
- Mam
tyle fajnych pomysłów, ale przez twoje głupie wymagania nie mogę
Ci nic z tego zadać. Idę do kibla, zaraz wrócę – dodał wstając
i udając się w stronę drzwi.
Tao
zaczął się głośno śmiać z Luhana wróżąc mu, że będzie
mieć najgorsze zadanie z nich wszystkich. Chen zaczął obstawiać
jaką karę dostanie, a Lay tylko mówił „nie” lub „możliwe”
komentując pomysły Jongdae. Tylko Xiumin oparł swój podbródek na
dłoni i współczującym wzrokiem wpatrywał się w niego. Minęła
tylko chwila, gdy nagle od strony, którą wyszedł Wu dało się
usłyszeć:
- Kurwa.
Ugh. Co to tu robi do chuja?
Parę
sekund później w drzwiach pojawił się zirytowany chłopak, który
starał się masować swoje lewe kolano:
- Minseok!
Tam jest tak ciemno jak w dupie, że wypierdoliłem się na tym kablu
od komputera.
- Inteligencie.
Istnieje coś takiego jak światło – skomentował krótko Lay, ale
zdawało się, że chłopak kompletnie go nie słucha.
- Komputer!
No tak! Czemu ja o tym wcześniej nie pomyślałem?! Minseok,
kochanie, przynieś tu laptop, dobrze? - po tych słowach odwrócił
się w stronę Luhana i z uśmiechem rzekł – Mam już dla ciebie
zadanie, Jelonku.
Blondyn
ze zdenerwowania bawił się swoimi dłońmi i mocno przełykał
ślinę, podczas gdy Xiumin i Kris uruchamiali komputer. Yixing
zarzucił na niego ramię i mówił, że to na pewno nie będzie nic
strasznego. Zitao, jako ten w najgorszym stanie, spokojnie siedział
na fotelu i z zaciekawieniem przyglądał się wszystkiemu.
Towarzyszył mu również Chen, który powoli zabierał z jego rąk
butelki alkoholu. W końcu laptop został uruchomiony, a Wu odwrócił
się w ich stronę:
- Omegle
– zaśmiał się do siebie jakby wymyślił plan idealny
Luhan
zmarszczył czoło. Czy Kris zamierzał kazać mu rozebrać się
przed kimś na kamerce? Bo chyba na zwykłej rozmowie mu nie
zależało. Nie kłopotał by się wtedy z dodatkowym włączaniem
laptopa, co przedłużyło się jeszcze bardziej, ponieważ Minseok
nie mógł przypomnieć sobie hasła. Po krótkiej chwili ciszy Kris
wytłumaczył na czym ma polegać kara:
- Znajdziemy
jakąś grupkę chłopaków, ja wybiorę jakiegoś frajera, a twoim
zadaniem jest go poderwać. Uznajmy, że kiedy zapyta się Ciebie
gdzie mieszkasz, będzie koniec.
- Ale
… - jęknął Luhan, który nie zamierzał ukrywać, że już
wolałby się przelizać z którymś z nich niż podrywać dopiero co
poznanego kolesia – miało nie być gejowskich zadań – jego usta
przybrały postać cienkiej linii, a on sam żył nadzieją na to, że
jednak Wu zmieni zdanie i każe mu skakać przez zbyt małą skakankę
tak jak robił to Chen
- Ale
ja mówiłem o niegejowskich zadaniach tylko z nami – uśmiechnął
się do niego – Ludzie z omegle się do tego nie zaliczają –
odwrócił się w stronę komputera aby wyszukać pożądaną stronę
internetową.
„Przecież
zawsze można mu zadać coś niegejowskiego z którymś z nas.”
Umysł
Luhana rzucał w stronę Yifana bomby atomowe, a z oczów
wystrzeliwały lasery. Jednak mimo tego wszystkiego, Wu, nadal
spokojnie stał i wklepywał w wyszukiwarkę literkę po literce.
Nigdy więcej nie ufać Wu i dokładnie analizować wszystko co
powie, ponieważ on nawet jedną nogą w innym świecie będzie
wiedział co mówi. Taki wniosek wyciągnął z całej sytuacji
blondyn i w umyśle rzucił jeszcze kilka niemiłych komentarzy pod
adresem Krisa. Yixing zanim zdjął z niego ramię i postanowił
pomóc Jongdae w niedopuszczaniu najmłodszego do alkoholu, poklepał
go po ramieniu rzucając, że i tak nigdy więcej nie spotka tego
biednego chłopaka. Luhanowi bardziej wydawało się, że to on jest
biedny, ale nie wiedział, że Lay ma na myśli jego słaby podryw i
fakt, że będzie musiała go słuchać osoba z drugiej strony
kamerki.
Yifan
zawołał wszystkich ręką kiedy już znalazł to czego szukał.
Naszego Jelonka posadził na samym przodzie i poczochrał go po
głowie zanim sprawdził jeszcze, czy kamerka od laptopa Minseoka na
pewno działa. On sam usiadł w strefie, której ona nie obejmowała
gotowy w każdej chwili do przerwania połączenia.
Luhan
musiałby skłamać jeżeli miałby powiedzieć, że jest spokojny.
Zdawał sobie sprawę z tego, że nie jest takim mistrzem flirtu i
podrywu jak Kris, a dodatkowo nie robił tego już od dłuższego
czasu, bo zawsze kończyło się to na tym, że każda z dziewczyn
stwierdzała, że jest niesamowicie słodki, a on przecież był
najbardziej męski z całego grona, w którym właśnie spędzał tą
noc. Jego serce tak mocno kołatało, że blondyn dziwił się, że
jeszcze nie wyleciało ono z jego klatki piersiowej. W końcu Kris
nacisnął przycisk i trafili na pierwszych nieznajomych.
Okazała
się nimi grupka czterech młodych dziewczyn, które radośnie się z
nimi przywitały. Luhan żałował, że nie może poderwać takiej
oto foczki, ponieważ sprawiałoby mu to samą przyjemność. Jednak
Wu nie zamierzał ułatwiać mu zadania i kazał flirtować z drugim
przedstawicielem płci tej brzydszej. Chłopak jęknął cicho
zastanawiając się nad tym jak ma do tego podejść, bo jego
doświadczenie w podrywaniu dziewczyn było minimalne, a chłopaków
zerowe. Nie zauważył nawet kiedy Wy przełączył rozmowę, a
wszyscy wybuchli ogromnym śmiechem, ponieważ na ekranie pojawił
się pan, który zamierzał zrobić sobie dobrze na ich oczach.
Luhanowi z zaskoczenia aż oczy wyleciały z orbit i w błyskawicznym
tępię cofnął się do tyłu wpadając prawdopodobnie na Laya,
który, według jego ostatniego przypatrzenia się otoczeniu,
siedział za nim. Niedługo po tym, gdy Kris uspokoił swój atak
śmiechu, znowu zmienił rozmowę, lecz kolejny raz nie trafili na
grupkę jakichś chłopaków. Jeszcze pojawił im się czarny ekran,
jakieś dziewczyny i totalni idioci kiedy w końcu ujrzeli szóstkę
innych chłopaków, którzy zareagowali radością na ich widok,
zresztą tak samo jak oni. Kris pokazał dłonią, że oni są okej i
ponaglił ich aby zaczęli rozmowę.
Po
kilku minutach wszyscy doskonali znali nawzajem swoje imiona. Z
samego tyłu siedział Junmyeon, który wyglądał jakby opiekował
się pozostałą piątką. Z prawej strony prawie nieprzerwanie biła
się dwójka chłopaków, która tylko przerwała po to aby się
przedstawić. Brunet, który wyglądał na wysokiego nazywał się
Chanyeol, natomiast jego ofiara, o wiele niższy drugi ciemnowłosy,
Baehyun. Przyjemnie się na nich patrzyło i wyglądali na papuszki
nierozłączki, coś w stylu Krisa i Zitao, ale oni byli obrzydliwi w
swoich ciziu-mizu w porównaniu do nowo poznanej dwójki chłopaków.
Najbardziej zwracał na siebie uwagę Kyungsoo, który swoimi
wielkimi oczami wpatrywał się w ekran co chwilę przybliżając
swoją twarz. Biedny zderzyłby się z ekranem monitora gdyby
siedzący zaraz obok niego Jongin nie pociągnął go za koszulkę w
tył. Prawie nieobecny zdawał się najmłodszy z nich, Sehun, z
którego strony dochodziły tylko dźwięki stukania w telefon.
Luhan
miał nadzieję, że jego ofiarą będzie Kyungsoo albo ewentualnie
Kai. Yeol i Baek nie wyglądali jakby zamierzali przestać się bić,
Suho był straszny, a Huna wolał nie tykać, ponieważ zdawało się,
że ugryzłby go niczym zły pies nawet przez ekran monitora.
Yixing
razem z Jonginem podchwytali wspólny temat do rozmowy i zaczęli
nawijać o tańcu przez co Chen sam musiał zajmować się pandą,
która czuła się wyśmienicie i miała ochotę na więcej
procentów. Tylko gdyby Tao zdawał sobie sprawę w jakim stanie
obudzi się następnego dnia, na pewno przestałby pić o wiele
wcześniej. Minseok zbliżył się do Luhana i walnął go w ramię
aby popatrzył w stronę nadal schowanego Krisa, którego usta
bezgłośnie mówiły imię osoby, którą ma poderwać. Jego serce
nagle zamarło, gdy z ich ruchu wyczytał „Sehun”.
Ze
spokojem na zewnątrz, a gotującymi się wnętrznościami zerknął
na nadal pogrążonym w świecie swojego telefonu chłopaka. Jelonek
nie zwracał na to uwagi, lecz Junmyeon również wyciągnął swoje
urządzenie i zaczął szybko w nie stukać, a po kilku sekundach od
telefonu Oh dobiegł dźwięk otrzymanej wiadomości. Luhan nie miał
pojęcia czy ją przeczytał, bo niemal od razu włożył swój
smartfon do kieszeni i pierwszy raz objął wszystkich wzrokiem przez
co serce blondyna stanęło na skraju przepaści bez dna. Miał
spokojną twarz w jakże upragnionym przez wszystkich kształcie
litery „V” i śnieżnobiałą cerę. Kosmyki blond włosów
opadały mu na badających wszystkich oczy. Chłopak zauważył też,
że Oh nałogowo oblizuje swoje usta, a Luhan czuł jakby wołały
one by je pocałować. Z przyglądania się mu wyrwał go blondyn,
który przerwał rozmowę Laya i Kaia:
- Wyglądasz
jak bohater mangi shoujo – głos Sehuna w stu procentach pasował
do niego i przyjemnie przepływał przez ucho, jednak Jelonek nie
zdawał sobie sprawy z tego, że tylko na nim wywołał on takie
wrażenie.
Luhan
rozejrzał się po bokach nie wiedząc do kogo to było skierowane, a
widząc to Sehun dodał:
- Mówiłem
o tobie.
- Um
… naprawdę? - zapytał powstrzymując się przed chęcią
wygarnięcia mu, że wcale tak nie jest
- Tak,
ale w tym samym czasie wydajesz się bardzo męski.
Siedzący
gdzieś z tyłu Zitao parsknął śmiechem tak jak dwójka bijących
się dzieciuchów, która dopiero po raz drugi od początku rozmowy
przestała zajmować się sobą. Jednak Luhan zdawał się tego nie
słyszeć, ponieważ jego oczy zaczęły świecić jak dwie gwiazdki
z powodu usłyszanego komplementu. Uśmiechnął on się od ucha do
ucha, co bardziej było słodkie niż męskie, a jego nastawienie do
chłopaka z drugiej strony kamerki zmieniło się o sto osiemdziesiąt
stopni. Właśnie w tamtym momencie, Sehun, zdobył klucz, który
pasował tylko do jednego miejsca – serca Luhana.
- Masz
bardzo ładną koszulkę – zaczął blondyn i zobaczył piorunujący
wzrok Krisa, który zapewne był załamany tym co mówi Jelonek –
Na prawdę mi się podoba!
Wszystko
byłoby w miarę w porządku gdyby nie fakt, że Sehun miał na sobie
czarny podkoszulek, który można znaleźć w każdym sklepie. Nawet
Minseok walnął go w tył pleców ganiąc go za to idiotyczne
stwierdzenie. Luhan wyraźnie wybił z tropu swój cel, a Lay zaczął
kontynuować swoją rozmowę z Kaiem aby uratować sytuację.
Przecież nie tylko oni mogli wyłączyć rozmowę. Siedzący po
drugiej stronie Suho z myszką kontrolował całą sytuację i
podobnie jak Kris to ona miał tę władzę. Każda kolejna
niewykorzystana na podryw sekunda zbliżała ich do zakończenia
rozmowy, a tym samym do zawalenia zadania, a znając Krisa nie
spodobał by mu się taki obrót spraw i dalej szukałby wśród
nieznajomych kolejnej ofiary dla blondyna. Widząc ponaglającą minę
Wu, Jelonek zaczął zmieniać tańcowy temat:
- Co
robicie na omegle? Nudziło się wam tak jak nam i postanowiliście
poznać kogoś nowego? - Yifan dalej nie był zadowolony z kiepskich
prób Luhana, jednak wolał sztywną i dziwną rozmowę niż
komplementowanie ubrań Sehuna.
- Oh,
nam się nie nudziło! - zaklaskał Kyungsoo, który znowu został
pociągnięty w tył przez Jongina, który dopiero wyrwany z rozmowy
zauważył jak blisko ekranu jest jego kolega – Po prostu
musieliśmy tu wejść chociaż na chwilkę, prawda Hunnie?
- Mieliśmy
kogoś szukać, ale Luhan hyung jest bardzo uroczy i możemy zostać
tu na trochę dłużej – Oh uśmiechnął się w stronę Jelonka, a
ten nawet nie poczuł się urażony przez to, że został nazwany
uroczym, a przecież zawsze po nieudanej próbie podrywu jakiejś
dziewczyny, ględził swoim znajomym o tym, że nazwała go słodkim
i przytulaśnym.
- Ty
też wydajesz się super, Sehun – uśmiechnął się jeszcze
mocniej uwalniając swoje naturalne aegyo, na którego widok po raz
trzeci przestali się bić Baekhyun i Chanyeol.
- Wyglądasz
jak baba – rzucił Byun, a Park przytaknął mu głową w ramach
zgody ze swoim rywalem.
Mina
Luhana wyraźnie stała się mniej promienna niż wcześniej, a jego
oczy wysyłały niewidzialne lasery w stronę tej dwójki. Chłopak
naprawdę uważał, że lepiej przyczynili by się światu gdyby
dalej zajmowali się tylko sobą. Zza siebie słyszał też jak
Jongdae stara się zatrzymać słowa poparcia pochodzące od strony
Zitao, który oprócz tego nadal mylił jego imię podczas pijańskiej
paplaniny. „Przemilcz tamtą dwójkę, a z pandą policzysz się
jutro” starał się uspokoić w myślach i czuł jak Minseok, który
doskonale zdawał sobie sprawę z tego co czuję teraz Luhan, masował
go po plecach na rozluźnienie.
- Aish
– pomachał ręką, a przy okazji głową Sehun, co było dla
blondyna niesamowicie urocze. Można dodać, że widział on jeszcze
wtedy przy Oh girlandy pięknie pachnących kwiatów, ale nie wiem
czy jest to aż takie konieczne skoro i tak każdy wie jak bardzo
zauroczony nim był Luhan – Nie znacie się! Nawet nie zdajecie
sobie sprawy z tego jak hyung musi być popularny. Pewnie nie może
się odpędzić od dziewczyn, a ich wianuszek chodzi za nim jak tylko
wyjdzie z domu.
Dzięki
tej odpowiedzi, Sehun mógł się pozbyć zdobytego wcześniej
klucza, ponieważ blondyn już na oścież otworzył dla niego drzwi
do jego serca. Pierwszy raz spotkał się z tym aby ktoś tak bardzo
pozytywnie komentował jego urodę, jakimże też zaskoczeniem
musiało być dla niego to, że te słowa nie okazały się później
do końca prawdą.
- Przesadzasz,
Sehun – powiedział całkowicie nim zauroczony – Na prawdę nie
jest tak kolorowo jak Ci się wydaje.
Jak
już wcześniej było wspomniane, każdy podryw Luhana kończył się
z negatywnym rezultatem, ponieważ dziewczyny stwierdzały, że jest
bardzo uroczy i czasem z trudem wierzyły temu, że był starszy od
nich. Chciały się nim opiekować jak młodszym bratem, a to właśnie
nie o to chodziło blondynowi. Chociaż starał się jak najbardziej
wywołać na nich pozytywne wrażenie i przekonać do swojej męskiej
strony, one i tak pozostawały z jedną opinią na jego temat, która
mówiła o tym, że jest niesamowicie słodki, nawet bardziej niż
ich ulubione ciasto truskawkowe.
- Gdyby
tylko przyszedł do mojego starego gimnazjum, to wszystkie moje
koleżanki rzuciłyby się na ciebie! - zapewniał go Sehun nie
zwracając uwagi na chichoty, które dochodziły od strony jego
kolegów. Zresztą Luhan był tak zafascynowany nowo poznanym
znajomym, że te podejrzane śmiechy wchodziły mu jednym, a
wychodziły drugim uchem – Zawsze po jakiejś nieudanej randce
powtarzają mi o tym, że albo chłopak jest słodszy i śliczniejszy
od nich albo to maczo pozbawione jakiejkolwiek delikatności! Dodają,
że trudno znaleźć jakiegokolwiek kolesia, który tak jak ty byłby
uroczy, a jednocześnie sprawiał wrażenie, że przy tobie można
być bezpiecznym.
- Chodzisz
do gimnazjum? - zapytał zaciekawiony wiekiem chłopaka Luhan.
Blondyn
myślał, że Oh jest z jego rocznika, dlatego też tak bardzo
zdziwił się gdy usłyszał od niego o gimnazjum. Zrobiło mu się
trochę wstyd za to, że ma poderwać młodszego od siebie,
całkowicie niewinnego kolesia.
- Tak.
Znaczy nie – zaczął mu się plątać język – Teraz idę do
pierwszej liceum – poprawił się.
Jego
błąd nie zrobił na nikim większego wrażenie, ponieważ każdy
zdawał sobie sprawę z tego, że do niedawna na takie pytanie
odpowiadał słowem „tak”, co musiało stać się odruchem
podobnym do zapalania światła kiedy wchodzi się do ciemnego
pokoju.
Każdy
kolejny komplement, który posyłał mu chłopak zdawał się być
coraz bardziej przesadzony, lecz Luhan nawet tego nie zauważał. Sam
Kris oniemiale patrzył na Sehuna zastanawiając się, czy tak
podziałał na niego słaby podryw Luhana, czy jest zwykłym idiotą,
czy po prostu w tym wszystkim ukryty jest jeszcze drugi sens, o
którym pojęcia nie ma żaden z przyjaciół siedzących razem z nim
w pokoju. Nawet Tao przestał walczyć z Jongdae o kolejne butelki
piwa i z otwartą buzią patrzył raz na obraz Oh na ekranie, a zaraz
potem na całego w skowronkach Luhana. Wtedy właśnie zrozumiał,
dlaczego niektórzy nazywali go „dziewicą wśród kwiatów”, bo
naprawdę wyglądał jak nieśmiała dziewczynka, która pierwszy raz
z kimś flirtuje.
- Ach,
Luhan! Jesteś taki zabawny – zaczął się śmiać Sehun i z
trudem łapał powietrze po kawale, który przed chwilą skończył
opowiadać blondyn. Tylko on się śmiał, ale chłopakowi wydawało
się, że wszyscy są rozbawieni jego żartem – Fajnie byłoby
kiedyś się spotkać – poczochrał swoją grzywkę, która wpadła
mu do oczów – Gdzie mieszkasz?
- Też
tak uważam! - zakrzyknął podekscytowany chłopak – W Seulu!
Jednak
zanim nazwa miasta mogła dotrzeć do uszów nowo poznanych
chłopaków, Kris, zareagował w odpowiednim czasie i natychmiast
wyłączył rozmowę. Po chwili zaczął bić brawo i podszedł do
blondyna, któremu mocno poczochrał głowę:
- Uporałeś
się z tym w niecałe pół godziny. Chyba szczęście ci dzisiaj
dopisuje, Lulu.
Chłopak
jeszcze tylko popatrzył na ekran wyłączającego się laptopa
myśląc, że naprawdę chciałby się z nim spotkać, a teraz
odnalezienie Sehuna stało się całkowicie niemożliwe. Jednak
szybko oderwał się od tych myśli, ponieważ Wu zawołał, że to
teraz jego kolej by kręcić butelką. I wszyscy zapominając o
niedawno poznanej szóstce rzucili się w wir kolejnych zadań i
śmiesznych kar.
Sehun
POV
- Czy
oni właśnie się rozłączyli? - zapytał z niedowierzaniem Sehun
patrząc na widniejący na ekranie napis: „Połączenie zakończone”
Baekhyun
i Chanyeol w natychmiastowym tępię przerwali swą bójkę i
całkowicie oderwali się od siebie patrząc raz na komputer, a raz
na prawie kipiącego złością chłopaka. Suho zszedł z kanapy i ze
zrezygnowaniem skierował się w stronę urządzenia,
najprawdopodobniej w celu wyłączenia go. Przy okazji zahaczył nogą
o Kyungsoo, który był w nie mniejszym szoku niż Oh. Jongin starał
się jakoś nie roześmiać, dlatego wycofał się w tył aby nikt go
nie zauważył. W niekontrolowanym wybuchu śmiechu wyprzedził go
jednak Byun, który oparł dłoń na ramieniu Sehuna i z przerwami,
co parę słów aby nabrać powietrze, wycedził:
- Byłeś
już tak blisko. Już nawet zaczął mówić gdzie mieszka. A tu
nagle …
- ...
BUM! - dopowiedział za niego Chanyeol, który poszedł w ślady
swojego bliskiego przyjaciela i zamierzał razem z nim śmiać się z
zawalenia zadania – Oh Sehun. Ty to dzisiaj nie masz szczęścia.
Park
miał całkowitą rację. Najlepiej byłoby dla niego, gdyby tego
dnia pozostał w łóżku pod swoją ciepłą pierzyną i wystawiał
spod niej tylko czubek głowy. Uciekł mu autobus. Jakiś samochód
wjechał w kałuże, akurat kiedy koło niej przechodził, w wyniku
czego był w połowie brudny od błota dopóki nie trafił do domu
Junmyeona. A za nim jeszcze do niego doszedł, to zgubił się w
okolicznych uliczkach i przez godzinę krążył dookoła aż nie
zadzwonił do Suho aby go znalazł. Jednak mimo wszystko nic nie
zdenerwowało go tak bardzo jak to. Ten smarkaty szczyl, Luhan, śmiał
się rozłączyć kiedy tylko parę sekund dzieliło go od wykonania
zadania.
- A
może byśmy mu odpuścili? - jęknął Kyungsoo, który ze
współczuciem patrzył na twarz Sehuna, która nie zmieniła swojego
wyrazu odkąd z ekranu komputera zniknęła szóstka chłopaków
spotkanych na omegle
- Nie
– odezwał się po raz pierwszy od długiego czasu Junmyeon i
odwrócił się w ich stronę – Polecenie było jasne. Ma wyciągnąć
od niego gdzie mieszka.
Do
nie potrafił już nic na to poradzić. Słowo Suho zawsze było tym
ostatnim, a dodatkowo, to było zadanie wymyślone przez niego, więc
mógł sam zadecydować, czy zostało ono poprawnie wykonane. Jongin,
Yeol i Byun razem w swoim gronie nadal śmiali się z tego jak
niedużo dzieliło chłopaka od wykonania kary za przegranie w
kartach, natomiast Kyungsoo klepał go po plecach starając się
wyrwać go z szoku, w którym zastygł parę minut temu. Widok tej
pozy powodował jeszcze większe wybuchy radości u naszego trio
komicznego, które zamiast się powoli uspokajać dostawało jeszcze
większego napadu, który zdawał się nigdy nie mieć końca.
- I
co teraz Suho? - zapytał Park kiedy trochę się uspokoił
- Co
teraz? - to pytanie zaskoczyło Junmyeona i odpowiedział na nie tak
jakby było to najbardziej oczywiste na świecie – Muszę wymyślić
nową karę.
Baekhyun
i Kai zaczęli dogryzać Sehunowi, że i tak go nie wykona, przy
okazji próbując odtworzyć wyraz jego twarzy, który miał w chwili
rozłączenia się nieznajomych, co oczywiście kończyło się
kolejnymi wybuchami śmiechu, nawet od strony Kyungsoo, który starał
się zachować pełną powagę i choć trochę podnieść na duchu
kolegę.
W
chłopaku aż się gotowało. „Ten frajer, Luhan” mówił do
siebie w myślach Oh „Jak tylko go kiedyś spotkam to zabiję
drania”. Nie chciał nawet myśleć o karze jaką za niewykonanie
tego zadania szykował mu Suho. Już myślał, że szczęście mu w
końcu dopisywało, kiedy otrzymał od Junmyeona sms, że miejsce
zamieszkania ma wyciągnąć od tego cukierkowego chłopaka. Od razu
wiedział jak się do tego zabrać, ponieważ wydawał się
stosunkowo łatwy do zmanipulowania, a przy tym niesamowicie głupi.
I tak też się okazało. Nawet przez monitor było czuć jak Luhan
tonął w górze komplementów, które kierował w jego stronę Oh.
Sehun nie musiał się nadmiernie wysilać, by wymyślić teksty,
przez które zostanie polubiony przez hyunga. „Wyglądasz męsko”,
„Na pewno jesteś lubiany przez dziewczyny”. Takich rzeczy
uwielbiał słuchać każdy chłopak, a ten który wygląda jak baba
jeszcze bardziej. Był tak blisko aby wyciągnąć od niego miejsce
zamieszkania, a oni musieli się rozłączyć. Nagle z zamyśleń
pełnych nienawiści w stronę Luhana i pozostałej piątki chłopaków
wyrwało go silne potrząsanie. Suho przykucnął przy nim i
dokładnie mu się przyjrzał:
- Wydaje
mi się, że moja siostra zostawiła parę sukienek, w których
będzie ci naprawdę ładnie, Hunnie.
Luhan
POV
Luhan
z trudem wstał ze swojego łóżka, gdy po pokoju rozbrzmiała
piosenka „I Got A Boy”, którą miał ustawioną jako budzik.
Nadal nie czuł się dobrze po przedwczorajszej imprezie u Minseoka,
na której każdy z nich wypił zdecydowanie za dużo. Nawet nie
chciał przypominać sobie o tym, że zwichnął lewy nadgarstek
kiedy wczorajszego ranka wymierzał Tao karę za ciągłe mylenie
jego imienia. Chociaż Huang tłumaczył się, że był pijany i tak
nie dostał rozgrzeszenia, a z pomocą nie przyszedł mu nawet jego
chłopak, który łykał kolejną tabletkę na ból głowy. Dobrze
pamiętał jak ktoś kiedyś stwierdził, że po imprezie z nimi nie
znika tylko cały magazyn alkoholu, ale także pustoszeje domowa
apteczka.
Blondyn
podreptał do łazienki gdzie wziął prysznic i dokładnie umysł
swoje włosy truskawkowym szamponem. Zanim zaczął je suszyć
nakremował twarz i ubrał szlafrok. Dopiero po tych czynnościach
zabrał się do robienie najbardziej znienawidzonej przez siebie
rzeczy. Kiedy po kwadransie jego włosy były w miarę suche,
posprzątał po sobie i wrócił do pokoju, gdzie na drzwiach od
białej szafy wisiał mundurek. Po tym jak go założył dopełnił
całość pryskając się perfumami, które dostał na ostatnie
urodziny. Później zszedł po schodach do kuchni aby zrobić sobie
śniadanie, jednak jego mama czekała już na niego z jego ulubionym
omletem na ostro. Chociaż Luhan uważał jej wkład pracy za
niepotrzebny, rodzicielka uparła się, że chciała mu zrobić
jedzenie w dniu, w którym rozpoczyna swoją ostatnią klasę liceum
i powoli kroczy w kierunku ścieżki dorosłości. Poniosło ją
trochę za bardzo z marzeniami i zaczęła opowiadać synowi jak to
widzi jego ślub oraz że nie może się doczekać jak przywiezie jej
do opieki swoje wnuki. Blondyn stwierdził tylko, że jeszcze długo
na to poczeka i po skończonym posiłku ruszył w stronę przystanku
autobusowego.
Wśród
tłumu jaki krążył wokół szkoły nie potrafił znaleźć swoich
znajomych, nawet jeśli Kris wyróżniał się wzrostem spośród
innych ludzi. Po chwil błądzenia i obijania się wokół innych,
którzy podobnie jak on szukali kogoś kogo znają postanowił, że
wejdzie na mniej zatłoczony teren uczelni i tam poczeka aż ktoś z
jego przyjaciół pojawi się na horyzoncie. Jak już dostał się na
dziedziniec jeszcze przez chwilę patrzył się w stronę bramy
wejściowej, czy na pewno nie ma tam nikogo z jego przyjaciół. Był
w trakcie odwracania się, gdy nagle z kimś się zderzył i
odskoczył do tyłu, na szczęście nadal stojąc na nogach, a nie
dotykając ziemi własnym tyłkiem:
- Przepraszam.
Nie zwracałem uwa... - zaczął się tłumaczyć, gdy spojrzał w
stronę zszokowanej twarzy chłopaka, z którym wszedł w kolizje.
Jego oczy wyleciały z orbit, a on sam cofnął się do tyłu o dwa
kroki ze zdziwienia – S-s-sehun? - jęknął patrząc na twarz,
której sposób byłoby nie poznać, chociaż podczas ich rozmowy na
omegle był już po niemałej dawce alkoholu.
- Ty...
- zacisnął usta w wąską linię poprzedzając tą czynność
oblizaniem ich – Chyba dzisiaj los mi sprzyja – stwierdził i
mocno chwycił Luhana za lewy nadgarstek.
Zanim
blondyn zaczął wyrywać bolącą rękę, Oh pociągnął ich przed
siebie. Starał się mu mówić, żeby ją puścił, ponieważ go
boli, jednak Sehun niewzruszenie brnął przed siebie ignorując
wszystko co doleciało do jego uszów. Jedyną rzeczą, która
zdradzała go w byciu pierwszoroczniakiem było całkowite
nieogarnięcie w planie szkoły. Doskonale było widać, że chłopak
nie ma pojęcia gdzie iść, ale mimo tego nie przestawał ciągnąć
za sobą Luhana, który prawie stękał z bólu. Po kilku minutach
krążenia po korytarzu znalazł jakiś mały pokój, który
najprawdopodobniej służył jako jeden ze szkolnych schowków i
wepchał do niego blondyna, po czym sam wszedł do środka i zamknął
za sobą drzwi.
- Mogłeś
być delikatniejszy – mruknął Jelonek masując swój nadgarstek –
Dlaczego zamknąłeś drzwi? - zapytał kiedy zauważył, że Sehun
wkłada klucz do kieszeni swoich spodni
- Dlaczego
wyłączyliście się z omegle? - zignorował jego pytanie i podszedł
bliżej Luhana
Niezbyt
zadowolony ze swojego położenia, cofnął się krok do tyłu chcąc
utrzymać metrowy dystans między nimi. Nadal starał się masować
bolące miejsce, jednak nie wychodziło mu to, ponieważ nie mógł
skupić się na tym zadaniu podczas rozmowy z młodszym:
- Wykonałem
swoje zadanie i Kris …
- Jaki
Kris?
- Siedział
tak, że nie było go widać.
- I?
- I stwierdził, że nie ma potrzeby kontynuować dalej rozmowy.
- Jakie
zadanie?
- Czy
to jakieś pieprzone przesłuchanie?! - wybuchnął blondyn
zirytowany pytaniami Sehuna
Nie
dość, że nagle na niego wpada i nawet nie przeprasza, ciągnie go
za bolącą rękę i nie słucha co się do niego mówi, to jeszcze
zamyka go w jakimś szkolnym pomieszczeni i wypytuje o wszystko, co
tak naprawdę prawie w ogóle go nie dotyczyło, ponieważ rozmawiali
ze sobą jeden raz w życiu, a widzą się na własne oczy po raz
pierwszy. Luhan zaczął się zastanawiać co się stało z tym miłym
chłopakiem, którego poznał dwa dni wcześniej, ponieważ ten
Sehun, którego teraz spotkał był jego całkowitym przeciwieństwem.
- Przez
ciebie i twoją bandę skończyłem z jeszcze gorszym zadaniem niż
tym, w którym musiałem wyciągnąć od ciebie gdzie mieszkasz –
warknął zbliżając się do Luhana, po czym zapytał – O jakim
zadaniu mówiłeś wcześniej?
Luhan
odwrócił wzrok i cicho powiedział:
- Miałem
cię podrywać do czasu aż się mnie zapytasz gdzie mieszkam.
- Co?
- Jesteśmy
tu tylko we dwójkę, więc na pewno mnie usłyszałeś – rzekł
jeszcze bardziej zirytowany Luhan, który nadal starał się
utrzymywać metrową przestrzeń między nimi – Czyli to wszystko
co powiedziałeś było tylko grą? - było to bardziej stwierdzenie,
które leżało mu na duszy niż pytanie, a po wypowiedzeniu go
chłopak poczuł jakby na jego sercu zawieszono mały ciężarek.
Chociaż
nie chciał się do tego przyznać zrobiło mu się przykro, a
zazwyczaj był w takich przypadkach zły i zirytowany z faktu, że
kolejna osoba uważa go za słodkiego i delikatnego bachora. Słyszał
już to od miliona dziewczyn i chłopaków, więc płeć nie grała
tu znaczenia. Gdyby ktoś z korytarza oszukał go w ten sposób byłby
gotowy go zabić, ale kiedy chodziło o Oh Sehuna, to stawał się
smutny. Jakby zależało mu na tym aby młodszy myślał o nim w taki
sposób jaki mówił o nim dwa dni temu. Od razu jak tylko to
zauważył, jego serce zaczęło mu ciążyć jeszcze bardziej i
dodał:
- Zresztą
nieważne. Pozwól mi wyjść, bo muszę poszukać swoich znajomych.
Po
tych słowach skierował się w stronę drzwi, lecz zatrzymało go
nagłe szarpnięcie za rękę i w ułamku sekundy znalazł się
przyparty do ściany z szeroko otwartymi oczami:
- Czy
chcesz mi powiedzieć, że po tej rozmowie już więcej o mnie nie
myślałeś?
Luhan
bez najmniejszego wahania odpowiedział mu;
- No
tak, przecież to było tylko zadanie.
- Teraz
to mnie wkurzyłeś
Tylko
to zdołał usłyszeć blondyn zanim Sehun mocno wpił się w jego
usta i zaczął je zachłannie całować. Jego ręce spoczęły na
biodrach starszego, a język wodził po wargach zaskoczonego
chłopaka. Dopiero po upływie kilkunastu sekund ten zrozumiał co
się dzieje i z całej siły odepchnął od siebie młodszego.
- Co
ty wyprawiasz? - zapytał z trudem łapiąc powietrze
- Sprawiam,
że już nigdy nie będziesz w stanie o mnie zapomnieć.
Po
tej sentencji chłopak znowu rzucił się usta blondyna i teraz za
jego przyzwoleniem zaczął je całować. Luhan odczuwał choćby
najmniejsze otarcie ich warg i sam prosił o więcej stając na
palcach tak aby być bliżej twarzy Sehuna, przez co dawał mu
dogodny dostęp do niego. Ręce młodszego znowu powróciły na
biodra starszego, natomiast jego własne zaczęły szukać drogi do
szyj Hunniego aby potem bez problemu wplątać swoje palce w jego
lekko przydługie włosy.
Lekkie
otarcia ust z biegiem czasu przerodziły się w bardziej zachłanne
pocałunki. Jelonek czuł jak jego nogi robią się coraz bardziej
miękkie, ale na czas zareagował jego partner przyciskając go
mocniej do ściany i pochylając się nad nim. Oderwał się wtedy na
chwile od Luhana i głęboko spojrzał mu w oczy odzyskując klucz do
jego serca, które zamknęło się kilka minut wcześniej, gdy
blondyn zrozumiał, że Oh prawił mu komplementy tylko na potrzeby
zadania. Teraz to on pociągnął młodszego za krawat i zajął się
jego ustami raz na jakiś czas przejeżdżając językiem po gorących
wargach Sehuna.
Wszystko
co się wtedy działo było dla Luhana niewytłumaczalne. Nie miał
pojęcia dlaczego znowu nie odepchnął od siebie Sehuna tylko
pozwalał mu panować nad sobą i jego ciałem, a dodatkowo sam
pragnął jego bliskości. Jednak mimo tego czuł się jak w niebie i
za nic nie chciał przestać. Powoli jeździł dłońmi po jego
włosach i starał się uzyskiwać z tego jak najwięcej
przyjemności. Dokładnie czuł też jak ręce młodszego pomału
krążyły po jego biodrach. Za nim znajdowała się tylko zimna
ściana, która choć trochę ochładzała rozgrzane tą krótką
chwilą namiętności ciało.
W
końcu Sehun zaczął agresywnie ocierać językiem o wargi
starszego, a on nieświadomie rozchylił swoje usta. Właśnie na to
czekał Oh, który parę sekund później dokładnie badał jamę
ustną Jelonka i prowadził walkę na śmierć i życie wewnątrz
niej. Oboje z każdą chwilą posiadali coraz mniej powietrza,
jednak nie przeszkadzało im to w wymieniu się kolejnymi gorącymi
francuskimi pocałunkami.
Kiedy
Luhanowi zaczęło brakować powietrza młodszy zarządził przerwę
poprzez przerwanie kontaktu ich ust. Nie zamierzał jednak dawać mu
zbyt dużo odpoczynku, ponieważ już kilka sekund później zaczął
gryźć i ssać delikatną skórę starszego. Już przez kamerkę
wydawała się idealna, a teraz na żywo kusiła tak bardzo, że
Sehun stwierdził, że mógłby zostać wampirem jeżeli mógłby
wgryzać się w tą mlecznobiałą szyję każdego dnia. Właśnie
wtedy blondyn poddany nowej fali pieszczot zaczął skomleć o więcej
i błagać o to aby Oh nigdy nie przestawał jeździć językiem po
jego skórze. Nie przeciągając podjechał nim pod samo ucho
starszego i lekko je ugryzł sprawiając, że z jego ust wyleciał
krótki i cichy jęk.
Sehun
nie pamięta momentu, w którym nagle ręce Luhana, lekko drżąc,
zaczęły ściągać mu krawat i rozpinać pierwszy raz ubraną
koszulę od szkolnego mundurka. Żałował on trochę, że niemożliwe
jest odbycie stosunku z ubraniami na sobie, ponieważ brzydki komplet
szkolnego uniformu wyglądał na starszym jak najnowszy krzyk mody z
paryskich wybiegów. Pocieszając się myślą, że jeszcze rok
będzie mógł przyglądać się mu w tym stroju bez wahania zajął
też się jego ubraniem. Dokończył za niego odpinanie swojej
koszuli, po czym rzucił ją w głąb pokoju. W przerażającym tępię
dłonie Luhana znalazły się na klatce piersiowej młodszego i
zaczęły po niej jeździć opuszkami palców sprawiając, że Sehun
przeklął się w myślach za to, że sam dotyk młodszego sprawił,
że stał się twardy.
Jelonek
całkowicie zatracił się w przyjemności jaką czerpał z bliskości
swojego partnera. Ciężar z jego serca spadł w tym samym momencie,
w którym jego koszula poleciała gdzieś w przestrzeń. Wciąż
zataczał dłońmi kółka po torsie Sehuna, nie potrafiąc się
wystarczająco nacieszyć tą czynnością i wciąż pragnąc masować
coraz bardziej jego klatkę piersiową. W tym momencie dwie ręce to
było dla niego o wiele za mało i nie jestem pewna, czy nawet
dziesięć wystarczyłoby aby uzyskał spełnienie swojej zachcianki.
Sehun
był wdzięczny szkolnemu woźnemu za wstawienie stołu do tego
pomieszczenia, ponieważ od razu gdy poczuł, że nogi Luhana mogą
się pod nim załamać w każdej chwili, popchnął go na niego
pomagając mu się wygodnie ułożyć. Jednak zanim zdążył również
się na niego wdrapać i zawisnąć nad starszym, ten usiadł na jego
krawędzi i zaczął dobierać się po raz kolejny do jego ust, które
tak bardzo kusiły go od chwili gdy tylko zobaczył jak młodszy
oblizuje je swoje językiem. Samo wspomnienie tej sytuacji sprawiło,
że Jelonek jeszcze mocniej zawładnął wargami Sehuna i teraz to on
zaczął błagać o dostęp do środka zaskakując go tą nagłą
propozycja walki.
W
końcu Oh postawił na swoim i również wszedł na stół. Zaczął
lekko całować jego usta, lecz niemal od razu przerwał. Młodszy
miał inne plany względem Luhana. Teraz jego język zaczął powoli
zjeżdżać na brzuch starszego, który poddał dogłębnej analizie.
Nieprzerwanie ssał lub gryzł skórę nie zapominając o sutkach,
którymi zajął się trochę dłużej.
Blondyn
bardzo starał się ograniczać swoje jęki, jednak kiedy poczuł jak
Sehun zajmuje jego brodawki mocno wciągnął powietrze i z jego ust
wypłynął miły dla uszów młodszego dźwięk. Widząc, że
Luhanowi bardzo się spodobało, to co teraz robi, ręką zaczął
drażnić wolnego sutka chłopaka. Właśnie to i fakt, że o jego
krocze ocierała się nabrzmiała już męskość Sehuna wystarczyło
aby on sam zrobił się twardy. Jelonek zaczął skomleć do Oh aby
ten w końcu zajął się częściami ciała, które znajdują się
trochę niżej, lecz chłopak nie miał zamiaru od razu go słuchać.
Jeszcze przez chwilę jeździł językiem po torsie Luhana
zostawiając parę malinek jako pamiątki, które miały przywoływać
mu wspomnienia najlepszego rozpoczęcia roku w jego życiu przez
kilkanaście kolejnych dni.
W
końcu usta młodszego zatrzymały się przy pasie starszego, gdzie
granicą były spodnie. Chcąc czy nie chcąc Oh musiał oderwać się
od skóry kochanka aby pozbyć się denerwującej części garderoby.
Kiedy to już zrobił rozszerzył nogi Luhana i ustami dotknął
wypukłości, która niedawno powstała u niego. Niezadowolony z
tego, że natrafił na kawałek materiału przypomniał sobie, że
każdy normalny chłopak nosi bokserki. Chociaż jeszcze chwilowe
dręczenie blondyna wydawało mu się kuszące, jego własna potrzeba
sprawiała, że parę sekund później majtki starszego pokonały tą
samą drogę, co chwilę wcześniej jego spodnie.
Luhan
wstrzymał oddech kiedy poczuł, że ręka Sehuna przejechała po
całej długości jego penisa. Chwilę potem poczuł niesowity wybuch
ciepła, który zalał jego ciało od czubka jego głowy aż do
palców stóp. Blondyn nadal nie zdaje sobie sprawy kiedy ręka
młodszego została zastąpiona jego ustami, lecz nie miał nic
przeciwko temu. Skomlał i jęczał o więcej nowych doznań. Nie
chciał by ta chwila kiedyś się kończyła. Jego ręce szukały na
ślepo włosów kochanka aby mógł w nie wplątać ponownie swoje
palce, ponieważ tysiąc razy wolał jeździć opuszkami palców po
jego głowie niż trzymać się zimnego stołu.
Sehun
zaczął na spokojnie wiedząc, że i tak blondyn już długo
wytrzymuje jego pieszczoty. Na początku dokładnie oblizał główkę
penisa blondyna wywołując u niego kolejną falę jęków
wzbogaconych licznymi przekleństwami. Potem zaczął ssać jego
męskość na swojej długości i gdzieniegdzie go przygryzać czując
jak jego własna maszyna zaczyna mocno pulsować.
Oh
nie mógł czekać dłużej. Mimo sprzeciwów kochanka oderwał się
od niego i zaczął ściągać swoje spodnie, które zaczęły mu już
przeszkadzać. To samo zrobił ze swoimi bokserkami i przybliżył
się do twarzy Luhana i złożył na jego ustach lekki pocałunek.
Chciał mu zaoferować jak najwięcej delikatności zanim ciało
blondyna obleje fala bólu związana z penetracją jego wnętrza.
Kiedy już skończył szepnął mu do ucha:
- Hyung,
może cię troszkę zaboleć, ale wytrzymaj to, proszę.
Od
razu rozszerzył jego nogi, jak tylko zauważył, że Luhan na znak
zgody kiwa swoją głową. Był zły na siebie za nieposiadanie
żadnego lubrykantu, co zdecydowanie ułatwiłoby im stosunek. Jednak
obiecał sobie, że następnym razem będzie już dobrze przygotowany
i zaczął jeździć palcem wokół dziurki starszego. Blondyn znowu
nabrał gwałtownie powietrza nieprzyzwyczajony do tego rodzaju
uczucia. Paliło go całe ciało, umysł wariował i pragnął jak
najwięcej na jak najdłużej Sehuna, a serce biło w zawrotnym
tempie. Zupełnie nie przeszkadzało mu to, że leży na stole i
znajduje się w szkole, a teraz zapewne trwa ceremonia rozpoczęcia
roku szkolnego. Ważne było to, że znajdował się tu i teraz z
młodszym i przeżywał najlepsze chwile swojego życia.
Niedługo
potem poczuł jak palec Sehuna powoli w niego wchodzi. Zagryzł wargi
i starał się przyzwyczaić do części ciała, która od tego dnia
miała stawać się dla niego coraz bliższa. Oh kilka razy zgiął
go zanim dołożył drugiego, co było dla Luhana zaskoczeniem.
Jednak niemal od razu poczuł podwójną przyjemność wynikającą z
ruchów, które wykonywał nimi Sehun w jego wnętrzu. Jeszcze kilka
razy zgiął je zanim wyciągnął swoje palce i zastąpił je swoim
penisem. Jego ręce natomiast mocno chwyciły bioder starszego, a
dopiero gdy on sam zaczął się ruszać, zaczął pchać w niego
regularnie, lecz powoli. Chciał aby Luhan przyzwyczaił się do jego
obecności w nim.
Z
każdym pchnięciem Oh wchodził w blondyna głębiej i mocniej
sprawiając, że oba ich ciała były całe mokre od potu. Kiedy
starszy zaczął mocniej jęczeć i prawie krzyczeć zablokował go
swoimi ustami sprawiając, że każdy kolejny pisk trafiał prosto do
nich. Wraz z kolejnymi uderzeniami w słodki punkt Luhana, Sehun
zaczął energicznie stymulować ruchy jego penisa. Chłopak zdążył
jeszcze parę razy przejechać mocno paznokciami po plecach młodszego
zanim doszedł w jego rękę. Widząc, że blondyn już doznał ulgi,
Oh, zaczął jeszcze mocniej pchać w kochanka. Stół, na którym
leżał, poruszał się w rytmie ruchów Sehuna. Nie minęło dużo
czasu jak ten doszedł we wnętrzu straszego.
Oboje
ciężko oddychali i byli niesamowicie zmęczeni, jednak młodszy
stwierdził, że stół już spełnił swoje zadanie i jak tylko
wyszedł z Luhana, przeniósł go na ziemie. Dziękował Bogu za to,
że w tym pokoju znajdowały się ręczniki papierowe i szybko
posprzątał po ich małej zabawie. Kiedy skończył usiadł koło
starszego i pozwolił, by jego głowa opadła na jego własne ramię.
Po chwili ciszy, Sehuna, zaczęło drażnić coś w nos i niedługo
potem kichnął, co blondyn skomentował wszystkim znanym powiedzenie
„Na zdrowie”.
- Coś
tu śmierdzi – powiedział, gdy tylko mu podziękował – Używasz
perfum, hyung?
- Tak
– odpowiedział zmęczonym głosem i przytulił się mocniej do
niego
- Masz
przestać – stwierdził tonem, który mówił, że nie uznaje
żadnego sprzeciwu
- Dlaczego?
- zdziwił się Luhan, który naprawdę lubił zapach, który
podarowali mu jego rodzice
- Ponieważ
twój chłopak ma uczulenie na perfumy, a ty jako jego kochająca
druga połówka bardzo o niego dbasz.
KONIEC
Byłoby mi bardzo miło, gdyby po przeczytaniu każdy z was zostawił po sobie krótki, nawet dwu zdaniowy komentarz, ponieważ każda opinia pomaga w dalszym tworzeni ♥
☮☮☮